Ekspert wyjaśnia

Psycholog o konflikcie między rowerzystą a kierowcą

17 sierpnia 2008

Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Rower i samochód nijak do siebie nie pasują. Konflikt między rowerzystą, a kierowcą samochodu wynika z radykalnej odmienności. Niby na drodze obowiązują nas te same przepisy, ale przecież różni nas moc pojazdów, ich szybkość, elastyczność.

Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): Puściły panu kiedyś nerwy za kółkiem, zwymyślał pan kogoś?
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Szczerze? W wymyślaniu komuś nie jestem dobry, bo zwyczajnie tego nie lubię. Ale nerwy tak, puszczają czasem. To wszystko bierze się z krańcowej złości, a ta z kolei spowodowana jest często poczuciem bezsilności.

Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): Dlaczego akurat drogi są taką agresjogenną przestrzenią?
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Kierowcy zawsze będą agresywni. Bo to wymuszenie pierwszeństwa, bo zajeżdżanie drogi; no i do tego ten bezczelny zwyczaj wjazdu na zderzak od tyłu. Cała psychologia relacji międzyludzkich pojawia się właśnie wtedy, gdy wsiadamy za kierownicę; jakoś znika życzliwości. Jakby automatycznie (chociaż nie u wszystkich). A więc mamy na drogach kapitalne odzwierciedlenie systemu społecznego. Hierarchia ważności w społeczeństwie jest przeważnie taka: ludzie mało istotni, trochę istotni, ważni, ważniejsi i najważniejsi; na drogach mamy: autko beznadziejne, autko trochę lepsze, autko przyzwoite, auto bardzo dobre i pojazd najlepszy na świecie. I co się z nami - nami tak ułożonymi w grupy - dzieje? Ano dzieje się tak, że odtwarzamy układ, jaki funkcjonuje w społeczeństwie, w firmach, w urzędach. Fiat cinquecento zjedzie na bok przed skodą, skoda uskoczy przed volkswagenem, volkswagen ustąpi miejsca mercedesowi, a mercedes uszanuje wielkość maybacha. Ludzie w samochodach znają swoje miejsca, ale nie zawsze przecież, bo czasem zdarzy się jakieś ambitne cinquecento i wtedy robi się problem.
Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): A więc czystym atawizm.
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Owszem, czyściutki atawizm. Odradzają się w nas instynkty najbardziej pierwotne. Pamiętajmy też, że szybkość jest pierwotnym doświadczeniem rozkoszy, przynajmniej dla mężczyzn. Samochód daje nam poczucie ruchu, mocy i pędu. Samochód jest również przestrzenią prywatną, ale zapominamy czasem, że poruszamy się nim w przestrzeni publicznej. Mamy więc uczucie przyjemnej izolacji i świadomość, że nad wszystkim sprawujemy kontrolę. Niekiedy ciężko nam jest pogodzić jedną przestrzeń z drugą.
Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): Czy agresja na drogach to w ogóle problem do rozwiązania?
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Jedna z teorii mówi, że człowiek jest istotą agresywną biologicznie; druga teoria zakłada, że agresja to wynik nauczania (uczy nas jej świat społeczny, bo bywa konieczna do obrony); trzecia teoria przekonuje, że agresję wywołuje zablokowanie różnych potrzeb. Jeżeli powstaje taka blokada, to pojawia się frustracja. Objawia się zwłaszcza wtedy, gdy stoimy w korkach - człowiek jedzie, spieszy się, a tu nagle rondo Grzegórzeckie... Agresja rodzi się więc z bezsilności - nie mamy wpływu na nic. Ludzie są w stanie wytrzymać takie sytuacje, jak chociażby unieruchomienie na drodze, ale tylko wtedy, gdy wiedzą na jaki dokładnie czas są na to skazani. Tymczasem korki są mocno nieprzewidywalne.
Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): Dlaczego rowerzyści tak bardzo nie lubią kierowców, a kierowcy rowerzystów?
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Rower i samochód nijak do siebie nie pasują. Konflikt między rowerzystą, a kierowcą samochodu wynika z radykalnej odmienności. Niby na drodze obowiązują nas te same przepisy, ale przecież różni nas moc pojazdów, ich szybkość, elastyczność.
Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): Rower jako symbol wolności? A więc zazdrość o wolność?
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: Może tak być. Kiedyś robiono badania, który pojazd szybciej dotrze na Rynek Główny - autobus, samochód, motor, czy rower; wyszło, że rower.
Renata Radłowska (“Gazeta Wyborcza”): To może budzić zazdrość. Zwłaszcza wśród tych, którym wydaje się, że jak mają maybacha, to są nie do pokonania.
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog: A tymczasem pokonał ich rower! Średnia szybkość samochodu w Krakowie to 13 kilometrów na godzinę, roweru - aż 16. Fakty są faktami, ale cywilizacja europejska - z całym jej dorobkiem kulturowym i społecznym - nadal hołduje zasadzie, że na drodze ten największy zawsze jest największy. I przed największym trzeba czuć respekt. To też atawizm, ale nasza kultura osobista może to zmienić.

Odpowiedzi udzielił: psycholog, prof. Zbigniew Nęcki