Przegląd prasy

„Prestiż” Bydgoszcz - po raz kolejny najskuteczniejszy

7 kwietnia 2014

d52ffea742f65414567e40294102e82ee01489e4f2638e644e01662211cc4b6f2594a23eea21de6383497b718b0e62f1cf25fa8ae93d7d05bf644a4f

565ad80275d012f7e20349b5b7c7c1689c131c03ffd9978984536dbc6947781b3cec9b61b44fab9f

cc03f9adfd1284be16435e88898dfdee094cfd70

(491-47-53 osk prestiż)

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o zwycięzcach rankingu najlepszej szkoły nauki jazdy w Bydgoszczy. Dzisiaj wizyta w Ośrodku szkolenia Kierowców “PRESTIŻ” właśnie z Bydgoszczy oraz rozmowa z jej właścicielem, instruktorem i wykładowcą Tomaszem Żelaznym.

9f7f2d132c37f9170718ed926e11e6f3229569af

Pytanie redakcji tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS: W szkole "Prestiż" najskuteczniej nauczą cię jeździć w praktyce - doniosła “Gazeta pl Bydgoszcz” analizując kolejny ranking szkół jazdy, tym razem za 2013 r.. Jaka jest tajemnica tego niewątpliwego sukcesu? I nie jest to jednorazowy wynik.

Odpowiada Tomasz Żelazny, Szkoła Jazdy “PRESTIŻ” w Bydgoszczy:

Tak rzeczywiście nie jest to jednorazowy wynik. Szkoła od kilku już lat uzyskuje wysokie wyniki zdawalności kształtujące się nawet na poziomie 74% za 2012 rok. We wcześniejszych latach wyniki oscylowały w granicach 50%. Czy jest jakaś tajemnica? Tajemnicy nie ma. Jest to wynik rzetelnej pracy instruktorów i wykładowcy. Jako kierownik OSK jednocześnie wykładowca i instruktor staram się oprócz przekazywania wiedzy z zakresu ruchu drogowego przekonać szkolonych, że kurs prawa jazdy to nie jest zło konieczne, a instruktor, wykładowca oraz egzaminator to osoby przyjazne dla szkolonych i egzaminowanych. Każdy wynik egzaminów - pozytywny jak inegatywny - staram się przeanalizować z kursantem. Osoby szkolone muszą wiedzieć, że wynik egzaminu to nasza wspólna ciężka praca. Nas instruktorów i kursantów. Duży wpływ na wysokie wyniki zdawalności mają też stosowane materiały szkoleniowe. Na rynku jest dużo różnych dostępnych pozycji książkowych. W procesie szkolenia osobiście korzystam z podręcznika Pana Henryka Próchniewicza “Kierowca doskonały”. Podręcznik ten w sposób przejrzysty i zrozumiały przedstawia materiał z zakresu kodeksu ruchu drogowego. Jest doskonałym uzupełnieniem materiałów multimedialnych z których korzystam podczas szkoleń. Natomiast w praktycznej nauce jazdy główną rolę odgrywa doświadczenie instruktorów, które pozwala na poznanie kursanta w zakresie jego osobowości i dobranie odpowiedniego postępowania w toku szkolenia.

Pytanie: Na rynku działacie od 1998 roku. Może kilka słów o szkole? O kadrze? Przygotowując się do tego wywiadu znalazłam taką opinię: “Podoba mi się, że Szkoła Pana Tomasza Żelaznego stawia na profesjonalizm. Tu nie ma nauki “po łepkach”, instruktorzy w 100% poświęcają czas kursantowi i starają się każdego solidnie przygotować do egzaminu.” Co Pan na to?

Odpowiedź: Szkoła działa od 1998r. Nie jesteśmy dużym ośrodkiem. Na dzień dzisiejszy uczymy jeździć dwoma pojazdami Nissan Micra. W zależności od potrzeb uruchamiamy następne dwa pojazdy tej marki. Jeżeli chodzi o kadrę instruktorską. Wykłady z zajęć teoretycznych prowadzę osobiście, natomiast zajęcia praktyczne razem z Instruktorem Panem Pawłem Marciniakiem. Ja osobiście szkolę już 22 lata i posiadam kategorię prawa jazdy ABCDE, Pan Marciniak od 8 lat i posiada kategorię prawa jazdy BC.

Odnosząc się do cytowanej opinii. Faktycznie, staramy się poświęcać jak najwięcej uwagi kursantom i to nie tylko podczas godzin teorii i praktyki. Czasami proszę osoby szkolone, które mają problemy z opanowaniem materiału teoretycznego i praktycznego na rozmowę w biurze ośrodka. Staram się im pomóc poprzez ponowne przedstawienie materiału z zakresu przepisów ruchu drogowego oraz zagadnień technicznych. Jeżeli chodzi o zajęcia praktyczne, również z każdym kursantem spotykam się na jazdach. Nawet jeśli instruktorem prowadzącym jest Pan Marciniak. Jaki to ma cel? Jako kierownik ośrodka szkolenia chcę osobiście ocenić postępy poszczególnych osób po 10 i 20 godzinie szkolenia, aby odpowiednio pokierować dalszym szkoleniem. Przy okazji oczywiście widzę również jakość szkolenia prowadzonego przez instruktorów. Ta metoda daje bardzo dobre rezultaty. Kursanci czują, że się nimi interesujemy, a nie tylko tym, aby wpłynęły wpłaty za kurs. Niejednokrotnie wyrażają zdziwienie, że dzwonię albo rozmawiam z każdym przed jazdą. Uważam, że takie działania wywołują w kursantach poczucie bezpieczeństwa i czują nasze szczere zainteresowanie ich szkoleniem, co przynosi oczekiwane wyniki prowadzonych szkoleń. Doskonałym potwierdzeniem skuteczności naszego postępowania jest fakt, że Pan Paweł Marciniak, który był w zeszłym roku instruktorem prowadzącym dla większości naszych kursantów, uzyskał najwyższy wynik zdawalności egzaminów praktycznych wśród instruktorów, których kursanci zdają egzaminy w WORD Bydgoszcz. - 69,23 %

Pytanie: I wróćmy do tych wyników w zakresie szkolenia kandydatów na kierowców. Za ubiegły rok macie tę 44 procentową zdawalność egzaminów praktycznych i 69 procentową w zakresie egzaminu teoretycznego. Jakaś rada dla kolegów szkoleniowców?

Odpowiedź: Ciężko mi tutaj coś poradzić. Na pewno oprócz tego, że jesteśmy instruktorami, wykładowcami, kierownikami ośrodków szkolenia - nieważne czy większych, średnich, małych - musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy również wychowawcami. Zobowiązuje nas to do kształtowania mentalności i prawidłowych postaw naszych podopiecznych w zakresie poruszania się w ruchu drogowym. My szkoleniowcy, egzaminatorzy i ustawodawca powinniśmy wspólnie działać w zakresie podnoszenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. W zeszłym roku nastąpiła zmiana zasad egzaminu teoretycznego. Uważam, że ten egzamin jest dość prosty. Mimo, że kursanci i niektórzy szkoleniowcy wypowiadają się o nim bardzo negatywnie. Moja szkoła uzyskała 69% zdawalności z tych egzaminów, więc chyba nie jest on taki trudny. Daleki jestem od dawania rad moim kolegom szkoleniowcom, bo każdy z nas ma jakieś swoje metody szkoleniowe i wiem, że uczy w dobrej wierze mając na uwadze dobro naszych kursantów. Mogę powiedzieć tylko jakie metody dydaktyczne wykorzystuję podczas szkoleń. Jeżeli chodzi o teorię: metody podające - wykład informacyjny, pogadanka i opowiadanie, objaśnienie i wyjaśnienie przedstawianych zagadnień, metody eksponujące - film, pokaz. Ale szczerze powiem, że największe rezultaty osiągam poprzez stosowanie metod aktywizujących takich jak metoda przypadków - inscenizacja i sytuacyjna, czy też metoda dyskusji dydaktycznej tzw. “burza mózgów” - po przedstawieniu danego zagadnienia z przepisów ruchu drogowego zadaje pytania na które możliwych prawidłowych odpowiedzi jest kilka i każdy z kursantów wypowiada się na zadane pytanie. Następnie analizujemy za i przeciw - kierunkuje rozmowę tak, by kursanci sami zrozumieli dlaczego tak, a nie inaczej. Szczególnie zależy mi żeby zrozumieli nieprawidłowe propozycje. Dalej grupa podsumowując dotychczasową rozmowę przedstawia prawidłowe odpowiedzi.Kursanci poprzez takie działania nie mają większych problemów z materiałem testów na egzaminach w WORD. Oczywiście stosuje również prace domowe i tzw. “kartkówki” jak w szkole, które potem oceniam indywidualnie z każdym kursantem, aby mu uzmysłowić, gdzie jeszcze popełnia błędy lub ma luki z teorii. Uważam, że to dobre metody. Zresztą wynik zdawalności teorii mówi sam za siebie.

Jeżeli chodzi o praktykę. Tu głównie stosuję pokaz i omówienie. Podczas zajęć praktycznych staram się również pokazać jazdę w ruchu drogowym od strony taktycznej.

A na co chciałbym zwrócić uwagę kolegom? Egzamin wewnętrzny tak z teorii jak i z praktyki!!! Musimy go przeprowadzać sumiennie bez przymykania oczu. Tu musimy być bardzo wymagający i stanowczy. Nie możemy ulegać naciskom kursantów. Nam ustawodawca stawia określone zadania, a my naszym szkolonym i musimy ich z tych postawionych zadań rozliczyć. Jeśli chcemy płacić niższe stawki OC, ubezpieczenia itp. Musimy zadbać o poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego. Przecież nasi kursanci to potencjalni przyszli instruktorzy, wykładowcy, egzaminatorzy oraz osoby rządzące. Jeśli wpoimy w nich pewne zasady, sposoby zachowań i wzorce, to może doczekamy się poprawy bezpieczeństwa na naszych drogach. W naszym interesie jest przecież, aby w naszym kraju żyło się bezpieczniej na drogach. Zdaje sobie sprawę, że muszą minąć lata aby zmienić mentalność kierowców i kursantów, którzy to narzekają na drogi, fotoradary, nieżyciowe przepisy, trudne egzaminy, egzaminatorów, zarzucają nam wyciąganie pieniędzy na dodatkowe jazdy itp. Cóż, żyjemy w takich czasach a nie innych. Od nas zależy czy ta “ maszyneria” - ruch drogowy - będzie zbudowany z dobrze działających “trybików”. Swoimi działaniami powinniśmy tę maszynerię starać się usprawniać na tyle ile można.

Pytanie: Jak znajdujecie się w tym trudnym dla branży czasie? Myślę tu o zmianie przepisów, o niżu demograficznym, o uwolnieniu zawodu instruktora itd. itp. Nadto konkurencja na rynku wielka, często “taka poniżej pasa” - myślę tu o zaniżanych cenach kursu.

Odpowiedź: Czy ten czas jest aż taki trudny? Myślę, że nie. Jeśli chodzi o zmianę przepisów, to chyba aż tak bardzo te zmiany nie wywróciły rynku szkoleń. Rozumiem, że kursantów jest mniej, bo żyjemy w czasach niżu demograficznego. Uważam, że w takiej sytuacji przetrwają tylko te ośrodki szkoleniowe, które szczerze realizują szkolenia i zachowują się etycznie w stosunku do konkurencji. Zaniżanie cen? Na terenie miasta, w którym działa moja szkoła jazdy spotykam się z takimi działaniami od kilku lat. Kursy za 900 zł, 800 zł, czy też kursy za 750 zł z groupona. Osobiście nie mam nic do stosowanych cen przez konkurencje, jeżeli w takich cenach potrafią przeprowadzić szkolenie zgodnie z przepisami i sumiennie - życzę im samych sukcesów. Nie mniej jednak z danych o zdawalności publikowanych przez Starostwa wynika, że te szkoły uzyskują mierne wyniki, a niektóre przerwały działalność. Uwolnienie zawodu instruktora też nie wpłynie negatywnie na rynek szkoleń. Może tylko spowodować, że my kierownicy ośrodków szkolenia będziemy mieli większy wybór w doborze kadry. Dobry instruktor znajdzie zawsze pracę, pozostałych zweryfikuje życie.

Pytanie: I rada lub rady dla kandydatów na kierowców.

Odpowiedź: Pierwsza rada to sumienne podejście do tematu. Musicie się Państwo przestawić na zmianę skali ocen na egzaminach. Zakres ocen nie jest od 1 do 6, tylko 1 albo 6. Tak samo jest na drodze. Tyle, że tam weryfikatorem jest życie, a to już niesie za sobą konsekwencje. Należy zadać sobie pytanie: czym jest dokument prawa jazdy? Dla mnie jest on równoznaczny z pozwoleniem na broń. Zauważcie Państwo, że średniej klasy samochód to jest tona masy jadąca z prędkością 50, 80, 100 km/h, czyli jest on jakby pociskiem, którym można zabić. Chcąc zdobyć uprawnienia do kierowania pojazdami musicie mieć na uwadze, że teraz Wy zasiądziecie za kierownicą tego “pocisku”.

Druga rada - nie słuchajcie dziwnych opowieści w stylu, że egzaminatorzy działają na Waszą niekorzyść, a WORDY wyciągają z Waszych kieszeni pieniądze specjalnie oblewając. Jest to nieprawda! Proszę Państwa, po prostu należy sumiennie brać się do pracy na kursach w szkołach jazdy, analizować nasze uwagi, a nie podchodzić konsumpcyjnie do tematu w stylu - płacę, to należy mi się dopuszczenie do egzaminu bez względu na to, czy umiem czy nie. Proszę się zastanowić, czy chcielibyście Państwo, aby kierowca trochę jeździł? Pilot trochę latał? Lekarz trochę leczył? Każdy kto chce zdobyć prawo jazdy musi wyjeździć “swoje”. Jednemu wystarcza 30, drugiemu 50, a trzeciemu 60 godzin jazdy. Tutaj nie ma reguły. Potraktujcie nas szkoleniowców i egzaminatorów jako osoby Wam przychylne, bo takimi jesteśmy!!!

Pytanie: Wiele dzieje się wokół noweli ustawy o kierujących pojazdami. Procedowanie w toku, ostatnio podkomisja nadzwyczajna zaproponowała likwidację obowiązkowego szkolenia teoretycznego. Jakie Pana zdanie w tej sprawie?

Odpowiedź: Jeżeli chodzi o projekt rezygnacji z obowiązkowego szkolenia teoretycznego, uważam to za niedobry pomysł. Na dzień dzisiejszy średnie statystyczne wyniki egzaminów teoretycznych w ośrodkach egzaminowania są mierne. Rezygnacja ustawowa z tych szkoleń moim zdaniem spowoduje, że na zajęciach praktycznych będziemy musieli jeszcze raz nauczać teorii, a właściwie pewnych zależności między poszczególnymi przepisami. To z kolei odbije się na ilości przejechanych kilometrów podczas szkolenia, a tego bym nie chciał. Teraz kursanci, którzy uczestniczą w szkoleniach teoretycznych narzekają na zbyt wysoki poziom trudności egzaminów teoretycznych, a co będzie jak będą się sami uczyć bez osób, które kierują tokiem nauczania. Czy ustawodawca chce nam pokazać, że źle wykładamy teorię? Czy może chce nam udowodnić, że osoba będąca laikiem jest w stanie sama zgłębić wszystkie zagadnienia sama? Suche przepisy może tak. Egzamin teoretyczny sprawdza tylko ogólnikową wiedzę egzaminowanego, a gdzie reszta pytam?

Pytanie: A Pan zmieniłby w przepisach regulujących system szkolenia czy egzaminowania kandydatów na kierowców?

Odpowiedź: W tym temacie powiem jedno. Zrezygnowałbym z egzaminu na placu manewrowym. Ta część egzaminu niewiele wnosi do jazdy miejskiej.

Dziękuję za rozmowę, Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS