Przegląd prasy

Minister Marcin Romanowski: Warto się zastanowić nad zaostrzeniem kar

9 października 2019

Minister Marcin Romanowski: Warto się zastanowić nad zaostrzeniem kar
Marcin Romanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (fot. Jolanta Michasiewicz)

Rozmowa z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Romanowskim – Kampania na rzecz przeciwdziałania prowadzenia pojazdów pod wpływem substancji psychoaktywnych. – Warto się zastanowić nad zaostrzeniem kar. Każdy, kto zamierza popełnić przestępstwo powinien wiedzieć, że za wyrządzone zło dosięgnie go nieuchronnie słuszna i surowa kara – mówi minister. (jm)

Pytanie. Tylko w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku policja zatrzymała ponad 60 tys. pijanych kierowców. To o 3 tys. więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Czy to oznacza, że akcje społeczne nie przynoszą oczekiwanych rezultatów?

Odpowiedź: Przede wszystkim notujemy wzrost spożycia alkoholu w populacji. Problem jest jednak bardziej złożony. Jak w soczewce pokazuje to przypadek znanego dziennikarza Kamila Durczoka, który doprowadził do niebezpiecznego zdarzenia na autostradzie. W wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu. To nie kac czy jazda „tylko po jednym piwku”. Jeśli zamroczony alkoholem kierowca pędzi po autostradzie potężnym, dwutonowym autem przez ponad 300 km, to jest ogromne prawdopodobieństwo, że może narazić życie nie tylko swoje, ale też innych uczestników ruchu drogowego. Prawo nakazuje karać ludzi nieodpowiedzialnych, którzy sprowadzają swoim zachowaniem niebezpieczeństwo na innych. Prokuratura powinna w takich przypadkach działać szybko i zdecydowanie, aby chronić życie Polaków.

Jeśli przeciętny Kowalski widzi, że wystarczy wyjść w świetle kamer, powiedzieć: „Przepraszam, popełniłem błąd” i człowiek staje się od razu bohaterem mediów, to nie budzi się w nim refleksja, kiedy wsiądzie po spożyciu alkoholu do auta. Bo skoro Durczok nie trafił do aresztu, to dlaczego Kowalski ma tam trafić? Zgubne przekonanie, że jakoś to będzie, przysłania zdroworozsądkową ocenę konsekwencji, jakie niesie za sobą jazda pod wpływem alkoholu zarówno dla kierowcy, jak i dla jego ofiary.

To sumuje się z innymi czynnikami – przeciętny kierowca nie wie, w jaki sposób alkohol działa na organizm podczas jazdy samochodem, jak wpływa na percepcję, refleks, zdolność postrzegania rzeczywistości, a nawet ocenę odległości. Ludzie nie orientują się, w jakim czasie wypity alkohol rozłoży się w organizmie i po jakim czasie od spożycia można usiąść za kierownicą. Dodatkowo w społeczeństwie niestety wciąż pokutuje nieformalne przyzwolenie na jazdę samochodem po spożyciu alkoholu. Akcje społeczne, które mają na celu zwiększenie świadomości społeczeństwa w tym zakresie, uważam za bardzo potrzebne, a wręcz niezbędne do zwiększenia bezpieczeństwa na polskich drogach.

Pytanie. Karmimy się zatem mitami usprawiedliwiającymi prowadzenie w stanie nietrzeźwości? Czy rzeczywiście zły przykład płynie z góry?

Odpowiedź: Jeśli lekceważenie przepisów i brak poszanowania prawa jest powszechną praktyką w środowiskach, które – powiem górnolotnie – powinny świecić przykładem, trudno się dziwić, że staje się to powszechną praktyką. Duża dostępność alkoholu w Polsce, m.in. na stacjach benzynowych, nie idzie w parze z powszechnym piętnowaniem jazdy po alkoholu. Utrata prawa jazdy jest kłopotem, który trzeba ominąć, a nie powodem hańby. Zauważalny jest również problem z nieuchronnością kar i przewlekłością procesów sądowych sprawców wypadków drogowych oraz kierowców jeżdżących po pijanemu. Brak szybkiej reakcji wzmaga w tym przypadku poczucie bezkarności.

Mimo że mamy restrykcyjne przepisy, wymierzane kary są zbyt niskie, aby spełniały swoją prewencyjną funkcję. Jazda w stanie nietrzeźwości jest przestępstwem opisanym w art. 178a Kodeksu karnego. W 2017 r. sądy skazały za ten czyn ok. 48 tys. osób, jednak co piąty wyrok był wyrokiem, w którym zawieszano wykonanie wymierzonej sankcji karnej. Do więzienia trafiło tylko 660 osób, a jedynie ośmiu wymierzono najwyższą karę. Zwykle sądy stosują grzywny, i to najniższe z możliwych, czyli do tysiąca złotych.

Pytanie. Problemem są nie tylko przewlekłe procesy i poczucie bezkarności, ale również nasza obojętność wobec pijanych kierowców. Nie sądzi Pan?

Odpowiedź: Przypomnę o instytucji obywatelskiego zatrzymania. Z tego prawa skorzystał m.in. vloger z Kolbuszowej, który widząc pijanego kierowcę, uniemożliwił mu prowadzenie pojazdu i zadzwonił na policję. Okazało się, że kierowca miał aż 3,9 promila alkoholu we krwi. Trafił do aresztu. Mam nadzieję, że postawa vlogera stanie się wzorem dla reszty społeczeństwa, a kampanie takie jak „Trzeźwi na drodze” skutecznie w tym pomogą.

Pytanie. Nadzorowany przez Pana Fundusz Sprawiedliwości w jednym ze spotów telewizyjnych przedstawia mężczyznę wracającego za kierownicę samochodu po traumie spowodowanej wypadkiem. Czy w ten sposób ministerstwo chciało zwrócić uwagę na ofiary drogowych przestępców?

Odpowiedź: Chcieliśmy pokazać, że sięgając po kieliszek i siadając za kierownicę, niczym się nie różnimy od osoby, która sięga po broń i strzela w tłum na oślep. Może to zbyt mocne porównanie, ale z badań wynika, że większość sprawców nie ma świadomości, jak wielką krzywdę wyrządza ofiarom wypadków. Szacuje się, że w Polsce doświadczenie traumy może dotyczyć nawet 40% osób, które przeżyły wypadek drogowy. Mało kto wie, że po wypadku ofiary nie tylko tracą zainteresowanie codziennymi sprawami – pracą, nauką, życiem rodzinnym – ale też cierpią na napady lęku, fobie, depresję czy zaburzenia odżywiania, mają myśli samobójcze.

Fundusz Sprawiedliwości powstał właśnie po to, aby takim osobom bezpłatnie udzielać pomocy. Środki pochodzące z Funduszu dają możliwość realnej rekompensaty za zło wyrządzone ofiarom przestępstw. Dla nas najważniejszy jest człowiek i to, aby umożliwić mu szybki powrót do normalnego życia. Właśnie dlatego tworzymy Sieć Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Pod koniec ubiegłego roku Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przyjął trzyletni program tworzenia systemu pomocowego ze środków pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości, a ja przystąpiłem do jego realizacji. Jako rząd uważamy, że jesteśmy po to, aby służyć Polakom wsparciem, gdy tylko go potrzebują. Chcemy, aby w ciągu najbliższych trzech lat powstało w Polsce 400 punktów pomocy. Na ten cel zostanie przeznaczonych 350 mln zł. Poważnie podchodzimy do składanych obietnic i w bieżącym roku otworzyliśmy ponad 300 placówek – dlatego z pełnym przekonaniem i czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nasza pomoc już jest powszechnie dostępna dla wszystkich Polaków.

Pytanie. Na jaką pomoc ze strony Funduszu Sprawiedliwości mogą liczyć osoby poszkodowane w wyniku wypadków drogowych powodowanych przez pijanych kierowców?

Odpowiedź: Świadczoną przez nas pomoc opisują najpełniej dwa słowa: szybkość i kompleksowość. Szybkość jest gwarantowana poprzez odformalizowaną procedurę oraz imponującą liczbę ośrodków pomocy, które już służą Polakom niemal w każdym zakątku naszego kraju. Kompleksowość natomiast polega na całościowym zaangażowaniu i zaopiekowaniu się ofiarą. Dlatego też zapewniamy szeroki zakres wsparcia, począwszy od porady prawnika i psychologa, a na dostosowaniu warunków mieszkaniowych skończywszy. Osobie będącej ofiarą przestępstwa w ruchu drogowym możemy zapewnić odpowiednią rehabilitację lub sfinansować zakup potrzebnego specjalistycznego sprzętu. Co ważne, pomocą możemy objąć nie tylko samą ofiarę przestępstwa, ale również osoby jej najbliższe – małżonka czy dzieci.

To dla nas niezmiernie istotne, aby osoba pokrzywdzona przestępstwem miała pewność, że w naszym ośrodku zostanie przyjęta i wysłuchana przez potrafiących jej pomóc profesjonalistów. Pomoc świadczona przez Fundusz Sprawiedliwości jest całkowicie nieodpłatna. To sprawca powinien płacić za wyrządzone zło, a nie jego ofiara. Jest to kwestia fundamentalna dla zapewnienia poczucia elementarnej sprawiedliwości społecznej. Państwo polskie zawsze powinno stać po stronie ofiary, a nie oprawcy.

Pytanie. Czy osoby pokrzywdzone muszą czekać na wyrok skazujący sprawcę wypadku, by otrzymać wsparcie z Funduszu? Na jakim etapie można ubiegać się o pomoc?

Odpowiedź: Wymogi formalne ograniczyliśmy do niezbędnego minimum. Chcemy pomagać Polakom tak szybko i skutecznie, jak to tylko możliwe. Aby skorzystać z pomocy Funduszu Sprawiedliwości, nie trzeba przedstawiać dokumentów o wszczęciu postępowania sądowego ani zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wystarczy udać się do najbliższego ośrodka pomocy i uprawdopodobnić, że jest się ofiarą przestępstwa. Ufamy Polakom i wierzymy, że chętnie będą korzystać z oferowanego przez nas systemu pomocowego, zamiast zamartwiać się długotrwałymi, skomplikowanymi i odstraszającymi procedurami.

Pytanie. Fundusz Sprawiedliwości wsparł również budowę Kliniki „Budzik”…

Odpowiedź: Tak, 40 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości przekazane zostanie na sfinansowanie kliniki, aby ratować życie i zdrowie ofiar wypadków. Powierzchnia planowanej kliniki to ok. 3 tys. m2. Będzie ona kompleksowo wyposażona w najwyższej klasy sprzęt medyczny, rehabilitacyjny i diagnostyczny. Do wybudzania dorosłych ze śpiączki posłużą urządzenia do krioterapii, hydroterapii, laseroterapii oraz terapii manualnych, a także specjalne łóżka. Klinika zakupi też ultranowoczesny japoński system pionizowania pacjentów i przemieszczania ich po terenie całej placówki za pomocą szyn zamontowanych w suficie. Pomocny będzie również sprzęt multimedialny oraz sensoryczny. Zaawansowanym zabiegom i kompleksowej terapii będzie poddawanych równocześnie 16 pacjentów.

Unikatowym na skalę światową rozwiązaniem jest włączenie w proces rehabilitacyjny i pielęgnacyjny osób najbliższych pacjentom, co stanowi olbrzymią wartość całego programu wybudzania. Ani pacjenci, ani opiekunowie nie będą uiszczali za pobyt w klinice żadnych opłat. Wzorcem Kliniki „Budzik” dla dorosłych jest uruchomiona w 2013 r. przez Fundację „Akogo?” Klinika „Budzik” dla dzieci. Ta placówka, działająca przy warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka, przeznaczona jest dla pacjentów po ciężkich urazach mózgu. Dotychczas wybudziło się tam ponad 50 dzieci.

Pytanie. Co można Pańskim zdaniem zrobić, aby zmniejszyć liczbę pijanych kierowców na polskich drogach?

Odpowiedź: Warto się zastanowić nad zaostrzeniem kar. Każdy, kto zamierza popełnić przestępstwo, powinien wiedzieć, że za wyrządzone zło dosięgnie go nieuchronnie słuszna i surowa kara. Budujemy w ten sposób zaufanie do państwa i jego organów. Nie możemy zapominać, że oprawca swoim czynem odciska jedną stronę medalu. Druga strona medalu to piętno, jakie ciąży na ofierze przez całe życie. To zrozumiałe, że dla osób pokrzywdzonych przestępstwem ważne jest, aby sprawców ich tragedii dosięgła sprawiedliwość.

Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z odpowiednimi organami, m.in. z Komendą Główną Policji, bada możliwe scenariusze bardziej zdecydowanych form przeciwdziałania tego typu zachowaniom na polskich drogach.

Odpowiedzią na problem jest również prowadzenie uświadamiających kampanii społecznych, jak „Trzeźwi na drodze”. Realizują one wiele ważnych celów: podnoszą ogólnokrajową świadomość Polaków dotyczącą przestrzegania przepisów ruchu drogowego, przypominają o nieuchronności kary za popełnienie przestępstwa, a w końcu rozpowszechniają informacje o możliwości otrzymania pomocy Funduszu Sprawiedliwości przez osoby pokrzywdzone. Dodatkowo chcemy promować społeczny obowiązek zawiadamiania o przestępstwie ściganym z urzędu. Rozważamy uruchomienie specjalnej linii telefonicznej przeznaczonej do zgłaszania tego typu zachowań.