Na strzeżonym przejeździe kolejowym w Łowiczu, tuż obok dworca, przejeżdżał tamtędy fiat brava, a w nim 29-letni mężczyzna, jego 28-letnia żona i 3-letni synek. W auto wjechał elektrowóz - tzw. luzak, czyli pociąg bez wagonów. Kierujący fiatem mężczyzna został przewieziony do szpitala. Jego żona i dziecko zginęli na miejscu. - Szlaban był otwarty – czytamy w “Gazecie Wyborczej Łódź”, więc elektrowóz nie miał prawa wjazdu na przejazd - informuje sierżant Urszula Szymczak z łowickiej policji. Jak się okazało, kierujący elektrowozem maszynista, miał 0,3 promila alkoholu w organizmie. Tłumaczył, że wjechał na przejazd, bo nie zauważył czerwonego światła. Sprawę bada prokuratura. Wedle danych policji, był to ewidentny błąd maszynisty, który powinien zatrzymać się przed semaforem: musiał jechać z dość dużą prędkością.