Przegląd prasy

Rondo? Czy Zespół doradczy resortu rozstrzygnie? - pyta S. Rzońca

4 stycznia 2017

Rondo? Czy Zespół doradczy resortu rozstrzygnie? - pyta S. Rzońca
Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy, właściciel OSK “RZOŃCA” w Białymstoku (fot. J. Michasiewicz)

SZANOWNA REDAKCJO! Dziękuję serdecznie za biuletyn z wypowiedziami ekspertów po wyroku sądu w Gliwicach. Jestem pełen uznania dla Pana Wojciecha Pasiecznego, który bez ogródek zajął stanowisko jak pojedzie przez to skrzyżowanie. Pozostali unikali jednoznacznego określenia jak pojadą w ruchu okrężnym. Rozumiem też, że co innego ocena negatywna egzaminatora za brak sygnalizowania podczas egzaminu a co innego zasada ruchu nieprecyzyjnie określona w Ustawie. Zgadzam się z wyrokiem sądu, że nie wolno za brak sygnalizowania wystawić ocenę negatywną i moim zdaniem instrukcja egzaminowania jest zbyt restrykcyjna. Jest to sygnał, aby wreszcie zmienić zasady oceny podczas egzaminu.

Środowisko instruktorów czeka z utęsknieniem na rozwiązanie tego problemu. Mieliśmy nadzieję, że w programie nauczania zostanie ta sporna kwestia rozwiązana, przecież podano tam sposób parkowania równoległego tyłem. Niestety, zabrakło odwagi twórcom programu nauczania do zajęcia konkretnego stanowiska w nurtującej nas sprawie. Proponuję też wszystkim projektującym drogi i skrzyżowania aby stosowali jednoznaczny, nie budzący jakichkolwiek wątpliwości sposób oznakowania tego typu skrzyżowania poprzez namalowanie odpowiednich znaków poziomych, które rozwieją mylne przypuszczenia niektórych „fachowców od jazdy”, Czy tak naprawdę nie możemy ustalić co to jest „rondo”? Czy to skrzyżowanie, czy coś innego? Czy skręcam na rondzie w lewo czy nie? Czy stosować się do ogólnej zasady jaka obowiązuje przy każdym skrzyżowaniu czy ustalić dla ronda inną, odmienną?

Proszę wczuć się w rolę instruktora nauki jazdy. Jakie stanowisko mam zająć tłumacząc kandydatowi na kierowcę sposób jechania po rondzie. Czy jestem zobowiązany do tłumaczenia zgodnego z regionem kraju lub do zwyczaju panującego na tym terenie albo do przyzwyczajeń, bywa często, naszych egzaminatorów.

Podróżując po kraju, wyrobiłem sobie opinię o kierujących pojazdami i stosuję sposób ich jazdy u siebie. Obserwowałem dokładnie sygnalizowanie kierunkowskazami podczas jazdy po rondzie jeżdżąc w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu czy Białymstoku. Niestety nie jeździmy identycznie. Przyzwyczajenia widać na ulicach miast zarówno odnośnie zajmowania odpowiedniego pasa ruchu jak i sygnalizowania kierunkowskazami.

”Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru”. Dlaczego jedni włączają kierunkowskaz lewy a drudzy nie? Wydaje mi się, że sygnalizuję dla innych, gdzie zamierzam pojechać i to decyduje nie tylko o moim bezpieczeństwie ale i wygodzie innych kierujących a nawet pieszych. Wśród znawców przepisów są różne interpretacje. Pan Jan Zasel uważa, że nie ma potrzeby używać lewego kierunkowskazu a Pan Zbigniew Drexler - przeciwnie. Pan Henryk Próchniewicz stwierdził, że „..posługiwanie się kierunkowskazami przy przejeżdżaniu przez rondo powinno odbywać się tak, jak ustalają przepisy dla zwykłych skrzyżowań”.

Zdarzają się więc instruktorzy, jeżdżący z kierunkowskazem i bez w czasie prowadzenia nauki jazdy z uczniami. Potem na egzaminie również egzaminator ocenia według swego mniemania i bywa, że nie zalicza uczniowi jazdy bez kierunkowskazu, albo za to, że go używa jadąc w lewo na rondzie.

Jak powinno się jeździć poprawnie? Dla mnie to jest poważny problem, bo chciałbym nauczyć ucznia jeździć nie tylko bezpiecznie, ale i poprawnie. Jestem przekonany, że :

Rondo jest skrzyżowaniem; Z zasad zachowania się przy przejeżdżaniu przez skrzyżowanie nie są wyłączone ronda; Skrzyżowanie jest miejscem, w którym następuje zmiana kierunku jazdy, a taki fakt musi być sygnalizowany.

Zbliżając się do ronda z zamiarem skręcania w lewo włączam lewy kierunkowskaz, aby sygnalizować ten zamiar a nie fakt objeżdżania wysepki. Pomimo, że jest to okrągła wysepka to jednak w moim przekonaniu, zmieniam kierunek jazdy. Mogę przecież pojechać prosto, w prawo czy w lewo. Nie ważna jest, w mojej ocenie, ani wielkość wysepki ani sposób ustawienia wylotów. Na logikę biorąc: jadąc prosto bez sygnalizowania, skręcając w lewo czy w prawo – kierunkowskaz jest konieczny.

Błędne koło czas przerwać. Ktoś musi podjąć konkretną decyzję, aby ten problem rozstrzygnąć jednoznacznie. Poruszamy się po drogach jednego państwa i niedopuszczalne wydaje mi się, aby instruktor czy egzaminator mógł w sobie dowolny sposób interpretować zasadę poruszania się po skrzyżowaniu. Najlepiej byłoby, aby ten problem został rozstrzygnięty w Ustawie i pracująca komisja może ten kłopot rozwiązać definitywnie.

Z szacunkiem Stefan Rzońca