Pytanie: Jak należy sygnalizować jazdę na wprost na skrzyżowaniu, w którym skręt wprawo jest kontynuacją drogi z pierwszeństwem przejazdu, a jazda na wprost jest wjazdem na drogę podporządkowaną? Z poważaniem Mirosław Lapczyk
Odpowiedź: Szanowny panie Mirosławie! Postawionym pytaniem dotknął Pan niezwykle istotnej sprawy, kształtującej ruch drogowy, a zatem jego sprawność i bezpieczeństwo. Zanim udzielę odpowiedzi na to, konkretne pytanie muszę zaznaczyć, że wielu, bardzo wielu polskich kierowców posługuje się kierunkowskazami w sposób machinalny i, zdaje się, bezmyślny. To znaczy, używają oni kierunkowskazów, gdy nie ma takiej potrzeby i odwrotnie, lub też włączają je zbyt późno. Ograniczona pojemność źródła, dla którego piszę te słowa nie daje możliwości przeprowadzenia precyzyjnego wykładu na ten temat. Spróbujmy, zatem rzecz potraktować skrótowo. Otóż z formalnego punktu widzenia kierunkowskaz służy dwóm celom: 1) sygnalizowaniu zamiaru zmiany kierunku ruchu i 2) sygnalizowaniu zamiaru zmiany pasa ruchu. Słowo zamiar jest tu wyznacznikiem czasu. Oznacza ono, że planowany manewr (zmiana kierunku lub pasa ruchu) powinien być odpowiednio wcześnie (nie za wcześnie i nie za późno) zasygnalizowany, a po jego zrealizowaniu sygnalizowanie zakończone. Na tym tle odpowiedź na Pana pytanie jest jedyna: nie należy sygnalizować zamiaru jazdy przez skrzyżowanie na wprost, na którym skręt w prawo jest kontynuacją drogi z pierwszeństwem przejazdu, a jazda na wprost jest wjazdem na drogę podporządkowaną. Nie wiemy również, w jaki jednoznaczny sposób taki manewr moglibyśmy zasygnalizować. Trzeba, bowiem wyraźnie tu powiedzieć, że uczestnicząc w ruchu drogowym możemy używać tylko sygnałów o jednoznacznej wymowie. Każdy nasz sygnał powinien mieć dla innych uczestników ruchu jedno, jedyne i oczywiste znaczenie.
Chciałbym przy tej sposobności zaprezentować następujące tezy. Pierwsza. Jeżeli uczestnik ruchu ma wątpliwości, w jaki sposób konkretny przepis (regułę ruchu) należy realizować, powinien odpowiedzieć sobie na pytanie: jakiemu celowi ta reguła miała, w zamyśle autorów, służyć. Wtedy wszystko staje się proste. Na przykład, kierunkowskaz ma za zadanie kogoś (innego uczestnika ruchu) ostrzec, uprzedzić. W tym konkretnym, rozpatrywanym przez nas przypadku, nie znajdziemy na skrzyżowaniu i wokół skrzyżowania takiego uczestnika ruchu, któremu ewentualnie włączony kierunkowskaz cokolwiek by oznajmiał. Nasuwa się druga teza: włączaj kierunkowskaz tylko wtedy, gdy sygnał ten ma, choćby jednego, odbiorcę; i odwrotnie: nie włączaj kierunkowskazu wtedy, gdy ten sygnał nie ma odbiorcy, gdy nikomu nie służy. Z wyrazami szacunku: Jan Zasel