Ekspert wyjaśnia

Jakub Grabowski. Czy to koniec „łuku”?

6 października 2025

Jakub Grabowski. Czy to koniec „łuku”?
Jakub Grabowski - wieloletni instruktor nauki jazdy i egzaminator, nadzorujący z ramienia Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego działania WORD-ów (fot. archiwum)

Czy to koniec „łuku” na kat. B? - stawia tytułowe pytanie autor poniższego artykułu - Jakub Grabowski. Czas pożegnać plac manewrowy i przenieść egzamin tam, gdzie jeździ się naprawdę. Opinie w tej kwestii niezwykle podzielone. Redakcja

Czy to koniec „łuku” na kat. B?

Dyskusja o likwidacji zadań z placu manewrowego w egzaminie kat. B zatacza coraz szersze kręgi. W listopadzie ubiegłego roku Ministerstwo Infrastruktury zleciło opracowanie dotyczące porównania systemów egzaminowania w krajach, które nie wymagają placu manewrowego dla prawa jazdy kat. B. W kolejnych komunikatach resort przyznawał, że pracuje już nad okrojeniem tej części egzaminu. To realny zwrot - i dobry moment, by uporządkować argumenty merytoryczne, prawne i organizacyjne istotne dla środowiska instruktorów, egzaminatorów oraz zarządzających WORD-ami.

Problem z „łukiem”: zadanie nie uczy jazdy w ruchu, tylko… schematu. Najbardziej krytykowanym elementem placu jest zadanie nr 2 „Ruszanie z miejsca oraz jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu” - zwane potocznie „łuk”. Kandydat ma przejechać wyznaczonym pasem ograniczonym liniami, tyczkami i pachołkami, zatrzymać się w kopertach, a następnie wrócić. Niejednokrotnie w dwóch próbach „karany” jest za minimalną utratę płynności jazdy. Kryteria rozporządzenia są tu bezlitosne: zatrzymanie się w trakcie przejazdu liczone jest jako błąd; druga nieudana próba praktycznie kończy egzamin (wynik jest przesądzony mimo możliwości zrealizowania pozostałych zadań na placu), a potrącenie pachołka czy przejechanie linii - to natychmiastowy negatyw.

Takie nienaturalne i trochę treserskie kryteria w praktyce wykształciły wśród niektórych instruktorów tzw. patenty: naukę schematów i „obrotów kierownicą na pachołek w przedniej szybie”, zamiast rozwijania umiejętności cofania w realnym środowisku (odwzorowanie toru, praca lusterkami/kamerą cofania, kontrola otoczenia, współdzielenie przestrzeni z innymi, reagowanie na zmienną sytuację). W efekcie kandydat potrafi wjechać w wąskie pole między tyczkami, ale ma kłopot z realnym parkowaniem i manewrowaniem wśród pojazdów i pieszych. To zły sygnał dydaktyczny: szkolenie przesuwa się w stronę „zaliczenia zadania”, a nie kompetencji kierowcy. Nie jest to na szczęście normą i warto podkreślić, że są instruktorzy którzy uczą realnej i aktywnej obserwacji podczas wykonywania zadań. To jednak nie zmienia faktu, że sama jazda po pasie ruchu na placu, jak i kryteria oceny tego zadania są odrealnione.

Absurdy kryteriów oceny: „reakcja na przeszkodę” karana jak błąd. Plac manewrowy w zakresie kat. B premiuje między innymi nieprzerwaną, płynną jazdę po wyznaczonej nitce. Co to oznacza? Kandydat, który w trakcie cofania zatrzyma się (np. widząc w lusterku tyczkę - przeszkodę) i skoryguje tor, działa dokładnie tak, jak oczekujemy od kierowcy w ruchu: rozpoznaje ryzyko i je kontroluje. Na placu jednak zatrzymanie jest już utratą płynności, a druga nieudana próba - kończy marzenia o wyniku pozytywnym. Z perspektywy kultury bezpieczeństwa to paradoks: instrumentalny wskaźnik „płynności” zderza się z intuicją defensywnej jazdy (stop–ocena–korekta). Kryteria egzaminacyjne od lat podtrzymują ten dysonans. Takich sprzeczności jest więcej. To antynomia systemu: kryteria mają uczyć bezpieczeństwa, a w praktyce promują sprzeczność pozorną - kontraintuicyjne nawyki z placu, które w ruchu bywają absurdalne.

Realne koszty dydaktyczne: „łuk” zjada czas, który powinien iść na miasto. Instruktorzy potwierdzają, że przygotowanie do tego zadania pochłania u niektórych kursantów nieproporcjonalnie dużo godzin, bo wymaga doszlifowania schematu „pod egzamin”. To godziny odebrane tej części szkolenia, która realizowana jest w ruchu miejskim - parkowaniom na różnych ulicach, zawracaniu, ćwiczeniu sprawności na skrzyżowaniach, pracy z prędkością i odstępami itp. - niezależnie od tego, że 30 godzin szkolenia to wyłącznie minimalna ilość, a instruktor decyduje o ich faktycznej liczbie. Gdy egzaminatorzy muszą zakończyć egzamin na placu (często właśnie w związku z zadaniem nr 2), buduje się u kandydatów narracja, że o sukcesie decyduje plac. Tymczasem dane ogólne i przekazy medialne pokazują, że i tak większość kandydatów nie zdaje praktyki za pierwszym razem (koło 30-40% zdawalności), a różnice między WORD-ami są duże - wielu kandydatów odpada już przed wyjazdem w miasto.

Europa bez placu: jak testują kat. B kraje zachodnie. W większości państw UE manewry w zakresie kat. B wykonuje się w ruchu drogowym lub na zwykłych, publicznych parkingach – bez dedykowanego placu z tyczkami.

* Niderlandy (CBR.nl) - egzamin to ok. 35 minut jazdy w ruchu; kandydat wykonuje tzw. manewry szczególne, ale w realnym otoczeniu.

* Wielka Brytania (DVSA) - egzaminator zleca jeden z manewrów: parkowanie równoległe, parkowanie w zatoce (wjazd/wyjazd przodem lub tyłem) lub zatrzymanie po prawej i cofanie ok. 2 długości pojazdu - wszystko w zwykłej infrastrukturze (ulica/parking). Wytyczne DVSA dopuszczają korekty bez automatycznego oblania, a wręcz podkreślają, że przy ocenie egzaminator nie powinien nadmiernie koncentrować się na ostatecznym położeniu samochodu w stanowisku.

* Francja - min. 25 minut jazdy w ruchu; 2 manewry, w tym cofanie (np. parkowanie), plus pytania techniczne/BRD i elementy pierwszej pomocy. Brak wymogu dedykowanego placu.

* Niemcy (TÜV/DEKRA) - jazda egzaminacyjna obejmuje sprawdzenie przygotowania technicznego i zadania podstawowe, m.in. parkowanie, ale wykonywane w warunkach drogowych. Egzaminator ma zalecenie, by niepotrzebnie nie zwiększać obciążenia psychicznego zdającego. Na przykład nie ma odpytywania ze znaczenia znaków drogowych.

Litwa - w ostatnich latach Litwa - ostatni kraj w tej części Europy, który utrzymywał plac dla kat. B - zrezygnował z niego w 2017 r. Polska pozostaje więc wyjątkiem na tle standardów zachodnich.

Co mówi prawo unijne? Dyrektywa przewiduje sprawdzenie umiejętności i zachowań

Obowiązująca Dyrektywa 2006/126/WE (Załącznik II) opisuje zakres umiejętności i zachowań sprawdzanych na egzaminie.

7.2. Kategorie B oraz B1: szczególne manewry sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa ruchu

Egzamin obejmuje manewry wybrane z poniższej listy (co najmniej dwa manewry z czterech punktów, jeden na biegu wstecznym):

7.2.1. Cofanie po prostej, cofanie ze skrętem w prawo lub w lewo o 90 stopni w ramach tego samego pasa ruchu;

7.2.2. Zawracanie z wykorzystaniem biegów stosowanych w jeździe do przodu i wstecznego;

7.2.3. Parkowanie pojazdu przy zachowaniu odstępu (równoległe, na ukos lub skośnie w prawo, przodem lub tyłem, na terenie płaskim, na podjeździe lub zjeździe);

7.2.4. Hamowanie do zatrzymania; hamowanie nagłe jest fakultatywne.

Jednocześnie dyrektywa stanowi, że część egzaminu obejmująca manewry specjalne może być przeprowadzana na specjalnym placu manewrowym. To jednak uprawnienie, nie obowiązek tworzenia placu dla kat. B.

Ostatnia rewizja dyrektywy nie wprowadza obowiązku placu dla kat. B. Akcentuje modernizację systemu (m.in. elementy okresu próbnego, tożsamość cyfrowa dokumentu), pozostawiając państwom swobodę organizacji egzaminu przy zachowaniu efektów uczenia. Komisja Transportu i Turystyki (TRAN) przyjęła sprawozdanie 7 grudnia 2023 r. Obejmuje ono m.in.:

- poparcie dla dostosowania szkolenia i egzaminowania do realnych sytuacji drogowych oraz rozwijania świadomości ryzyka, zwłaszcza wobec niechronionych uczestników ruchu (piesi, rowerzyści, użytkownicy e-hulajnóg i e-rowerów),

- włączenie do egzaminów zagadnień: bezpieczne używanie telefonu, jazda w trudnych warunkach pogodowych, martwe pola, systemy wspomagania kierowcy, a także kryteria związane ze środowiskiem i emisjami; ponadto zharmonizowane w całej UE ramy obejmujące zarówno instruktorów, jak i szkolenia kandydatów.

Obecnie wytyczane kierunki wyraźnie przesuwają akcent na realizm w szkoleniu i egzaminowaniu, tym mocniej unaoczniając anachroniczność idei placu manewrowego.

Co bada i planuje Ministerstwo Infrastruktury? Zamówione przez MI opracowanie miało porównać kraje bez placu i wskazać rekomendacje dla Polski. W przekazach medialnych resort potwierdzał prace robocze nad okrojeniem placu - wprost w kierunku rezygnacji z tej części egzaminu kat. B lub utrzymania tylko wybranych elementów. Dla środowiska to ważny sygnał: zmiana ma twarde podstawy w praktykach europejskich i nie znajduje zaprzeczenia w dyrektywie.

Ekonomia i logistyka: mniej placu = niższe koszty, więcej miasta. Utrzymywanie i doposażanie placów (nawierzchnie, odwodnienia, oznakowanie, tyczki/pachołki, oświetlenie, serwis) to koszt stały dla WORD-ów; analogicznie w OSK ćwiczenie „łuku” generuje czasochłonne bloki szkoleniowe na zamkniętych obiektach. Rezygnacja z jazdy pasem ruchu dla kat. B to:

- niższe koszty infrastruktury i eksploatacji dla WORD;

- przeniesienie godzin szkolenia na realny ruch miejski - więcej zadań z parkowaniem, zawracaniem, koordynacją czynności przy dużym natężeniu ruchu, rozwijaniem świadomości ryzyka, kształtowaniem postaw defensywnych;

- mniej „uczenia pod egzamin”, więcej kompetencji kierowcy.

Taką logikę - większa ekspozycja na ruch, mniej „sztucznych” zadań - sygnalizują też komentatorzy branżowi i media motoryzacyjne. Nie wyklucza to stosowania placu manewrowego na starcie szkolenia, o ile odejdziemy od sztucznych kryteriów na rzecz rzetelnej metodyki instruktorskiej i stopniowania trudności.

Co zostawić przed wyjazdem na miasto? Przygotowanie i kontrola techniczna. Niezależnie od kształtu egzaminu, kluczowe pozostają umiejętności: przygotowanie do jazdy (pozycja, lusterka, pasy), kontrola elementów bezpieczeństwa (oświetlenie, płyny i inne), obsługa pojazdu. Te elementy - przewidziane w dyrektywie - nie wymagają jednak utrzymywania całego, sformalizowanego placu manewrowego.

A „Ruszanie na wzniesieniu”?

To zadanie z placu, które część środowiska skłonna byłaby warunkowo pozostawić - jako praktyczną próbkę opanowania pojazdu.

Zastrzeżenia:

- współczesna flota pojazdów ma często hamulce postojowe elektryczne, asystenta ruszania na wzniesieniu i coraz częściej automatyczną skrzynię biegów;

- umiejętność ruszania „pod górkę” i tak często naturalnie występuje w ruchu (ulice o nachyleniu i inne).

Jeśli zadanie miałoby pozostać - sensowne byłoby odformalizowanie kryteriów i lokalizowanie go w ruchu (np. na ulicach o pewnym nachyleniu), tak jak robią to kraje zachodnie.

Proponowany kierunek zmian - zgodny z praktykami UE i literą dyrektywy - mógłby wyglądać następująco:

1. Likwidacja zadań placowych dla kat. B, w tym „jazdy pasem ruchu do przodu i tyłu”.

2. Utrzymanie przygotowania do jazdy i krótkiej kontroli technicznej - np. na parkingu przed wyjazdem.

3. Manewry tylko w ruchu: parkowanie (równoległe/prostopadłe), zawracanie, cofanie ze skrętem o 90 stopni i z obserwacją otoczenia, ruszanie na wzniesieniu itp. - wszystko w zwykłej infrastrukturze, z dopuszczonymi korektami i oceną bezpieczeństwa oraz obserwacji, a nie jedynie „płynności” przejazdu. (Tu warto skorzystać z przejrzystych standardów DVSA/CBR/FR dot. elastyczności oceny manewrów i prawa do korekty).

4. Minimalny czas jazdy w ruchu - co najmniej 25 minut zgodnie z dyrektywą (w praktyce często 35-45), z obligatoryjnymi segmentami: obszar zabudowany, drogi o wyższych prędkościach, skrzyżowania złożone, manewry specjalne, ewentualne wykorzystanie nawigacji satelitarnej.

5. Kryteria oceny przesuwamy na kompetencje kierowcy: obserwacja, decyzje, komunikacja, prędkość, pozycja, prawo pierwszeństwa, kultura i bezpieczeństwo najbardziej narażonych użytkowników – dokładnie tak, jak wymaga Załącznik II dyrektywy.

Co może zyskać środowisko?

* Instruktorzy: mniej „tresury pod tyczki”, więcej czasu na prawdziwą naukę - parkowanie, przegląd strefy 360°, jazda defensywna, „hazard perception”.

* Egzaminatorzy: ocena tego, co rzeczywiście decyduje o bezpieczeństwie - decyzji i zachowań w realnym ruchu; mniej sporów o formalne „utraty płynności” i centymetry.

* WORD-y: oszczędności (infrastruktura placów), prostsza logistyka i lepsze wykorzystanie czasu egzaminacyjnego.

* Kursanci i społeczeństwo: bardziej spójny system - szkolenie i egzamin patrzą w tę samą stronę: bezpieczną jazdę w ruchu.

Podsumowanie. Dyskusja o roli placu manewrowego na egzaminie kat. B pozostaje otwarta. Dyrektywa UE wskazuje na weryfikację określonych umiejętności w ruchu drogowym, nie przesądzając jednak o konieczności istnienia samego placu. Zwolennicy zmian podkreślają, że obecne kryteria „płynności” i „dwóch prób” mogą promować schematy kosztem nawyków defensywnych oraz ograniczać czas na jazdę w mieście. Przeciwnicy obawiają się utraty jednolitego, powtarzalnego środowiska oceny podstawowych manewrów oraz narzędzia, które dawało egzaminatorowi wstępną ocenę panowania nad pojazdem, zanim nastąpi wyjazd w ruchu drogowym.

Ewentualne kierunki to zarówno rezygnacja z wybranych zadań, jak i ich modyfikacja (np. adaptacja kryteriów, pozostawienie „ruszania na wzniesieniu”, większy nacisk na manewry w ruchu). Ostateczne rozstrzygnięcie warto poprzedzić analizą danych, pilotażami i szerokimi konsultacjami środowiskowymi.

Jakub Grabowski - wieloletni instruktor nauki jazdy i egzaminator, nadzorujący z ramienia Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego działania WORD-ów

Nota redakcyjna: Ten materiał ma wesprzeć zawodową debatę nad kształtem egzaminu kat. B. Zachęcamy instruktorów, egzaminatorów i zarządzających WORD do dzielenia się uwagami: jak zorganizować przejście „z placu do miasta” tak, by zwiększyć jakość szkolenia i poziom bezpieczeństwa - bez utraty rzetelności oceny.