Przegląd prasy

Wspominki Karola Krefta: „Tadeusz takim był”

23 września 2015

b4b43913131455053605a0abe200a6ac112542d7

d8068756edd2166316c0782a54116bf339b9689e

 

Wśród bardzo wielu, wybrałem wspominki obrazujące jakim nietuzinkowym Człowiekiem był Tadeusz Sobotka, jak był zaangażowany w walkę o lepsze jutro dla OSK i jakim go zapamiętamy...

“Sedes”. Marzec 2013 roku. Przygotowujemy protest przeciwko UoKP i jej zapisom. Cała grupa organizatorów dzwoni do siebie po kilkanaście razy dziennie. Nota bene po jakimś czasie dowiadujemy się ze sprawdzonych źródeł, że nasze telefony były w owym czasie na podsłuchu, a jednym z numerów “zarażających” był numer Tadeusza. Nie wiedzieliśmy, że ówczesny pewien wiceminister i jego zwierzchnik - minister, tak się nas bali... Cóż....

Wróćmy jednak do meritum anegdoty. Jedno z wielu spotkań Zarządu przed protestem. Tadeusz proponuje, abyśmy spalili symboliczną trumnę jako branżę OSK pod Urzędem Wojewódzkim, bo to tam zgłoszony był finał naszego protestu. Wstępnie przystajemy na to. Dzień czy dwa później dzwoni do mnie Tadziu i mówi: Karol załatw jakiś kibel. Co?? No sedes mi załatw! Rozmawiałem z przyjacielem z Zielonej Góry i doradził mi, aby nic nie palić pod UW bo mogą być problemy. Więc będziemy topić bubla w kiblu! Dobra - mówię. Postaram się. Jakimś cudem znajomy hydraulik sprzedaje mi od ręki jakiś lekko uszkodzony sedes za 50 pln. Jadę z nim do Tadzia i zastaję Go przy budowie postumentu dla sedesu na przyczepie. Nada się! rzuca krótko i wraca do pracy. Ale podczas drogi założysz plandekę prawda? - pytam. Wszak kawał drogi z Wejherowa do Bursztynowego Stadionu - mówię. Zobaczysz - rzuca tajemniczo Tadeusz.

“Siekiera”. Marzec, przed protestem. Dość duże spotkanie organizacyjne, nie pamiętam, ale chyba w Gdańsku. Gorąca dyskusja o ustawie i jej idiotycznych zapisach. W pewnym momencie Tadeusz, jak to on, wstaje i podniesionym głosem podsumowuje dyskusję: Panowie, ta ustawa to siekiera w plecy naszej branży! Zebranie dobiega końca, zostajemy w małym gronie i wówczas mówię do Tadzia: Wiesz, ta siekiera w plecy to dobre porównanie... No tak, tak przyznaje i zaczyna o czymś myśleć. Parę dni później, w tygodniu poprzedzającym protest “wisimy na telefonie”. Co robisz? Ostrzę siekierę! Zatkało mnie. Do czego ci siekiera ta na miłość boską! Co ty chcesz zrobić?! Zamkną nas! Zobaczysz - znów słyszę od Niego.

“Wy chyba zgłupieliście w tych elkach”. Dzień protestu 19 marca 2013. Śnieżyca. Dojeżdżam do Bursztynowego Stadionu w Gdańsku. Musiałem być prędzej, jako pilnujący organizacji ruchu pojazdów. Dzwoni telefon. To mój kuzyn z Redy. Ty, co wy tam kombinujecie? Przed chwilą przed moim domem przejechał samochód Sot-Asu z przyczepą, na której był kibel i pieniek z siekierą.. Kurcze, myślę, Tadek robi show na ostro z sedesem - nie założył plandeki. A pieniek do rąbania ustawy i rozporządzeń przed utopieniem w kiblu - tego się już zdążyłem dowiedzieć. O przebytej przez Tadka drodze wiedziałem z telefonów zdziwionych niecodziennym widokiem znajomych, mieszkających wzdłuż trasy przejazdu, którzy kojarząc mnie z branżą nauki jazdy wydzwaniali z pytaniami. Jeden z nich stwierdził krótko: “wy tam chyba zgłupieliście na tych elkach...” Tadeusz twardo jechał na miejsce pod Urzędem, gdzie zrobił spektakl wcześniej nie oglądany. Spektakl odważny do tego stopnia, że pewne znane stacje telewizyjne powiedzmy związane z władzą dostały zakaz emisji materiału z protestu. A były na miejscu. A pewien były już wiceminister, gdy zobaczył w materiale stacji, która wyemitowała protest w TV Tadka na korytarzu Urzędu Wojewódzkiego mówiącego poważnym głosem do grupy dziennikarzy: ...pamiętajcie panowie, że w Gdańsku wszystko się zaczyna...”oraz “...na Warszawę pojedziemy...” wściekł się nie na żarty. Cóż, jak pewne osoby z władz innych organizacji branżowych roztrwoniły ten kapitał później to już zupełnie inna historia...Tadek nigdy się z tym nie pogodził.

Taki właśnie był. Odważny, nietuzinkowy i zaskakujący. Typ lidera, z którym można się było posprzeczać, ale za chwilę, gdy emocje opadły, konstruktywnie debatować dalej. Prawdziwy, nie farbowany, pasjonat branży szkolenia kierowców.

Wspominał Karol Kreft, skarbnik Pomorskiego Stowarzyszenia Instruktorów 

(524-40-41 fot. Ryszard Kubisiak)