(Fot.: PD@N 369-13)
Ojciec na ułamek sekundy odwrócił się do dziecka na tylnym siedzeniu i... nie byłoratunku! Huk, karoseria auta zgnieciona niczym puszka. Przerażający widok! Jadący z prędkością 51 km/h suzuki swift uderza w przeszkodę - drugi samochód. W efekcie kierowca i pasażer samochodu najeżdżającego odnoszą znaczne obrażenia. Najmniejsze obrażenia dotyczą dziecka, które znajdowało się w prawidłowo zapiętym dziecięcym foteliku. Tak w skrócie wyglądały efekty badawczej próby zderzeniowej, odwzorowującej zderzenie offsetowe, która została przeprowadzona przez Laboratorium Bezpieczeństwa Pojazdów PIMOT we współpracy z Wydziałem Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej. "Z naukowego punktu widzenia było to tak zwane uderzenie offsetowe, czyli uderzenie w przedmiot stały przyjmujący energię uderzenia. Zderzenie to odzwierciedlało wypadki, które często występują na polskich drogach (przeważnie jednojezdniowych, dwupasmowych, z nieoddzielanymi urządzeniami technicznymi pasami ruchu). Przyczynami takich wypadków prócz nadmiernej prędkości , czy niekorzystnych warunków atmosferycznych jest także nieuwaga kierowców. Przy prędkości 50 km/h, czyli prędkości dopuszczalnej w mieście i takiej z jaką poruszał się samochód w naszej próbie badawczej, wystarczy chwila nieuwagi, by stała się tragedia. Zmiana przez kierowcę w czasie jazdy płyty kompaktowej, spojrzenie na telefon komórkowy, czy odwrócenie się do dziecka na ułamek sekundy może spowodować, że bezwiednie skręcimy lekko kierownicą i samochód znajdzie się na przeciwległym pasie ruchu. Dojdzie wtedy do zderzenia czołowego." - mówi dziennikowi.pl Paweł Goller, kierownik działu marketingu w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji PIMOT. "Bardzo często słyszymy pytania, dlaczego nie przeprowadzamy zderzeń z większymi prędkościami. Dzieje się tak, ponieważ prędkość ok. 50 - 60 km/h to prędkość przy której jeszcze możemy zaobserwować, jak zderzenie dwóch pojazdów wpływa na uczestników wypadku, jakie powoduje obrażenia. Przy prędkości powyżej 60 km/h wynik możemy z dużym prawdopodobieństwem z góry przewidzieć. Podróżni ponoszą śmierć na miejscu lub doznają bardzo ciężkich uszczerbków na zdrowiu powodujących trwałe kalectwo." – podkreśla Goller.