Przegląd prasy

„Zabrali mi ważne prawo jazdy!”

22 maja 2009

eac68644e2627d4eac68a9d6eabef0539b436a88(299-3)

“Dziennik Wschodni”:

1500 zł oraz mnóstwo nerwów stracił Marcin Niećko, walcząc od kilku miesięcy o odszkodowanie. Do policji i urzędników ma pretensje o zabranie ważnego prawa jazdy. Dziś oddał sprawę w ręce adwokatów.

 19 stycznia br. pojechałem na Okęcie odebrać znajomych z lotniska. Stanąłem na zakazie. Policjant wlepił mi mandat i sprawdził w komputerze moje dane. Ku mojemu zdziwieniu zabrał mi prawo jazdy - opowiada Niećko z Janowic w gm. Mełgiew.
Nie pomogły tłumaczenia, że chodzi o inny dokument, o innym numerze.
W styczniu 2006 r. Nećko zdobył prawo jazdy. I po paru miesiącach je stracił.
- Przekroczyłem limit punktów karnych. Musiałem ponownie zdać egzaminy. We wrześniu 2007 roku miałem nowe "prawko” - opowiada. - Dlaczego więc półtora roku później policja o tym nie wie?
- Podczas kontroli policjant połączył się z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierujących. W systemie była informacja, że Niećko zgodnie z decyzją Starostwa Powiatowego w Świdniku stracił prawo jazdy w czerwcu 2006 r. W tej sytuacji funkcjonariusz był zobowiązany do zatrzymania tego dokumentu. W systemie nie było natomiast informacji, że kierowca ma nowe, ważne prawo jazdy - mówi podinspektor Krzysztof Padewski z komisariatu na Okęciu. - Z wyjaśnieniem tej sprawy należy się zwrócić do urzędników ze Świdnika, którzy powinni wprowadzać na bieżąco wszelkie zmiany.
- Było późno, musiałem wynająć hotel, a samochód wrócił do domu na lawecie. Kosztowało to mnie 1500 zł - dodaje Niećko. W lutym zwrócił się z żądaniem zwrotu kosztów oraz wypłaty odszkodowania, w sumie 5000 zł, do starostwa w Świdniku i komisariatu na Okęciu. Bez skutku.
Urzędnicy starosty nie czują się winni. - Nie możemy odpowiadać za to, co jest w policyjnych danych - mówi Leszek Wytrzyszczewski, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu.
Jednak pismo ze starostwa do policji, wyjaśniające sprawę, datowane jest na 3 lutego. Czyli dwa tygodnie po tym, jak Niećko stracił prawo jazdy. - Tego nie wolno tak zostawić. Pan Marcin musi dochodzić swoich praw na drodze cywilnoprawnej - mówi mec. Joanna Lalak, nasz redakcyjny prawnik.
- Jeśli taki będzie wyrok sądu, wówczas zapłacimy i ukarzemy winnych. Ale dziś nie widzę uchybienia z naszej strony - mówi Mirosław Król, starosta świdnicki.
Po konsultacji z prawnikami Niećko żąda teraz 50 tys. zł. 

Radosław Brzózka, Rzecznik Starosty Świdnickiego – wyjaśnienie:

Wbrew stwierdzeniom padającym w artykule "Dziennika Wschodniego" Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierujących zawierała nie tylko informację o odebraniu p. Niećce starego prawa jazdy, ale także o wydaniu nowego ważnego dokumentu. Wydział Komunikacji i Transportu dopełnił formalności na czas i w sposób właściwy. Widząc ich nieskuteczność urzędnicy podjęli dodatkową korespondencję celem sprostowania zaistniałego nieporozumienia i uniknięcia kolejnych podobnych.

Artykuł “Zabrali mi ważne prawo jazdy” pana redaktora Pawła Puzio w “Dzienniku Wschodnim” z dnia 22 maja niestety nie zawiera pewnych informacji. Są one ważne dla zainteresowanego mieszkańca powiatu świdnickiego i ciekawe dla czytelników regionalnej gazety.
Jak słusznie podkreślają w komentarzach do artykułu internauci, bohater publikacji jest osobą, która łamała przepisy narażając się na dotkliwe sankcje. Należy zatem cieszyć się, że obecnie odkrył pozytywną wartość prawa i chce uciec się pod jego szczególną ochronę.
Gdyby pan Marcin Niećko nie przekraczał wielokrotnie zasad ruchu drogowego nie utraciłby prawa jazdy. Skoro jednak zgodnie z prawem ponownie zdał egzamin, uzyskał nowe uprawnienia i odebrał w Starostwie nowy dokument prawa jazdy miał prawo się nim posługiwać.
Gdyby młody kierowca nie parkował w niedozwolonym miejscu na Okęciu nie miałby zapewne kontaktu z policjantem i nie doszłoby do kolejnej kłopotliwej dla niego sytuacji. Mimo to należy postawić pytanie: czy wykroczenie upoważniało funkcjonariusza policji do odebrania p. Niećko prawa jazdy? Wbrew stwierdzeniom padającym w artykule Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierujących zawierała w tym czasie nie tylko informację o odebraniu starego prawa jazdy, ale także o wydaniu nowego ważnego dokumentu. Podinspektor Krzysztof Padewski z komisariatu na Okęciu stwierdza, że “urzędnicy ze Świdnika powinni wprowadzać na bieżąco wszelkie zmiany”. Wypowiedź ta zawiera sugestię, że było inaczej, tymczasem Wydział Komunikacji i Transportu dopełnił formalności na czas i w sposób właściwy.
Ani dane będące w posiadaniu Starostwa, ani treść artykułu nie daje odpowiedzi na ważne pytanie: Jaki zakres danych z CEPiK-u były dostępne policjantowi w feralnym dniu na Okęciu?
Nie posiadając odpowiedzi na to pytanie można jedynie domyślać się właściwych przyczyn zaistnienia kłopotliwej dla mieszkańca naszego powiatu sytuacji.
1) Według cząstkowych informacji, jakie posiadam, Policja posługuje się własnymi bazami danych. Czy zawierają one komplet informacji z CEPiK-u, który współtworzy m.in. Starostwo w Świdniku? Czy policja ma także bezpośredni dostęp do CEPiK-u? W jakim zakresie? Odpowiedzi na te pytania pozwoliłyby ustalić, czy funkcjonariusz na Okęciu miał możliwość uzyskania pełnej wiedzy o nietypowej sytuacji bohatera artykułu.
2) Potencjalną przyczyną nieporozumienia jest fakt, iż CEPiK w sposób automatyczny przypisuje numer prawa jazdy do konkretnej osoby “na całe życie”. Pan Marcin Niećko w swojej karierze kierowcy był posiadaczem dwóch różnych praw jazdy uzyskanych w wyniku dwóch odrębnych procedur zakończonych egzaminem i wydaniem dokumentu. Dokumenty te posiadały jednak identyczny numer identyfikacyjny. Różniły się jedynie datą uzyskania uprawnień do kierowania pojazdami. Niewątpliwie taki sposób działania centralnego systemu może budzić zastrzeżenia i być przyczyną nieporozumień.
3) W świetle dostępnych informacji nie można niestety wykluczyć, że przyczyną nieporozumienia był brak wnikliwości policjanta na Okęciu. Nietypowy charakter sprawy wymagał szczególnej skrupulatności. Aby odebrać prawo jazdy panu Niećko należało je uznać za sfałszowane albo skradzione z którejś z instytucji publicznych upoważnionych do jego zatrzymania. Tego typu podejrzenia uzasadniały podjęcie stosownych dalszych kroków. Czy tak brzmiały ustalenia funkcjonariusza? Jakie kroki poza zatrzymaniem dokumentu podjął on w zaistniałej sytuacji?
Przytoczonych informacji oraz odpowiedzi na sformułowane pytania nie znajduję w artykule pana redaktora Puzio. W ocenie Starostwa są one istotne. Otwierają możliwość wyjaśnienia sprawy pana Niećki. Stanowią dosyć ważną informację dla kierowców. Mogą być wreszcie przyczynkiem do udoskonalenia funkcjonowania organów publicznych, których sprawa dotyczy.
Krokiem w takim właśnie kierunku ze strony Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa w Świdniku jest, wspomniane w artykule, wysyłanie informacji o sytuacji pana Niećko i podobnych do Komendy Policji w Świdniku. Nie jest to czynność wymagana prawem, ale wynik szczególnej staranności świdnickich urzędników. Dopełnili oni w omawianej sprawie wszelkich procedur, ale widząc ich nieskuteczność podjęli dodatkową korespondencję celem sprostowania zaistniałego nieporozumienia i uniknięcia kolejnych podobnych. Należy jednak oczekiwać, że rządowi, policji i samorządowi terytorialnemu uda się wypracować w tym względzie trwałe i precyzyjne rozwiązania. Wymaga to zaangażowania instancji wyższych niż Starostwo Powiatowe w Świdniku.