O wypaleniu i zniechęceniu zawodowym mówi Paweł Żuraw, instruktor nauki jazdy, były egzaminator. W tej interesującej i ważnej wypowiedzi znajdujemy następującą opinię: - Powtórzę jeszcze raz, że zaproponowana w artykule tematyka jest delikatna, a przez to trudna. Dalej autor stawia ważne pytanie w zakresie podjętej ważnej kwestii: „Czy warto się poddawać?”. Zachęcamy do lektury, czekamy na Państwa wypowiedzi: e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl. Redakcja
Problem wypalenia, a nawet zniechęcenia zawodowego był zawsze aktualny, odkąd ludzie pracowali i zajmowali się różnymi profesjami. Kiedyś rozmawianie o wypaleniu czy zniechęceniu zawodowym było krępujące, niezręczne, a może nawet niepotrzebne. Dzisiaj problem systematycznie się powiększa, a jego przyczyny są różnorodne. Może właśnie dlatego warto się przełamać w podejmowaniu rozmów o kwestiach, które w jakimś sensie mogą być osobiste, jednak w dzisiejszych czasach przybierają na społecznym znaczeniu.
Można na ten temat spojrzeć z przymrużeniem oka, można do niego podejść zupełnie poważnie, a można go w ogóle pominąć i nie zajmować się nim. Punktów widzenia jest wiele i w zasadzie każdy z nich będzie miał swoje uzasadnienie.
W jakimś sensie, można też powiedzieć, że skoro już ktoś podejmuje się tego rodzaju problematyki, to najprawdopodobniej ma z tym zagadnieniem jakieś doświadczenie, a może sam ma jakiś problem. W tym momencie proponuję lekko się uśmiechnąć i za bardzo nie wnikać w przyczyny takiego stanu rzeczy i spojrzeć na ten temat z dystansem, ale też z refleksją.
Według badań przeprowadzonych przez Międzynarodową Organizację Pracy, około 25% pracowników na całym świecie doświadcza wypalenia zawodowego. Z delikatnym uśmiechem na twarzy można stwierdzić, że szczęśliwy jest ten człowiek, który z pasją i zaangażowaniem podejmuje się wykonywania swoich obowiązków zawodowych.
Na pewno na różnym etapie życia, każdy z nas zastanawia się nad słusznością podejmowanych decyzji zawodowych. Pojawiają się też myśli czy praca, którą wykonujemy, jest rzeczywiście tą jedyną i wymarzoną oraz czy jeszcze ewentualnie jest czas, energia i siły, aby coś zmienić w obszarze zawodowym.
Oczywiście - jak już wspomniałem wcześniej - szczęśliwi są ci, co w ogóle nie mają takich dylematów. Gorzej natomiast, jeśli w naszym życiu zawodowym pojawi się rozczarowanie, smutek, znużenie, zniechęcenie, a może po prostu zwykła ludzka niemoc czy choroba.
Każdy z nas - w jakiś sposób - codziennie coś przeżywa, doświadcza jakiś emocji, zmaga się z różnymi problemami, tymi większymi i mniejszymi. Wydaje się, że jako ludzie, żyjący w XXI wieku, powinniśmy być przygotowani na różne zaskakujące nas sytuacje, często te niespodziewane, smutne, przerażające. Ale z drugiej strony, przecież nikt z nas nie jest ze stali. Jesteśmy tylko ludźmi, posiadającymi swoją wrażliwość i granice wytrzymałości fizycznej i psychicznej.
Siłą rzeczy, bagaż tych różnych codziennych myśli, towarzyszy nam w pracy zawodowej. Trudno jest niekiedy przestawić myślenie, oderwać się od problemów i skupić się wyłącznie na pracy. Wszystko jest ze sobą połączone i wpływa przede wszystkim na nasze samopoczucie, na jakość wykonywanej przez nas pracy, zaangażowanie zawodowe i chęci.
Taki stan rzeczy może być jedną z przyczyn zniechęcenia do pracy. Wpływa też na to codzienne zmęczenie, a nawet przemęczenie. Przyczyniają się również inni ludzie, którzy nas otaczają i którzy niekiedy negatywnie wpływają na nasze samopoczucie.
Innym powodem może być chociażby postawa samego pracodawcy wobec nas, brak docenienia nas, brak bodźców motywacyjnych z jego strony, nieustanne podnoszenie wymagań, a także presja osiągania przez pracowników coraz wyższych wyników, czyli ukierunkowanie na korporacyjny model pracy. Do tego mogą dojść nasze osobiste problemy, chociażby różnego rodzaju nałogi, które blokują siłę sprawczą każdego człowieka. Może to być też nasza ludzka niemoc, polegająca na tym, że wiemy, że z czymś mamy problem, że powinniśmy nad czymś popracować, ale albo zwyczajnie nam się nie chce rozwiązać problemu albo też nie potrafimy sami tego zmienić.
Zamykanie się w sobie, nieustanne zamartwianie, brak perspektyw finansowych, świadomość obciążeń finansowych jakie mamy każdego miesiąca, rodzi niepokój i smutek. A smutek – niestety – odbiera siły i blokuje aktywność.
To wszystko nie pozostaje bez wpływu na nasze samopoczucie, a następnie satysfakcję zawodową. W momencie przeciążenia emocjonalnego człowiek zaczyna odczuwać lęk i poczucie stanu, w którym chciałby zamknąć się we własnej skorupie, otoczyć murem obronnym i zacząć krzyczeć: „Dajcie mi wszyscy spokój, zostawcie mnie !!!”. Wpływ tych okoliczności może w dłuższym okresie czasu spowodować bezsilność, zobojętnienie, brak motywacji. Praca zawodowa zaczyna wówczas stawać się przeszkodą w uzyskiwaniu radości z życia, a przecież chyba o to chodzi, aby to życie było godne, dobre i pozytywne (chociażby w minimalnym wymiarze).
Wielowątkowość zniechęcenia i wypalenia zawodowego jest ogromna. Dlatego w tym miejscu warto zadać pytanie: „Czy warto się poddawać?”. I tutaj też mogą pojawić się różne odpowiedzi. Wszystko zależy od stanu w jakim człowiek się znajduje. Można machnąć ręką i powiedzieć, że wszystko nie ma sensu i że wszelkie działania ukierunkowane na pozytywną zmianę, są nierealne.
Powtórzę jeszcze raz, że zaproponowana w artykule tematyka jest delikatna, a przez to trudna. Może dotykać sfery indywidualnej człowieka, osobistej, czyli jak najbardziej intymnej. Oczywiście, poruszając tego rodzaju problemy, można wejść na tzw. „miękki grunt”. Można łatwo zbłądzić i pogubić się. Łatwo jest o tym się rozpisać, ale trudniej zastosować w życiu.
Nie chodzi tutaj o moralizowanie, ale zasygnalizowanie, że mogą być wokół nas ludzie, którzy coś w sobie przeżywają, z czymś się męczą i trudno jest im wyzwolić się z natarczywych myśli. A może to właśnie my należymy do tej grupy, tylko trudno jest nam to zrozumieć i trudno jest się do tego przyznać?
Poddanie się, skapitulowanie jest rzeczą najbardziej prostą, nie wymagającą wysiłku. Jest najgorszym rozwiązaniem. Dobrze, jeśli człowiek w ogóle ma taką świadomość, że dotyka go jakiś problem. Sama świadomość już jest wielkim sukcesem. W zasadzie bez świadomości i uzmysłowienia sobie problemu, trudno jest cokolwiek zmienić. Świadomość jest momentem, który może rozpocząć realne zmiany na lepsze.
Będąc zwykłym amatorem, a nie specjalistą od psychologii czy tzw. trenerem personalnym, będąc zwykłym człowiekiem, zmagającym się na co dzień z różnymi problemami (tymi mniejszymi i większymi) i borykającym się z różnymi myślami, zarówno tymi dobrymi, jak i negatywnymi, mogę potwierdzić, że bardzo dużo zależy od przyjętej przez człowieka postawy. Ważna jest tutaj sfera fizyczna, psychologiczna, ale też … duchowa. To właśnie dzięki tym sferom, pomimo piętrzących się problemów i myśli, człowiek może wykrzesać w sobie odpowiednie siły i motywację do działania. Niekoniecznie od razu trzeba korzystać z pomocy specjalistów, choć czasami jest ona bardzo potrzebna i niezbędna. Może właśnie warto w pierwszej kolejności samemu otworzyć się na problem zniechęcenia i wypalenia zawodowego, zrozumieć go i zacząć robić wszystko, aby budować motywację do pokonania zaistniałych trudności.
Kiedyś miałem okazję ponarzekać sobie przy jednym ze swoich znajomych, poruszając sprawy zawodowe. Ten po chwili milczenia, powiedział do mnie następujące zdanie: „Zmień sposób myślenia”. Trochę mnie to zmroziło, ale po pewnym czasie zrozumiałem, że zdanie to miało ogromny sens, uzmysławiając mi problem zamknięcia się na nowe rozwiązania.
W innym przypadku, narzekając sobie na wykonywaną przeze mnie pracę instruktora nauki jazdy, stwierdzając jaka to ona potrafi być niekiedy nużąca, kolega z branży zadał mi proste pytanie: „Co robisz, żeby się doskonalić? Czy się szkolisz i czy rozwijasz się w swoim zawodzie?”. Myślałem, że utwierdzi mnie on w przekonaniu, że mam rację, a tutaj nastąpiła riposta i zdziwienie…
Zrozumiałem te słowa dopiero po pewnym czasie, uczestnicząc w wybranym przez siebie jednodniowym szkoleniu z jazdy w ekstremalnych warunkach, które bardzo mnie zmobilizowało do większego zaangażowania w wykonywaną przez siebie pracę. Tak naprawdę nie musiałem brać udziału w tym szkoleniu, ale chciałem zrobić coś dla siebie, co będzie związane w jakimś stopniu z moją pracą zawodową. Pozwoliło mi ono wyrwać się ze sztywnych ram swojej codzienności. Dało mi ono przysłowiowego POWER-a.
To wszystko pokazuje, że często jako ludzie z przyzwyczajenia i trochę z lenistwa zamykamy się w swojej przestrzeni komfortu, akceptując tym samym zaistniałe problemy. Klucze do wyrwania się ze stanu marazmu, jakimi są: samoświadomość i motywacja do działania, mogą otworzyć wiele zabarykadowanych na własne życzenie drzwi. Dlatego analizując problem wypalenia i zniechęcenia zawodowego, może warto:
- przede wszystkim docenić samego siebie,
- uwierzyć w możliwości jakie posiadamy, a które jeszcze - być może - przed nami są ukryte,
- nie obawiać się wyzwań, niekoniecznie tych wielkich, ale na początek tych drobnych i małych (metoda drobnych kroków),
- nie obawiać się podjęcia jakiegoś nawet krótkiego szkolenia, kursu lub indywidualnego dokształcenia w swojej dziedzinie zawodowej lub innej, która nas interesuje,
- w jakiś sposób wynagrodzić samego siebie za to, kim się jest i przede wszystkim jakim się jest człowiekiem (przecież każdy z nas jest wartościowy i niepowtarzalny),
- znaleźć choć odrobinę czasu dla siebie, dla swoich zainteresowań, swojego hobby (pomimo, że w obecnych czasach jest to bardzo trudne),
- spojrzeć w przeszłość i docenić swój własny wysiłek związany z poświęceniem ogromu czasu i energii na kursy i szkolenia, dzięki którym przygotowaliśmy się do zawodu,
- nie zajmować się przeszłością, jeśli nie jest ona dla nas powodem do dumy (zawsze można wiele rzeczy naprawić),
- spojrzeć pozytywnie na osobisty bagaż doświadczeń i starać się wykorzystywać go do przyszłych działań,
- ukierunkować się na przyszłość, ponieważ na nią mamy jeszcze wpływ, a przeszłości już nie zmienimy.
To tylko garść amatorskich porad, będących efektem codziennych obserwacji i życiowych doświadczeń. Obyśmy - pomimo wielu trudności - odczuwali satysfakcję z wykonywanej pracy zawodowej. Warto też, aby na ten problem uwrażliwieni byli również pracodawcy, gdyż w wielu przypadkach przyjęta przez nich postawa, będzie bezpośrednio wpływała na jakość i kulturę pracy oraz przede wszystkim satysfakcję pracowników. A przecież o to właśnie chodzi, aby ta satysfakcja była jak największa. To pracownicy są największym skarbem każdej organizacji.
Pozdrawiam serdecznie Paweł Żuraw
dr Paweł Żuraw - instruktor, wykładowca, były egzaminator; współtworzy mały, rodzinny ośrodek szkolenia kierowców w Świdnicy; współpracuje ze Społeczną Akademią Nauk w Świdnicy; pasjonat klasycznej polskiej motoryzacji.