Wymiana torów tramwajowych na jednej z głównych ulic sparaliżowała Warszawę. W korkach stoją nie tylko kierowcy ze stolicy, ale także ci, którzy chcą przez nią przejechać – informuje “Rzeczpospolita”. Od połowy czerwca do końca września drogowcy będą remontować czteroipółkilometrowy odcinek torowiska tramwajowego na jednej z głównych arterii komunikacyjnych Warszawy - w Al. Jerozolimskich, i na moście Poniatowskiego. Dla kierowców samochodów oznacza to zwężenie tej trasy do jednego pasa ruchu. Podobnie jest na moście Śląsko-Dąbrowskim, gdzie po odebranych kierowcom samochodów pasach jazdy poruszają się tramwaje. Wyłączenie w dużym stopniu z ruchu dwóch warszawskich mostów spowodowało gigantyczne korki w centrum stolicy. Pokonanie kilkukilometrowej trasy przez Wisłę mogło wczoraj zająć kierowcom nawet kilkadziesiąt minut. Nie pomagał nawet fakt, że wielu warszawiaków posłuchało apeli władz i przesiadło się z samochodów do autobusów, tramwajów, metra i podmiejskiej kolei. Zablokowane są też drogi przelotowe przez miasto. Zamieszanie komunikacyjne potęguje fakt, że Warszawa nie ma obwodnicy - jej budowa jest dopiero w planach. Drogowcy namawiają kierowców spoza stolicy, którzy planują podróż przez Warszawę, do zmiany trasy. “Lepiej ominąć stolicę w czasie wakacyjnego remontu” - powiedziała "Rzeczpospolitej" Małgorzata Tarnowska z warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Władze stolicy proszą przyjezdnych o pozostawianie aut na obrzeżach miasta i korzystanie z komunikacji publicznej. W Warszawie nie jest to kłopotliwe, bo można kupić wspólny bilet na pociąg, metro, autobus i tramwaj. Problem korków dotyczy też ruchu ciężarowego. Choć tiry nie jeżdżą przez centrum stolicy, to także stoją w korkach. Na szczęście szacuje się, że tylko 10 procent ciężarówek, które wjeżdżają do Warszawy, to tranzyt. Reszta w stolicy kończy trasę.