W poprzednim numerze tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS (nr 409) opublikowaliśmy list Tadeusza Stępniaka, kierownika Ośrodka Szkolenia Kierowców Formuła L - Poznań, instruktor nauki jazdy. To list - apel zawierający wiele pytań i sugestii odnośnie cen szkolenia kandydatów na kierowców, ale też jakości szkolenia itd. itd. Nie komentowaliśmy treści tej korespondencji, nie robimy tego także dzisiaj, niech komentarzem będą wypowiedzi przedstawicieli środowiska (patrz poniżej). Czekamy na dalsze - e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl
‹ Marcin Kukawka, instruktor techniki jazdy, założyciel i właściciel Szkoły Jazdy “High”
Marcin Kukawka: Szanowni Państwo! Życząc wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym Roku i przede wszystkim wielu sukcesów na polu zawodowym chciałbym odnieść się do apelu - listu Pana Tadeusza Stępniaka z Poznania.
Prowadzę swój ośrodek szkolenia kierowców zdecydowanie krócej niż Pan Tadeusz, ale przez szereg lat mocno zaangażowałem się w szkolenie kandydatów na kierowców, podwyższanie jakości szkolenia, rozwój firmy i dążenie do tego, aby prowadzone przez nas kursy były jak najlepsze - i z punktu widzenia kursanta, ale również z punktu widzenia pracujących w HigH Szkoła Jazdy instruktorów nauki jazdy i techniki jazdy. Oprócz ośrodka szkolenia kierowców prowadzę również różnorodne szkolenia z zakresu doskonalenia techniki jazdy czyli mam bezpośredni kontakt z ludźmi, którzy posiadają już prawo jazdy, odbyli gdzieś kurs prawa jazdy i co - i często mówią, że nie potrafią jeździć dlatego zapisują się na różnorodne szkolenia doskonalące. Oczywiście to przecież nic złego doskonalić swoje umiejętności – nawet postawa godna pochwały, ale często okazuje się, że również instruktorzy nauki jazdy mają bardzo marne umiejętności kierowania, a przecież to oni nauczają od podstaw zatem powinni uczyć zgodnie z ogólnie panującymi trendami i przede wszystkim UCZYĆ! a nie tylko przejeżdżać z kursantem kolejne kilometry.
Ceny kursów prawa jazdy są absurdalne. Już kilkukrotnie na różnych łamach wypowiadałem się na ten temat. Kiedyś pokusiłem się o wyliczenie obiektywnych kosztów, które musi ponosić OSK - link: http://moto.pl/MotoPL/1,90109,9145601, Kurs_prawa_jazdy_to_droga_impreza.html - było to w lutym 2011 roku. Od tego czasu wiele cen się zmieniło!
Zdecydowanie zgadzam się z twierdzeniami Pana Tadeusza w jego liście do branży OSK - koszty prowadzenia działalności rosną, a ceny kursów prawa jazdy spadają. Jak to możliwe zapyta każdy racjonalnie myślący człowiek. Niejeden ekonomista pewnie łapie się za głowę i chce pisać rozprawę naukową na ten temat - jak to możliwe, że wiele OSK funkcjonuje mając cenę za kurs poniżej obiektywnych kosztów prowadzenia działalności? A może wielu z przedsiębiorców zapomniało o tym, że zabrania się prowadzenia działalności w taki sposób, żeby sprzedawać coś taniej niż się to kupuje! (Pamiętam, jaka była afera przy przetargu na samochody do WORD, oferenci zarzucali sobie, że chcą sprzedać samochody w cenie poniżej kosztów produkcji itp. - czy podobnie czasem nie jest przy organizacji kursów prawa jazdy?)
Czasem analizując różnorodne oferty konkurencyjnych OSK mam wrażenie, że większość z nich to firmy, które nie chcą zarabiać! Zachowanie może godne w punktu widzenia odbiorców usługi - kursantów, ale czy na pewno oczekują oni beznadziejnej jakości lub braku jakości w zamian za niską cenę? Może często wybierają najtaniej a chcieliby najlepiej? Zatem może warto dać im najlepiej w adekwatnej do tego cenie?
Rozmawiając z instruktorami nauki jazdy mam wrażenie, że to niestety grupa ludzi, która się nie szanuje. Tak drodzy instruktorzy - to niestety prawda! Już słyszę te głosy innych przedsiębiorców - Kukawka, ty sobie właśnie strzeliłeś w kolano. Przecież sam prowadzisz szkołę jazdy i chyba nie zależy ci na tym, żeby płacić pracownikom jak najwięcej? A właśnie, że mi zależy. Chciałbym, aby było mnie stać (z ceny kursu!!!) na to abym za każdą godzinę szkolenia praktycznego mógł zapłacić około 40 zł, zatrudnić instruktora na umowę o pracę, zapłacić wszelkie składki ZUS i jeszcze mu wykupić prywatne ubezpieczenie medyczne! Mając już taki układ przedsiębiorca może więcej wymagać, pracownikowi zależy na tym, żeby utrzymać pracę, bo wie, że jeżeli pójdzie do innej branży to nie zawsze tyle zarobi. A tu co – byle kto zarabia więcej niż instruktor, który wykonuje bardzo odpowiedzialną pracę!
Uwielbiam takie porównanie: nauczyciel przychodzi udzielić komuś korepetycji z matematyki. Ile kasuje? Minimum 40 zł za godzinę. To dlaczego instruktor nie zarabia tyle samo lub nawet więcej, skoro może zginąć na drodze prowadząc szkolenie? Ile zatem powinna kosztować godzina jazdy? Otóż minimum 40 zł + koszty pracodawcy (ZUS, US, szkolenia dla instruktorów np.) + koszty paliwa + koszty amortyzacji samochodu + koszty funkcjonowania OSK.
Czy nie byłoby fajnie wyjechać np. grupą instruktorów szkolących na motocyklu na zagraniczne tory wyścigowe i samemu podszlifować własną formę? Wyjazd wygląda tak: motocykle na samochodzie ciężarowym jadą na miejsce, my lecimy samolotem, szkolimy się wspólnie kilka dni i wracamy - fajne prawda? Koszt wyjazdu pokrywa Wasz OSK – jeszcze fajniejsze prawda? Kursanci kat. A przecierają oczy ze zdumienia kiedy ich instruktor wsiada na motocykl i pokazuje jak jeździ! No niestety - aby tak było, trzeba mieć kasę na taki wyjazd. Najlepiej mieć ją z prowadzonych kursów prawa jazdy, a jeszcze lepiej mieć ją ze 3 razy w roku (przecież zimą kiedy u nas motocykle stoją w garażu można spokojnie pojeździć np. w Hiszpanii).
Po opublikowaniu listu Pana Tadeusza założyłem grupę dyskusyjną, aby może wspólnie dojść do porozumienia w sprawie cen. Nie chodzi tutaj o zmowę cenową bo to oczywiście nielegalne. Chciałbym, aby OSK wspólnie ustaliły sobie coś w rodzaju ceny minimalnej, która wynika z obiektywnych kosztów, które należy ponosić, aby prowadzić szkołę. Może uda się opracować swego rodzaju kodeks etyki właściciela OSK, do którego wszyscy będą się stosować dbając o własne interesy. Proszę zajrzeć pod link: https://groups.google.com/group/dyskusja-o-cenie-kursu-prawa-jazdy?hl=pl i zobaczyć jak niestety niewiele osób zabrało głos (wysłałem zaproszenie do blisko 120 OSK z samego Poznania). To może świadczyć albo o tym, że wszyscy jeżdżą po 16 godzin dziennie rozpisując jazdy na żony, matki i kochanki, aby cokolwiek zarobić lub o tym, że zrezygnowali już z dostępu do Internetu! Ale chyba nie, bo przecież na forach internetowych aż kipi od wypisywania bzdur przez wzajemnie zwalczające się OSK. A może warto się polubić?
Szanowni Państwo! Nie ma co za dużo tutaj wyliczać – trzeba pójść po rozum do głowy! Zaraz ktoś powie, że Kukawka jest tylko nastawiony na zarabianie kasy. Otóż to zdanie powinno brzmieć: Kukawka prowadząc działalność gospodarczą prowadzi ją po to aby uczciwie zarabiać! Kiedy wreszcie skończy się era OSK z biurem w teczce prowadzonych przez pana Henia, który do 15 pracuje w kotłowni a później wychodzi i szkoli kierowców śpiąc na prawym fotelu? Skończy się wtedy kiedy wszyscy o to zadbamy bo przecież to zależy tylko od nas – całej branży OSK. Niestety ja sam i kilku ambitnych kolegów nic nie zdziałamy.
Zapraszam do dyskusji OSK z całej Polski w ramach grupy dyskusyjnej: https://groups.google.com/group/dyskusja-o-cenie-kursu-prawa-jazdy?hl=pl
Życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku i spełnienia wszystkich planów! Marcin Kukawka
*
Robert: Ma Pan rację!!! Cena szkolenia kandydata na kierowcę powinna być zdecydowanie wyższa. Pytanie jednak winno brzmieć nie czy powinna być wyższa, a kto ją obniża? Czy narzucona jest odgórnie? Nie. To właściciele OSK, którzy zatrudniają instruktorów za 8 zł/godz., minimalizują cenę nie inwestując w sprzęt ani pomoce, gonią za każdym groszem, próbują "wygryźć" konkurencje. Długo można żalić się na los instruktora nauki jazdy. Prawda jest taka. Gdyby cena szkolenia była powiązana "na sztywno" z ceną egzaminu państwowego - nikt nie miałby pretensji o jej wysokość. Spójrzcie na wynagrodzenia egzaminatorów. Jest jasno i precyzyjnie zdefiniowane. Czy nie mogłoby być podobnie z lekcjami : np. praktyka 66% ceny egzaminu praktycznego za godzinę, teoria 75% ceny. I wszyscy wiedzą co i ile. Pozdrawiam.
*
Kuba: Nie wiem czy mój komentarz się ukaże albowiem jakieś trzy tygodnie wcześniej odpowiadałem na artykuł dotyczący noweli prawa o ruchu drogowym i rozporządzeń wykonawczych wskazując, że lobbing prowadzony przez jednego z właścicieli OSK w Szczecinie był skuteczny, choć niekoniecznie dobry dla środowiska - komentarz nie ukazał się. Co do ceny kursu to proszę Państwa od kilku, a może kilkunastu lat na łamach różnych środków masowego przekazu pisałem na ten temat podając dokładne wyliczenia. Skończyło się tym, że w połowie ubiegłego roku mając przy kategorii B cenę 1550 zł (cena zawierała tylko uczestnictwo na kursie kat. B) zamknąłem swój OSK, bo się nie opłacało. A nie stać mnie było obniżyć cenę, bo musiałbym do interesu dokładać. Zastanawiam się jak radzą sobie OSK, które oferują ceny poniżej 1000 zł. Uważam, że nie jest możliwe utrzymanie firmy przy tej cenie. Koszty wyszkolenia jednego kursanta są następujące (brutto) Instruktor kosztuje co najmniej 360 zł. Paliwo co najmniej 300 zł, utrzymanie biura co najmniej 150 zł na jednego kursanta. Tylko te trzy pozycje dają koszt 810 zł. A gdzie koszty utrzymania samochodów, wymiany samochodów, wynagrodzenie dla sekretariatu, zysk właściciela za coś musi żyć???? Życzę powodzenia
*
Instruktor z Radomia: Pozdrawiam. W odniesieniu do tego listu podzielam spostrzeżenia kolegi instruktora, zgadzam się w kwestii co do fatalnej sytuacji finansowej OSK i również ubolewam nad brakiem solidarności wśród ośrodków szkolenia kierowców. Z wyrazami szacunku, Instruktor z Radomia.
P.S. Jest takie powiedzenie: “Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Powiedzenie to odnosi się do ośrodków licytujących się między sobą, zaniżających ceny kursów- a to chyba jest tzw. “Podcinanie gałęzi, na której się siedzi”.
*