O światła na rondzie "Radosława" w Warszawie spierają się wykonawca z inżynierem ruchu. W sprawę zaangażowali się inżynierowie z Gdańska i biznesmeni z Amsterdamu. Montaż sygnalizacji stanął pod znakiem zapytania – komentuje “Rzeczpospolita”.
Gigantyczny korek, a na pasach niekończący się tłum pieszych. Tak wyglądają w czasie komunikacyjnego szczytu okolice ronda "Radosława". Wciągu godziny przejeżdża tędy 4,5 tys. samochodów i 122 tramwaje. Sytuację miała uratować sygnalizacja świetlna. Sterowana przez komputer na podstawie obrazu z kamer nad jezdniami, powinna działać już od dwóch miesięcy. Tak obiecywał Zarząd Dróg Miejskich, podpisując w lutym umowę z firmą Vialis Polska. Ten oddział holenderskiego koncernu za 2,3 mln zł miał zaprojektować i zamontować światła. Prace nawet się nie zaczęły. Projekt jest gotowy, ale nie chce się pod nim podpisać miejski inżynier ruchu. - Od lipca czekamy na decyzję, bez której nie możemy rozpocząć robót - mówi "Rzeczpospolitej" Andrzej Choma z Vialisa. - Tłumaczę się właśnie przed moimi szefami zaskoczonymi tym, co dzieje się w Warszawie. Nie rozumieją, dlaczego kontrakt jest podpisany, ale nie można go realizować. Dlaczego projekt utknął w biurkach urzędników? Miejski inżynier ruchu Janusz Galas ma wątpliwości, czy zaproponowane rozwiązanie -paradoksalnie - nie przyczyni się do zwiększenia korków. - Rondo "Radosława" to jedno z najtrudniejszych do odkorkowania skrzyżowań w Warszawie - podkreśla Galas. - Jeśli pochopnie zdecydujemy się na niedopracowane rozwiązanie, możemy nawet pogorszyć sytuację w tym miejscu. Projektant ma na rondzie "Radosława" arcytrudne zadanie. Samochody dojeżdżają tu z czterech stron (jeśli doliczyć ul. Powązkowską - to z pięciu). Okopową, al. Jana Pawła II i Słomińskiego kursują tramwaje, którym trzeba zapewnić możliwości skrętu. Obok mamy zaś Arkadię, czyli krytykowane z powodu lokalizacji największe centrum handlowe w Warszawie. Jak ustaliliśmy, projektant zdecydował się na krótki cykl świateł zmieniających się zaledwie co 80 sekund. Chodzi o "oczyszczenie ronda" tak, żeby nie wjeżdżały na nie auta, które nie będą później w stanie z niego zjechać. Galas się boi jednak wydłużenia korków na ulicach prowadzących do ronda. Konflikt nabrzmiał do tego stopnia, że nie uda się go rozwiązać bez pomocy z zewnątrz. Galas wysłał projekt do Trójmiasta - w tym tygodniu mają się wypowiedzieć naukowcy z Politechniki Gdańskiej. Holendrzy dali zaś wykonawcy zielone światło do interwencji w sprawie inżyniera ruchu u prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Od akceptacji projektu do wejścia na budowę minie co najmniej 30 dni. Na montaż świateł, kamer i czujników trzeba zaś trzech tygodni (przy pracy na trzy zmiany) i temperatury powyżej zera. Według Andrzeja Chomy, szanse na uruchomienie świateł w tym roku są coraz mniejsze. -Te światła mogą zupełnie zdezorganizować ruch w okolicy - potwierdza burmistrz Woli Marek Andruk. - A z sygnalizacji skorzysta przede wszystkim Arkadia, która korki spowodowała. Świateł chcą za to policjanci. -Piesi idący do centrum handlowego są najczęstszą przyczyną stłuczek na rondzie. Jeśli ich ruch będą regulowały światła, problemy powinny się skończyć -ocenia zastępca naczelnika stołecznej drogówki Krzysztof Bujnowski. Do sierpnia doszło na rondzie "Radosława" do trzech wypadków. Tyle było ich w całym ubiegłym roku. Przedstawiciele Arkadii byli zaskoczeni pytaniami o światła na rondzie. - Światła? Byłam pewna, że za chwilę będą je montować. Przecież decyzja dawno zapadła - dziwiła się Elżbieta Dmowska-Mędrzycka z Arkadii. Stwierdziła, że jej centrum dofinansuje budowę sygnalizacji. Szczegółów finansowych nie chciała jednak podawać.