(Fot.: PD@N 400-63-68jm)
Z miesięcznym opóźnieniem, ale już dokładnie od tygodnia w Warszawie działa wspólny przystanek tramwajów i autobusów w stronę Pragi w al. "Solidarności" przy wyjściu ze stacji metra Ratusz-Arsenał. To rodzaj zintegrowanych, zadaszonych przystanków "dworców" komunikacji miejskiej. Są powszechne na Zachodzie. I to nie tylko w takich metropoliach. W Polsce taki sam powstał kilka lat temu we Wrocławiu pośrodku placu Grunwaldzkiego. - Idea przystanków "dworców" pojawiła się już w trakcie opracowywania studium uwarunkowań dla modernizowanej Trasy W-Z. Projekt powstał w porozumieniu z miejskim konserwatorem. Zdaniem projektantów teraz wiaty domykają przestrzeń i nie tylko nie konkurują z klasycystyczną studnią, ale wręcz stanowią dla niej ramę architektoniczną. Z powodów konserwatorskich na razie wstrzymana jest budowa wiat przy Trasie W-Z. Potwierdza to Michał Powałka, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich. Te wiaty, to - jak widzicie Państwo na tych pierwszych fotkach - przystanki specjalne, nowoczesne w swojej konstrukcji, zaprojektowane z poszanowaniem zabytku na terenie przystanku (klasycystyczna studnia Gruba Kaśka, jedyna pozostałość po dawnym placu Tłomackie), a jednocześnie pomyślane, tak, aby pasażerowie byli chronieni zarówno przed zmianami atmosferycznymi, jak i przed hałasem komunikacyjnym - co gwarantuje już sama wielkość przystanku. Nadano mu kształt półbuty, integrując je przestrzennie z tunelem Trasy W-Z. To drugi taki przystanek w stolicy – pierwszy zlokalizowano na Pradze - przystanek ZOO. Nowe wiaty (już nazywane superwiatami) są nadzwyczaj nowoczesne, w pełni przeszklone. Popatrzcie, przygotujemy też dalszą relację. Montaż trwał od początku sierpnia. Warszawiacy - udręczeni korkami i rozkopanymi ulicami - z niechęcią przyjęli uciążliwą zmianę przystanków w tak centralnym węźle komunikacji miejskiej, narzekali na bałagan wokół zamkniętych przystanków oraz przedłużającą się budowę. Cztery wiaty, kosztowały 7,4 mln zł.