Marek C. wróci do więzienia - zdecydował poznański sąd. W 2011 r. mężczyzna (mając 19-lat) spowodował śmiertelny wypadek, w którym zginęły dwie osoby: 50-letnia kobieta i 27-letni mężczyzna. W toku postępowania ustalono, że kierowca jechał z prędkością nie mniejszą niż 100 km/godz. Sprawcę skazano na 4 lata bezwzględnego więzienia, a także zakazał prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez 10 lat (kierowca przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze). Już w styczniu 2015 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu warunkowo przedterminowo zwolnił Marka C. z odbycia reszty kary, wyznaczając okres próbny do 27 stycznia 2017 r. Niestety po warunkowym zwolnieniu skazany nadal brał udział w "rajdach" i nakłaniał do łamania przepisów. W listopadzie 2017 r. Prokuratura Krajowa, która zaangażowała się w sprawę informowała, że „po opuszczeniu zakładu karnego, marek C. Jeździ z kolegami po mieście i zachęca ich do łamania przepisów ruchu drogowego. Nakłania między innymi do brawurowej jazdy z przekroczeniem dozwolonej prędkości, wyprzedzania na podwójnej ciągłej linii czy „pod prąd””. Nadto sam marek C. te „rajdy drogowe” nagrywał i udostępniał w internecie. Decyzję o powrocie Marka C. do zakładu karnego i odbycia reszty zasądzonej kary (10 miesięcy) podjął Sąd Okręgowy w Poznaniu. Postanowienie jest nieprawomocne. Sędzia Waldemar Bąk w uzasadnieniu podkreślił: "Pan nie do końca przemyślał własną sytuację. Pan po prostu nie przeanalizował tego, co pan dotychczas robił. Co więcej, sąd odniósł wrażenie, że pan jest wielkim fanem szybkości, a to jest bardzo niebezpieczne, bo pan jest potencjalnym sprawcą kolejnego przestępstwa. Pan tylko czeka na to, żeby panu oddano zezwolenie na jazdę i pan na mur się gdzieś zabije, albo kogoś zabije" - mówił sędzia do Marka C. i dodał: "Musi pan naprawdę bardzo przeanalizować swoje zachowanie. Dobrze, że pan chodzi na siłownie, bo gdzieś pan tę energię musi wydatkować. Ale proszę pana - nie za kierownicą i nie 250 km/godz. Pan przede wszystkim nie umie jeździć tak szybko" - dodał. Kurator sądowa mówiła: "Cóż, to, co robił w czasie wolnym, mogłam dopiero dzisiaj zobaczyć... Mnie smuci tylko jedno: że po takiej tragedii, jaka się wydarzyła, u skazanego nie było żadnej refleksji". Obrońca zapowiedział odwołanie od wyroku.
W związku z ujawnieniem zachowań Marka C. Prokuratura Rejonowa Poznań-Grunwald wszczęła śledztwo w sprawie m.in. "podżegania do sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym poprzez nakłanianie kierującego samochodem osobowym do jazdy z nadmierną prędkością w terenie zabudowanym, łamanie licznych przepisów ruchu drogowego, a tym samym stwarzanie bezpośredniego zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego". Przestępstwo jest zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Taka sama kara grozi też kierowcy, który na filmie nagranym przez Marka C. prowadzi auto.