Pytanie: Na alei Na Stadion są postawione znaki zakazu zatrzymywania się i postoju na długości jednej posesji. Nie ma żadnego powodu, który wymuszałby postawienie ich w tym akurat miejsc" - pisze czytelniczka w e-mailu do redakcji “Gazety Wyborczej” i prosi o wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje.
Odpowiedź: Zbigniew Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg: Ten znak stanął tam kilka lat temu. O jego ustawienie prosił właściciel posesji. Zgodziliśmy się, bo działała wtedy w pobliżu jakaś spora hurtownia i był tam dosyć duży ruch oraz parkowało mnóstwo samochodów. Z tego, co pamiętam, utrudniało to przejazd i wyjazd z posesji oraz hurtowni. Na dodatek było to niebezpieczne. Teraz jednak sklepu chyba już tam nie ma. Dlatego po interwencji czytelnika zdecydowaliśmy, żeby zweryfikować ustawienie tych znaków. Jeżeli nie ma już zagrożenia, one też znikną. Generalnie staramy się unikać sytuacji, gdy stoi zbyt dużo znaków, bo kierowcy zaczynają je ignorować. Poza tym nie powinno dochodzić do sytuacji, kiedy tylko przed jedną posesją jest zakaz parkowania. Musi być jakiś wyraźny tego powód.