(Fot.: PD@N 406-1)
Na stołecznych ulicach pojawia się nowinka techniczna. Chodzi o progi zmuszające do zmniejszenia prędkości – uwaga... samochody osobowe. Zarząd Dróg Miejskich po raz pierwszy zamontował takie progi. Autobusy przemkną po nich normalnie, bo w progach zostawiono przerwy - dostosowano je do rozstawu ich kół. - Dzięki naszej nowince wilk powinien być syty i owca cała - uważa Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. Co przez to rozumieć? - Pasażerowie, zwłaszcza niskopodłogowców, nie będą się skarżyć, że kiedy autobus przejeżdża przez próg, oni czują się jak kartofle. Montowane progi na Stawkach mają certyfikat Instytutu Badawczego Dróg i Mostów i aprobatę miejskiego inżyniera ruchu. Kosztowały 14 tys. zł. - Lepiej wydać tyle, niż milion złotych na sygnalizację świetlną dla pieszych, którzy przechodzą tylko raz na jakiś czas - przekonuje Sobieraj. Drogowcy liczą, że nowinka przekona Zarząd Transportu Miejskiego. Ten torpedował do tej pory układanie progów, twierdząc, że niskopodłogowce mogą się na nich zawieszać.