Przegląd prasy

Pionierski rodzaj sygnalizacji świetlnej (2)

20 września 2009

 

Na bielskim osiedlu Wojska Polskiego działa nietypowa sygnalizacja świetlna. Czerwonym światłem zmusza kierowców do zatrzymania pojazdów przed przejściem dla pieszych, choć pieszych nigdzie nie widać!Na problem zwrócił uwagę czytelnik portalu www. Bielsko-Biała. - To jakiś poroniony pomysł. Za każdym razem, gdy jadę ulicą Spółdzielców, muszę się zatrzymać przed przejściem, bo pali się czerwone światło dla kierowców. Zrozumiałbym to, gdyby piesi przechodzili akurat przez ulicę lub przynajmniej chcieli przez nią przejść. Ale najczęściej jest tam tak, że pieszego ani widu, ani słychu, a czerwone światło dla samochodów pali się w najlepsze. W dodatku, gdy wreszcie zapali się zielone światło dla kierowców, to jechać można tylko chwilę, bo znów zapala się czerwone. Starsi mieszkańcy pamiętają, że rozwiązanie to wprowadzono to kiedyś, jako eksperyment mający zwiększyć bezpieczeństwo. Jak informuje redakcja portalu (sprawdzili sytuację) opinia czytelnika okazała się trafna. Czerwone światło dla kierowców pali się znacznie częściej niż światło zielone. Na przykład zapala się trzy razy na minutę i łącznie stopuje ruch aut przez około 40 sekund. Co ciekawe, czerwone światło dla kierowców pojawia się cyklicznie, bez względu na to, czy piesi chcą przejść przez ulicę, czy też żadnego pieszego na horyzoncie nie ma. Zagadka jest tym większa, iż sygnalizacja wyposażona jest w przycisk, który umożliwia pieszym zatrzymanie ruchu przez włączenie czerwonego światła dla samochodów i bezpieczne przejście. O co więc tu chodzi? W. Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej wyjaśnia, że taki rodzaj sygnalizacji świetlnej, a pojawił się na wniosek... okolicznych mieszkańców! Chcieli oni wymusić na kierowcach, którzy na Spółdzielców potrafili mknąć z zawrotną szybkością respektowanie ograniczenia prędkości. Było to dla mieszkańców tym bardziej ważne, że z przejścia dla pieszych, któremu służy dość nietypowa sygnalizacja świetlna, między innymi licznie korzystają dzieci idące do pobliskiej szkoły. Wojciech Waluś tłumaczy też zasadę działania tej sygnalizacji. Otóż podstawowym światłem dla kierowców jest tam światło czerwone. Kiedy auto jedzie z przepisową prędkością, a pieszy nie włączył przycisku sygnalizującego, że chce przejść przez ulicę, specjalne urządzenie odczytujące prędkość jazdy auta, zmieni sygnał na zielony i samochód będzie mógł swobodnie przejechać. Jeśli kierowca jedzie szybciej niż w tym miejscu można, czerwone światło zmusi go do zatrzymania auta przed przejściem dla pieszych. Dopiero po chwili włączy się światło zielone

W ubiegłym tygodniu przytoczyliśmy informację pozyskaną z portalu www.bielsko.biala .pl – tekst powyżej. Informacja dotyczyła kontrowersyjnego rodzaju zamontowanych na jednej z ulic miasta sygnalizacji świetlnej. Według Zarządu Dróg tego rodzaju sygnalizacja wymusza na kierowcach ograniczenie prędkości. Czytelnicy nasi nie zawodzą, oto dwie ciekawe i tak różne opinie w tej sprawie:

Opinia (1): To ja proponuję pójść dalej w tym kretynizmie i niech pali się cały czas czerwone dla kierowców, a ci niech wysiadając z samochodu przyciskiem sobie włączają zielone. Może wtedy (..), co przechodzić przez ulicę nie potrafią będą uszczęśliwione. Pod względem komunikacji to nam nie Unii Europejskiej, tylko do Ugandy. Andrzej Stawski (Sopot)

Opinia (2): Taka sygnalizacja to nic nowego w Bielsku-Białej i okolicy. Z powodzeniem działa od szeregu lat w dzielnicy Hałcnów i nikt na nią się nie skarży. Od roku działa na przejściu w Gminie Bestwina. Wystarczyło tylko wytłumaczyć lokalnej społeczności zasady działania. Nie tylko reguluje zasady ruchu na przejściu, ale także wymusza ograniczenie prędkości na kilkusetmetrowych odcinkach dojazdowych ulicy. To bardzo dobre rozwiązanie! Bronisław Szafarczyk