Od kilku tygodni każdego dnia w "Polsce Dzienniku Bałtyckim" ujawniane są punkty, w których policjanci pomorskiej drogówki ustawiają się z radarem i kontrolują prędkość. Na ten pomysł wpadli sami policjanci, gdyż są zdania, że na naszych drogach ma nie być drogo (z powodu tysięcy wystawianych mandatów), lecz przede wszystkim bezpiecznie. Zgadzamy się z tym podejściem. Nie chodzi przecież o liczbę mandatów i punktów karnych "wlepianych" każdego dnia kierowcom. Dużo ważniejsze są dane dotyczące liczby zabitych i rannych w wypadkach. Wierzymy, że dzięki zdjęciu nogi z gazu w "zagrożonych" policyjną kontrolą punktach te statystyki staną się mniej ponure. - Taka akcja informacyjna jak ta, którą prowadziliśmy wraz z "Polską Dziennikiem Bałtyckim", ma sens nawet jeśli tylko kilka lub kilkanaście osób po przeczytaniu w gazecie, gdzie może danego dnia stać fotoradar, zdjęło tam nogę z gazu - wyjaśnia podinsp. Janusz Staniszewski, naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Punkty kontroli nie były wybrane przypadkowo. To miejsca niebezpieczne. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się nam powtórzyć wspólnie tę akcję. Chodzi przecież tylko o bezpieczeństwo nas wszystkich - dodaje podinsp. Staniszewski.