Kamera wideo, nadajnik, małe słuchawki, przewody elektryczne, urządzenie nadawcze i wzmacniające głos - tak wyposażony 18-letni Robert C. zgłosił się na egzamin z prawa jazdy – czytamy w “Gazecie” stołecznej. Wcześniej zainwestował 1000 zł w urządzenia, które miały nadrobić jego braki w wiedzy. Niestety, zestaw urządzeń umieszczony w płóciennym pasie na plecach był niezbyt wygodny. Na podejrzanie wiercącego się nastolatka podczas egzaminu zwrócili uwagę pracownicy ośrodka egzaminacyjnego. Wezwali policję. Mundurowi z wydziału przestępczości gospodarczej przeszukali kandydata na kierowcę. Bez trudu znaleźli przy nim elektroniczne wyposażenie. To pierwsza osoba w Warszawie złapana na gorącym uczynku podczas wspomaganego elektronicznie zdawania testu na prawo jazdy.