(Fot.: PD@N 344-10)
- Chcę zrobić coś, żeby ludzie nie ginęli na drogach - mówi Maciej Stawinoga ze Szczecina, nazywany "Odblaskowym Aniołem". Od półtora roku (z domy wyjechał 13 stycznia 2009 r.) przemierza Polskę rowerem rozdając odblaski. Maciej zwraca na siebie uwagę: ma profesjonalny strój rowerzysty oblepiony jest odblaskami, równie widoczna jest doczepiona do niego przyczepa z tablicą "Odblaskowy Anioł ze Szczecina". Ma 26 lat, z zawodu jest mechanikiem samochodów ciężarowych. Był świadkiem tragicznego wypadku na przejściu dla pieszych, w którym zginęła mała dziewczynka. Wtedy rzucił pracę i wyruszył w drogę rozdawać ludziom odblaski. Chcę uświadomić ludziom jak ważne jest ich życie i bezpieczeństwo. Bo, niestety, z tym jest fatalnie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak słabo są widoczni - podkreśla. "Odblaskowy Anioł" opowiada, że utrzymuje się z pomocy dobrych ludzi. I nie ma dokładnych planów dokąd dalej jechać.