Drogowcy zapowiadają, że do końca roku zmienią oznaczenia autostradowych węzłów - czytamy w katowickiej “Gazecie Wyborczej”. Problem może być na granicach miast, bo tu samorządy wciąż nie mogą się dogadać, jak powinny brzmieć nowe nazwy. Na mylące nazwy autostradowych węzłów kierowcy narzekają od dawna. Największy galimatias jest na odcinku autostrady A4, która przebiega przez górnośląską aglomerację. W całej Europie jest jasny i czytelny system oznaczenia węzłów na autostradach: najpierw miasto, a później dodatkowo nazwa dzielnicy lub określenie kierunku, np. północ czy zachód, w przypadku gdy zjazdów jest więcej. Od początku przyszłego roku w Katowicach z A4, będziemy zjeżdżać z węzłów Katowice-Murckowska, Katowice-Francuska i Katowice-Mikołowska. Podobnie będzie w Gliwicach, gdzie dotychczasowe nazwy czterech węzłów będzie poprzedzała nazwa miasta, węzeł Wirek zostanie przemianowany Ruda Śląska. Problemem są węzły Batory i Wspólna, które leżą na granicy miast.