(Fot.: PD@N 396-10©JM i 15©JM) Wielu pieszych uważa, że żółte guziki w ogóle nie działają. Natomiast samą ideę "przejścia na żądanie" uważają za słuszną
Jeśli nie wciśniesz w odpowiednim momencie, nie przejdziesz. Tę zasadę zna każdy pieszy. Jestem kilka sekund za późno i nic tego nie zmieni. Stoją też kierowcy, którzy dokładnie w tym samym momencie mają czerwone światło. Często na skrzyżowaniu stoi pieszy, który zapomina wcisnąć guzik. Myślę, że każdy pieszy mieszkaniec przynajmniej raz dziennie przeżywa jakąś przygodę z guzikiem w roli głównej. Wszystko dzięki drogowcom, którzy dbają, aby w naszym życiu nie wiało nudą – czytamy w olsztyńskiej “Gazecie pl”. Legendy mówią, że jak przycisk naciśnie się wielokrotnie to będzie szybciej zmiana świateł, ale to niestety legendy. Czy rzeczywiście nic moknącym na przejściu pieszym nie można pomóc? Dla udowodnienia, że mogą działać znaleźliśmy przykłady np. z Londynu, gdzie “są guziki, które jak się wciśnie, zaczynają piszczeć, zmieniać światła, pokazywać, że działają. Nikt ich nie psuje, bo ma zielone i musi iść. Poza tym przechodzenie na czerwonym świetle nie jest zabronione - kiedy samochody stoją, to ludzie idą, nie czekając na cud z nieba”. Podobnie w Szwecji – “Po wciśnięciu maszynka zaczyna wolno pikać i po chwili zmienia światło na zielone, dając sygnał dźwiękowy. Jeżeli nie jedzie żaden samochód, dzieje się to natychmiast. W nocy wszystkie światła na skrzyżowaniu świecą się na czerwono. System wykrywa nadjeżdżający samochód i zmienia mu światło tak, że nawet nie musi zwalniać. Nie ma żadnych migających żółtych.” “Kopenhaga. Tam na każdym słupie ze światłami jest dodatkowo przycisk i głośnik mówiący, na jakim skrzyżowaniu się znajdujemy. W Monte Carlo znalazłem przejście dla pieszych z diodową klepsydrą pokazującą, ile jeszcze będziemy musieli czekać. Uznali, że człowiek jak podszedł, może postać 20 sekund. Puszczą trochę więcej samochodów i wszyscy będą zadowoleni.” Czyli mogą działać?