W związku z tym, czas oczekiwania kursantów na test teoretyczny i egzamin praktyczny na prawo jazdy wydłuża się. Czy rząd znajdzie na to sposób? Być może tak, bo parlamentarzyści złożyli w Sejmie projekt zmiany przepisów, które pozwolą na otwarcie ośrodków ruchu drogowego w miastach powiatowych. - Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł i chciałbym, aby został zrealizowany - mówi Mirosław Tusik, instruktor jazdy ze Świecia. - Pracuję w tym zawodzie już wiele lat i pamiętam, że podobnie było w latach osiemdziesiątych. Kursanci zdawali egzaminy tam, gdzie uczęszczali na zajęcia. Było to dobrze zorganizowane. Czas oczekiwania był zdecydowanie krótszy. Zdaniem Mirosława Tusika, Świecie ma doskonałe warunki, by przeprowadzać egzaminy. Jest rondo i skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Na pewno na ulicach tego miasta można rzetelnie ocenić umiejętności zdającego. - Takie rozwiązanie ma wiele plusów - uważa Mirosław Tusik. - Zdecydowanie skróciłby się czas oczekiwania na egzaminy. Ponadto, zdający jeździliby w swoim rodzimym mieście. Mniej by się stresowali. Nie sadzę też, aby przez to ich umiejętności były gorsze. Na pewno, jeżeli będzie można zdawać testy w Świeciu, nie zrezygnujemy z nauki jazdy w większych miastach. Mirosław Tusik, mimo że jest entuzjastą tego pomysłu, zdaje sobie sprawę, że może on być trudny do przeforsowania. Poza tym, według projektu, nie we wszystkich miastach powstałyby ośrodki. O zgodę na jego stworzenie musiałby występować starosta do marszałka województwa. Ten natomiast decydowałby o jego powstaniu. - Jestem jak najbardziej za - podkreśla Barbara Studzińska, wicestarosta powiatu świeckiego. Warunkiem powinno być jednak to, by szkoły nie rezygnowały z nauki jazdy w większych miastach, takich jak chociażby Bydgoszcz. – To nie jest dobry pomysł – ocenia Tomasz Matuszewski, kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Drogowego w warszawskim WORD. I przytacza kilka argumentów. Ośrodki takie musiałyby mieć całą infrastrukturę, a stworzenie jej naprawdę sporo kosztuje. Wielu powiatów w kraju nie byłoby na to stać. A przecież jeśli już zmieniać zasady, to powinny one obowiązywać w całym kraju, a nie tylko w wybranych powiatach. Drugim argumentem przeciw takiej zmianie jest kadra egzaminatorów. W większych miastach łatwo zebrać większą liczbę egzaminujących, w małych ośrodkach mogłoby się okazać, że jest ich zaledwie kilku. Trudno wyobrazić sobie, że nie znają się z egzaminowanym czy jego rodziną. Dlatego szybko mogłyby się pojawić zarzuty korupcyjne. Kolejny problem to infrastruktura miast powiatowych. Egzamin państwowy musi być przeprowadzany w określonych warunkach – przy pewnym stopniu natężenia ruchu, z określoną liczbą skrzyżowań czy dróg. Nie w każdym powiecie dałoby się to zrobić. – Skoro w 1991 r. postanowiono, że egzaminy będą przeprowadzane tylko w miastach wojewódzkich, musiały przemawiać za tym poważne argumenty – dodaje Matuszewski. Najważniejszym był nierówny poziom szkolenia i egzaminowania.
A co o inicjatywie grupy posłów myślą nasi Czytelnicy:
1) Informacja jest błędna a pomysł absurdalny. Po pierwsze, WORD-ów w kraju jest 49, a łącznie z Oddziałami mamy około 60 miejsc egzaminowania. Po drugie, to liczba egzaminatorów limituje czas oczekiwania na egzamin a nie liczba miejscowości. Jeśli wprowadzimy dodatkowe miejsca egzaminowania, to egzaminatorzy będą tracili dodatkowy czas na dojazd. W sumie sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. (Autor: Andrzej Szóstek);
2) WORDY w każdym powiecie są dobrym pomysłem, ale nie jako WORDY tylko jako część zależna od starostwa, a egzaminy powinny już od dawna odbywać się na naszych pojazdach może nadejdzie czas na te prawdziwe zmiany kiiieeedyśśś chyba bardzo kiedyś. Pozdrawiam. (Autor: Olsztyn);
3) Ale jakoś tak kiedyś przecież było, że egzaminy były w OSK i trzeba było powołać WORDY aby pewną patologię chociaż częściowo wyeliminować (Autor: sceptyk);
4) Prawdą jest, że WORD-ów jest więcej niż 27, ale prawdą jest również, że jest ich za mało. Niestety dla kursantów dojeżdżanie do istniejących ośrodków stanowi często całodniową wyprawę. Ja myślę, że dojechanie do powiatowych ośrodków, egzaminatorów, byłoby normalnym dojazdem do pracy na 8 lub więcej godzin i byłoby niczym w porównaniu do pielgrzymek kursantów dojeżdżających na egzamin, który to egzamin, niestety często trwa kilka minut! Poza tym przepustowość pojedynczego ośrodka jest ograniczona, czego dowodzą obecne kolejki oczekujących na egzamin. Jest to bardzo dobry pomysł, tylko czy doczeka się realizacji? (Autor: Ka-Ir);
5) Wszystko się zmienia. Kiedyś egzaminy były w OSK. Z pewnych przyczyn powołano WORD-y. Miało poprawić sytuację. Miały dbać nie tylko o egzaminowanie, ale i o bezpieczeństwo ruchu. Jak jest, każdy widzi. Od czasu do czasu prasa informuje o nieprawidłowościach. Od dwóch lat obowiązuje nowe rozporządzenie odnośnie egzaminowania. Mimo tego do tej pory WORD-y nie przestrzegają podstawowego przepisu - egzamin ma się odbyć w ciągu 30 dni od złożenia dokumentów. Podobno przyczyną jest brak egzaminatorów. Chyba tylko PODOBNO. W innych dziedzinach powód jest jasny: monopolista jest nieskory do reform i będzie bronił swojej pozycji. Czy tak jest tu? (Autor: Adam T.);
6) wszystko się unormuje jak już wyż demograficzny zdobędzie uprawnienia. Jak przyjdzie "niż" to będą te nowe ośrodki zamykać? Może by tak wrócić do 25min egzaminowania? Może sprawić,że zdawalność podskoczy z tych marnych 30-40% w górę? Można to wszystko zrobić ustanawiając MĄDRE przepisy... (Autor: sceptyk).