W teorii chodnik służy do tego, by mogli się po nim swobodnie poruszać piesi. W praktyce - głównie do parkowania - mówią organizatorzy akcji Uwolnić chodniki!, która ruszyła w popularnym serwisie społecznościowym Facebook. Irytujący jest spacer połączony z ocieraniem się o brudne karoserie. Zdarza się, że na chodniku o kilku metrach szerokości nie macie wystarczająco dużo miejsca, by się minąć z osobą nadchodzącą z przeciwka, bo większość dostępnego miejsca zajmują samochody? A teraz wyobraźcie sobie, ile wysiłku kosztuje to samo matkę z wózkiem dziecięcym, albo inwalidę na wózku - tak zaczyna się apel wystosowany przez Krakowskie Stowarzyszenie "Przestrzeń - Ludzie - Miasto". - Dążymy do wyrzucenia samochodów z chodników. Przepisowe półtora metra dla pieszych to w wielu miejscach abstrakcja. Chodzi o to, by kierowcy mogli zostawiać auta w zatokach parkingowych lub w innych miejscach, ale tak, by nie kolidować z pieszymi. Nasza idea jest zgodna z polityką miasta, która zmierza do tego, by ograniczyć liczbę stanowisk parkingowych w obrębie centrum i skłonić mieszkańców do korzystania z komunikacji publicznej - wyjaśnia Bartłomiej Homiński ze stowarzyszenia. Akcja "Uwolnić chodniki!" nie jest skierowana przeciwko mieszkańcom centrum. - Nie chodzi o żadną wojnę, bo bywamy i kierowcą, i pieszym. Istotnym celem takiej organizacji ruchu, o jakiej mówimy, jest zmniejszenie liczby osób dojeżdżających autami do pracy w centrum miasta - wyjaśnia Homiński. Zdaniem organizatorów akcji mówienie o prawie do parkowania to nadużycie. Nie gwarantuje tego żadna ustawa, a mieszkańcy osiedli oddalonych od centrum, by móc parkować swoje auta, muszą za to zapłacić, wykupując miejsca postojowe. - Nasza akcja to apel o zdrowy rozsądek. Ja też jestem kierowcą, ale staram się zachować umiar i kiedy jest wąsko, nie parkuję. Jeśli chce się korzystać z samochodu, trzeba ponosić koszty związane z parkowaniem, a także koszty społeczne - jeśli nie mam możliwości parkowania, to przyjmuję to do wiadomości - podkreśla. Akcja "Uwolnić chodniki!" w ciągu trzech dni zyskała w Facebooku blisko 400 fanów.