W minionych tygodniach opublikowaliśmy ilustrowane pytanie Czytelnika i odpowiedź naszego eksperta Zbigniewa Drexlera (poniżej). Dzisiaj prezentujemy Państwa kolejne wypowiedzi. Polecam szczególnię tę oznaczoną numerem (5). To inne stanowisko, ale rozważmy jak znaczące. Temat poprowadzimy jeszcze w kolejnych newsach. Zapytamy o praktykę stawiania zakazów dla “L-ek” np. zarząd wymienionej spółdzielni. Nadal czekamy na Państwa wypowiedzi. Redakcja: news@prawodrogowe.pl
Pytanie: Kto stawia, kto może postawić i gdzie znak zakazu wjazdu np. pojazdów nauki jazdy?"
(301-12cz) ^W Grudziądzu na parkingu przy ulicy Pruszyńskiego na osiedlu mieszkaniowym Kopernika 2, ustawiono znak zakazujący wjazdu pojazdom "L"
Odpowiedź:Zadane pytanie dotyczy głównie stref zamieszkania i dróg wewnętrznych. Kwestie zarządzania ruchem, do których zalicza się m.in. umieszczanie znaków drogowych, są uregulowane w art. 10 Prawa o ruchu drogowym i rozwinięte w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 23 września 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem (Dz. U. nr 177, poz. 729). Sprawa jest dość skomplikowana, ponieważ wymienione przepisy dotyczą dróg publicznych oraz stref zamieszkania, w tych zaś strefach mogą być zarówno drogi publiczne, jak i niepubliczne. Ust. 7 w art. 10 Prawa o ruchu drogowym stanowi, że zarządzanie ruchem drogowym w strefie zamieszkania, z wyjątkiem dróg publicznych, należy do podmiotów zarządzających tymi drogami. Regulacja ta dotyczy zatem części dróg niepublicznych. Brak natomiast regulacji dla dróg wewnętrznych, które również są drogami niepublicznymi, a więc o sposobie korzystania z tych dróg decyduje ich właściciel. Ustawiając znaki drogowe na drodze niepublicznej, jej właściciel przekazuje uczestnikom ruchu ustalone przez siebie, na swoim terenie, zasady ruchu. Ma do tego pełne prawo, a czy taka praktyka jest prawidłowa trudno rozstrzygnąć. Argumenty są zarówno "za", jak i "przeciw". Potrzebny byłby tu zdrowy rozsądek, ale z tym zawsze są kłopoty.
Opinie Czytelników:
(5)Jeżeli chodzi przedmówcy o to, że znaku nie ma w ustawie to chyba nie o to chodzi, zarządca terenu po prostu "prosi" o to żeby nie wjeżdżać na jego "prywatny" teren za który musi płacić podatki, z własnej kieszeni naprawiać podłoże i miejsca parkingowe, zapewne instruktorzy wybrali sobie to miejsce bo nie ma tam ruchu, a parkingów publicznych jest dużo, niech tam ćwiczą, na terenie publicznym bo każdy byłby chyba zły jak by mu na posesji parkował. Ryszard W.
Odpowiedzi udzielił: Zbigniew Drexler, autor podręczników do nauki jazdy