Na autostradzie A2 zarządca wprowadza urządzenia, które będą rejestrowały niebezpieczne praktyki łamania zakazu wyprzedzania się ciężarówek. Tymczasem jest to faza testów, ale ogromnie ważna. Dzięki tym nagraniom służby będą mogły dokumentować przewinienia kierowców i karać ich.
Mówimy o tzw. wyścigach słoni, czyli manewrach (trwających kilka, a nawet kilkanaście minut) wyprzedzania się ciężarówek, praktykowanych na autostradach, ale też drogach ekspresowych. Zarządcy dróg ustawiają zakazy wyprzedzania (znaki B-26 „zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe”), ale czy skuteczne? Przywołany zarządca Autostrady Wielkopolskiej umieścił stosowne oznakowania (znak D-51 informujący o obecności fotoradaru) i właśnie urządzenie rejestrujące. To opisywane działa w okolicach Konina. Jak się dowiadujemy po zakończonych testach urządzenie zostanie przekazane Inspekcji Transportu Drogowego, która odpowiada za fotoradary. Te służby będą miały dokumentację dla karania wyprzedzających w niedozwolonych miejscach, blokujących ruch.
Czy stosowanie takich rozwiązań stanie się powszechną praktyką? Czy zakazy będą respektowane a nie nagminnie łamane? Kierowcy ciężarówek nie są zadowoleni, mówią nawet o utrudnianiu im pracy, o terminach rozładunkowych i karach za spóźnienia. Optymiści wskazują na realną szansę poprawy bezpieczeństwa kierowców. - Spora grupa kierowców zawodowych, ale także stowarzyszenia, które zajmują się transportem drogowym, wyraziły bardzo negatywną opinię o tej propozycji. Myślę, że rządzący się po prostu tego przestraszyli – mówi były dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym Marek Konkolewski, zwolennik wpisania zakazu do Kodeksu drogowego. (jm)