Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym – szansa czy zagrożenie dla bezpieczeństwa?
Zmiany w Prawie o ruchu drogowym i ustawach towarzyszących wywołały w ostatnich miesiącach ożywioną dyskusję. Dla środowiska szkoleniowego oraz egzaminacyjnego to moment szczególny – bo choć regulacje wprost dotyczą kandydatów na kierowców, to konsekwencje będą odczuwalne w całym systemie kształcenia i egzaminowania. Warto więc zadać sobie pytanie: czy naprawdę mamy się czego obawiać, czy raczej dostajemy narzędzia, które mogą poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach?
Prawo jazdy od 17. roku życia – powrót do dawnych rozwiązań
Najwięcej emocji budzi decyzja o przywróceniu możliwości uzyskania prawa jazdy kat. B w wieku 17 lat. Nie jest to jednak nowość w naszym systemie prawnym – już wcześniej taki próg obowiązywał, a jego podniesienie do 18 lat miało ograniczyć liczbę wypadków. Statystyki pokazały jednak, że sam wiek nie jest decydującym czynnikiem. Grupa 18–24 lata pozostaje jedną z podwyższonego ryzyka, a więc poprzednie rozwiązanie nie przyniosło zakładanych efektów.
Nowa koncepcja różni się jednak zasadniczo: młody kierowca przez pierwsze 6 miesiący będzie prowadził pojazd wyłącznie w towarzystwie opiekuna. To fundamentalna zmiana jakościowa. Zamiast niekontrolowanej jazdy w gronie rówieśników, otrzymujemy formę praktycznego mentoringu pod okiem osoby bardziej doświadczonej.
Opiekun – filtr bezpieczeństwa czy formalność?
Warunki, jakie ustawodawca nałożył na opiekuna (pasażera), są stosunkowo restrykcyjne: minimum 25 lat, co najmniej 5 lat nieprzerwanego posiadania prawa jazdy, brak zakazów prowadzenia w tym czasie i oczywiście trzeźwość. To wszystko tworzy ramy, w których nadzór nad młodym kierowcą ma realne znaczenie. Warto zaznaczyć, że zapis ten nie będzie dotyczył instruktorów oraz egzaminatorów.
Z perspektywy psychologii transportu obecność autorytetu obok kierowcy w pierwszych miesiącach redukuje ryzyko podejmowania zachowań brawurowych. To okres, w którym kształtują się nawyki – a ich jakość zdecyduje o dalszej karierze za kierownicą.
Okres próbny i szkolenia praktyczne
Drugim filarem zmian jest długo oczekiwane wprowadzenie okresu próbnego. Kierowca, który w tym czasie popełni wykroczenia i przekroczy próg 12 punktów karnych, będzie kierowany na praktyczne szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym.
To rozwiązanie systemowo bardzo potrzebne. W krajach Europy Zachodniej podobne mechanizmy działają od lat i przynoszą wymierne efekty – młodzi kierowcy szybciej uczą się konsekwencji własnych działań. W Polsce wyzwaniem pozostaje jednak infrastruktura ODTJ: czy ośrodki będą w stanie przyjąć większą liczbę kursantów i zapewnić wysoki poziom zajęć? Jeśli nie, efekt prewencyjny może zostać osłabiony.
Edukacja – największy brak w systemie
Jako szkoleniowiec wiem, jak wielu kierowców traktuje przepisy jedynie jako wymóg egzaminacyjny. Po otrzymaniu prawa jazdy niewielu śledzi nowelizacje ustawy, a wiedza czerpana z aplikacji mobilnych bywa powierzchowna. Podczas kursów redukujących punkty karne w WORD Opole niejednokrotnie spotykam się z uczestnikami, którzy nie znają podstawowych regulacji.
Dlatego największym wyzwaniem pozostaje edukacja permanentna – nie tylko kandydatów na kierowców, ale i tych z wieloletnim stażem. Bez podnoszenia świadomości zagrożeń trudno oczekiwać radykalnej poprawy.
Liberalizacja przepisów – krok wstecz?
Niepokoi mnie pewien trend: tam, gdzie przepisy mają szansę działać, pojawiają się wyjątki. Dobrym przykładem jest projekt dotyczący obowiązku stosowania kasków przez rowerzystów czy użytkowników hulajnóg elektrycznych. Zapis wprowadzający wyłączenia – np. w obecności rodzica – de facto podważa sens całego rozwiązania. Podobnie było z zakazem korzystania z telefonów na przejściu dla pieszych, który szybko stał się martwym prawem przez liczne furtki interpretacyjne.
Jeżeli chcemy, by regulacje były skuteczne, muszą być proste, jednoznaczne i bez wyjątków. W przeciwnym razie ich edukacyjny i prewencyjny efekt zostanie osłabiony.
Konkluzja
Zmiany w Prawie o ruchu drogowym oraz Ustawy o kierujących pojazdami można ocenić pozytywnie – przede wszystkim dlatego, że wreszcie w centrum stawia się edukację, doświadczenie i odpowiedzialność młodego kierowcy. Obniżenie wieku do 17 lat nie jest więc powrotem do dawnych błędów, lecz próbą wprowadzenia systemu bardziej zrównoważonego.
Jednocześnie przestrzegam przed nadmierną liberalizacją i półśrodkami. Bez konsekwentnego egzekwowania nowych obowiązków, bez wysokiej jakości szkoleń w ODTJ i bez jasnych regulacji w innych obszarach (rowerzyści, hulajnogi, UTO) trudno będzie osiągnąć zakładany efekt w postaci realnej poprawy bezpieczeństwa.
Polska droga do „wizji zero” nadal jest długa. Ale jeśli obecne zmiany zostaną wdrożone z determinacją, możemy zrobić krok w stronę nowej kultury jazdy – opartej nie tylko na przepisach, ale przede wszystkim na świadomości i odpowiedzialności uczestników ruchu.
Grabowski Dominik, sekretarz Opolskiej Wojewódzkiej Rady BRD, kierownik działu szkoleń i BRD WORD w Opolu