Wraz z nadejściem lata uaktywniają się złodzieje tablic rejestracyjnych. Na kradzionych numerach tankują potem na nasz rachunek na stacjach benzynowych. Co roku w Polsce dochodzi do ok. 15 tysięcy kradzieży tablic – najwięcej na Mazowszu i na Śląsku. – Na naszych stacjach w całej Polsce średnio kilka do kilkunastu razy w miesiącu ktoś tankuje na skradzionych numerach – mówi Paweł Poręba z PKN Orlen. Jeszcze częściej zdarza się to w okresie wakacyjnym. Właściciele stacji zabezpieczają się, jak mogą, przed tankującymi na “lewych blachach”. Niektórzy oprócz umowy podpisanej z firmą ochroniarską mają specjalny pościgowy samochód, a personel jest przeszkolony w namierzaniu podejrzanych pojazdów. Wiele stacji wprowadza dodatkowe utrudnienia – na przykład motocyklista nie może zacząć napełniać baku, dopóki nie zejdzie z maszyny i nie zdejmie kasku, a na niektórych stacjach po godzinie 22 za paliwo należy płacić z góry. Jednak kradzież paliwa to niejedyny powód, dla którego złodzieje sięgają po śrubokręt. – Na “lewej blasze” można ukraść benzynę, przeprowadzić skradziony pojazd w bezpieczne miejsce, dokonać napadu lub włamania – mówi komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji.