Pytanie: Witam. Mam pytanie odnośnie lokalizacji przystanków autobusowych. (…) Czy przystanki mogą być zlokalizowane przy podwójnej linii ciągłej? Art. 49 zabrania zatrzymywania pojazdu wzdłuż linii ciągłej, oczywiście można mówić, iż znaki są ważniejsze od przepisów ruchu drogowego, ale tak rozumując możemy przystanki stawiać na autostradzie, w tunelu etc. Rozporządzenie ministra infrastruktury - zezwala na usytuowanie tak przystanku w dwóch przypadkach, gdy jest zatoka lub gdy nie można takiej zatoki wybudować z odgięciem linii ciągłej. Wnioskuję, wprost że w innych przypadkach jest zabronione.
Przystanki na zakazie zatrzymywania się - który znak ważniejszy?
Przystanki przed przejściami dla pieszych - rozporządzenie ministra infrastruktury - przejścia dla pieszych powinny być lokalizowane za przystankami, a nie przed - jest to bardzo niebezpieczne zwłaszcza dla pieszych znak przejścia niewidoczny, a niech poprószy śnieg i zasypie pasy nieszczęście gotowe.
A na koniec rodzynek, przystanki bezpośrednio przed sygnalizacją świetlną, mimo zielonego światła autobus się zatrzymuje i blokuje ruch. Ja jestem z Katowic, przystanek np. przy Telewizji Katowice, na ul. Francuskiej, czy ostatnio na Grażyńskiego, skrzyżowanie z ul. Misjonarzy Oblatów. 90% przystanków w Katowicach jest przy podwójnej ciągłej lub przed pasami, przed skrzyżowaniami na zakazie zatrzymywania lub przed światłami. Czy naprawdę znak D15 jest tak ważny, że jest ponad wszystkimi przepisami, a może ja źle interpretuję przepisy i są jakieś inne, o których nie wiem. Bardzo proszę o odpowiedz.
Pozdrawiam. (-) imię i nazwisko czytelnika do wiadomości Redakcji.
Odpowiedzi udzielił Marek Dworzecki, instruktor nauki i techniki jazdy.
Aby udzielić odpowiedzi na nurtujące pytanie czytelnika: „Czy przystanki autobusowe mogą być usytuowane obok lub w pobliżu znaku P-4, tj. linii podwójnej ciągłej', wpierw musimy uporządkować nazewnictwo, czyli objaśnić definicję przepisu. Następnie na zasadzie związku przyczynowo-skutkowego spróbujemy wyjaśnić to skądinąd niepokojące zjawisko.
Kwestia natury prawnej. Powinniśmy zachować daleko posuniętą ostrożność i powściągliwość wobec hierarchizowania przepisów dotyczących ruchu drogowego, względem znaków drogowych i na odwrót - choć często sytuacja i praktyka wymusza to i nakazuje. Otóż w zakres przepisów prawa nie tylko wchodzą akty prawne zawierające stricte normy prawne, ale także szereg legislacyjnych regulacji mających związek ze stosowaniem prawa danej jego gałęzi. Elementy treści normy prawnej są często zawarte w wielu różnych przepisach, w dodatku nie tylko jednej ustawy i rozporządzenia. W tym wypadku interesującą nas gałęzią prawa jest prawo drogowe, w skład którego wchodzą między innymi: ustawa - prawo o ruchu drogowym, ustawa o kierujących pojazdami czy rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Wyżej wymienione bezsprzecznie stanowią przepisy dotyczące ruchu drogowego. Skoro rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych jest niejako uzupełnieniem, uszczegółowieniem i konsekwencją ustawy - Prawo o ruchu drogowym, logicznie rzecz ujmując nie możemy umniejszać jego znaczenia względem samej ustawy. Tym samym nie powinniśmy z góry uznawać, że przepis (zdaniokształtny zwrot językowy) zawsze nosi znamiona priorytetu przed znakiem drogowym (wizualizacją związaną z przepisem). Uważam, że ta dygresja jest niezbędna w celu uniknięcia pułapki polegającej na nadmiernym zastanawianiu się, który przepis jest ważniejszy, a tym bardziej przed pochopnym i arbitralnym określeniem, iż przepis drogowy jest ważniejszy niż znak drogowy.
Moim zdaniem przyczyna leży gdzie indziej, a problem jest bardziej złożony. Faktycznie, zgodnie z ustawą - Prawo o ruchu drogowym art. 49 ust.1. pkt 4 "Zabrania się zatrzymania pojazdu na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli zmusiło by to innych kierujących pojazdami wielośladowymi do najeżdżania na tę linię". Ta norma prawna zawierająca hipotezę (okoliczności) i jasną, konkretną dyspozycję (zalecenia co do zachowania) raczej nie wymaga przekonywania co do jej słuszności - tym bardziej w przypadku znaku poziomego P-4 "linia podwójna ciągła". Również znak D-15 "przystanek autobusowy", choć należy do znaków informacyjnych, w pewnym sensie jest przepisem i swoistego rodzaju normą prawną. Na przykład kierowcy autobusu ów znak niejako mówi: „Widzisz znak D-15? To Twoje miejsce na zatrzymanie autobusu, włącz kierunkowskaz by inni kierowcy zawczasu zauważyli zamiar jego zatrzymania, rozpocznij zwalnianie”. Pozostałym kierującym znak ten mówi: „Uważaj! Zbliżasz się do przystanku autobusowego, ktoś może przebiegać przez jezdnię, autobus przed Tobą może nagle się zatrzymać, ktoś zza autobusu może wybiec przed pojazd”, zachowaj ostrożność itp. Czy zatem znak D-15, można uznać za mało istotny w zestawieniu z innymi znakami? Z pewnością nie.
"Ignorantia legis non excusat" - Nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem.
Powszechne zjawisko. Wyznaczone odpowiednimi znakami piniowymi i poziomymi przystanki autobusowe na pasach ruchu obok znaku P-4 w zatłoczonych miastach dzisiaj są niemal standardem. Rzecz jasna stoi za tym przede wszystkim dynamiczny rozwój motoryzacji, w połączeniu z ledwo dyszącą infrastrukturą większości - o ile nie wszystkich - większych miast. Najprawdopodobniej zarządcy niektórych miast, nie mając fizycznej możliwości poszerzenia jezdni w celu utworzenia oddzielnego pasa ruchu dla autobusów lub chociażby wybudowania zatok autobusowych, zwyczajnie posuwają się do najprostszego rozwiązania, jakim jest wyznaczenie miejsca na przystanek autobusowy na pasie ruchu. Przypuszczam, że jest wysoce prawdopodobne, iż w wielu przypadkach decydują też o tym względy ekonomiczne. Zapewne w wielu miastach dało by się wybudować zatoki autobusowe wydzielone z części szerokości chodnika, ale to kosztuje. Być może prezydenci i burmistrzowie miast nie dysponując odpowiednimi środkami uciekają się do tego rodzaju alternatywy, stosunkowo taniego rozwiązania, być może niekoniecznie zdając sobie w pełni sprawę z łańcucha konsekwencji. Skoro już tak, to powinno się umieszczać przystanki autobusowe na pasach ruchu z dala od skrzyżowań. Wówczas, co prawda mamy na pasie ruchu autobus, ale bez linii podwójnej ciągłej obok tego przystanku, dając tym samym możliwość kierowcom wykonania manewru omijania z zachowaniem obowiązujących przepisów i bez narażania siebie i innych na niebezpieczeństwa.
"Kiedy zaczynasz interes, nie martw się, że masz za mało pieniędzy. Ograniczone fundusze to nie wada, lecz zaleta. Nic bardziej nie rozwija pomysłowości." - Brown Jackson
Oszczędności kosztują. Nadużywanie tego rodzaju rozwiązań w rzeczywistości miasto wiele kosztuje. Utrudnienia w ruchu drogowym, tworzące się korki, zdezorientowani i sfrustrowani kierowcy zastanawiający się, czy w danej sytuacji pokornie czekać aż autobus odjedzie z przystanku, czy wykonać manewr omijania przejeżdżając przez linię podwójna ciągłą, stwarzanie zagrożeń w ruchu drogowym, narażanie zdrowia i życia własnego i innych uczestników ruchu drogowego, a nierzadko kolizje i wypadki drogowe, to wysoka cena kroczenia po linii najmniejszego oporu - koszt, który zawsze dotknie uczestnika ruchu drogowego i Państwo.
"Na drodze życia spotykamy trzy główne przeszkody: własne winy, cudzy egoizm i złośliwe przypadki." - Chwalibóg Feliks
Cierpliwość popłaca. Opisane przez czytelnika sytuacje należą do nagminnych, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Realizm skłania do wyciągnięcia wniosków, iż nie będzie łatwo temu zaradzić, co nie oznacza, że nic nie można zrobić w tej sprawie. Powinno się gruntownie przemyśleć usytuowanie przystanków autobusowych w taki sposób, by nie kolidowało to ze zdrowym rozsądkiem. Gdzie tylko jest to możliwie przystanki autobusowe powinny posiadać zatokę. Tam, gdzie jest to niemożliwie powinno się je przemieszczać, by nie znajdowały się obok znaku P-4. Kolejnym rozwiązaniem (półśrodkiem) może być połączenie 'cofnięcia' przystanku od najbliższego skrzyżowania, przy jednoczesnym zastosowaniu linii przerywanej. Tam, gdzie przystanki autobusowe wciąż znajdują się na pasach ruchu obok linii podwójnej ciągłej (często bezpośrednio przed skrzyżowaniem) zalecał bym cierpliwość i zaniechanie omijania stojącego autobusu poprzez najeżdżanie na ten ważny znak poziomy. Nie tylko chodzi o przepisowe zachowanie wynikające z moralnej, obywatelskiej postawy, ale także o zwykły rozsądek - spoza autobusu może wybiec człowiek, ponadto kierowca autobusu może ruszyć z miejsca nie spodziewając się manewru omijania. Wówczas może dojść do kolizji lub zwyczajnie nie będzie jak powrócić na swój pas ruchu - zamieszanie na całego!
"Do tego już doszło, że jeśli ktoś nie zrobił komuś świństwa, to zaraz uważa się za szlachetnego człowieka." - Nikołaj Wasiljewicz Gogol
Znaczenie znaku B-36. Zatrzymanie pojazdu może wynikać z warunków lub przepisów ruchu drogowego. Przewidziane w ustawie jest też zatrzymanie nie wynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego. Jak rozumieć obie te definicje? Jeżeli kierowca autobusu zatrzymuje się na pasie ruchu w wyznaczonym miejscu na przystanek autobusowy, to zatrzymanie nastąpiło ze względu na warunki ruchu drogowego, a także ze względu na przepis - ma takie warunki, a nie inne i w tym miejscu oraz czasie musi się zatrzymać. Ponadto oznaczono w tym miejscu przystanek, a nie gdzie indziej, zatem robi to zgodnie z przepisami. Kierowca jadący za nim również jest zmuszony do zatrzymania swojego pojazdu ze względu na warunki drogowe, które dyktuje mu zatrzymany autobus. Nie omija zatrzymanego na przystanku autobusu, ponieważ obok znajduje się znak P-4 "Linia podwójna ciągła" - stosuje się do przepisu. Czeka więc, aż autobus ruszy z miejsca - zatrzymanie wynika z warunków. Wobec tego nie można w takiej sytuacji rozpatrywać w kategoriach „który znak jest ważniejszy: P-4, B-36, czy D-15”. Wszystkie są ważne, jednak szczególnie w przypadku znaku B-36 konieczne jest rozumienie jego znaczenia, funkcjonalności, zastosowania w określonych miejscach i okolicznościach, w których stosowanie się do niego JEST zasadne lub zwyczajnie NIE.
Myślę, że łatwiej będzie zrozumieć powyższą kwestię, gdy przypomnimy sobie, czym może być zatrzymanie nie wynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego. To sytuacje, gdy: zatrzymaliśmy się celem opuszczenia przez pasażera pojazdu, spotkaliśmy znajomego i chcemy z nim porozmawiać, chcemy przeprowadzić rozmowę telefoniczną, itp.
"Nie ten jest mądry, kto wiele spraw umie, lecz kto złe od dobrego rozeznać rozumie" - M. Rej
Przejścia dla pieszych w obrębie przystanków autobusowych. Nie do końca rozumiem o co wnosi czytelnik w kwestii usytuowania przejść dla pieszych w pobliżu przystanków autobusowych. Wyjaśnię jak jest bezpieczniej. Zdecydowanie najbezpieczniejsze przejścia dla pieszych są te, usytuowane w obrębie skrzyżowań. Bierze się to stąd, że kierowcy zachowując zasadę szczególnej ostrożności na ogół zmniejszają prędkość pojazdów, zwiększając jednocześnie swą czujność i wyostrzając percepcję - mniejsza prędkość = więcej czasu na reakcję i mniejsza siła ewentualnego uderzenia. Zwłaszcza przejścia dla pieszych usytuowane na skrzyżowaniach o ruchu kierowanym za pośrednictwem sygnalizacji świetlnej szczególnie stanowią najbezpieczniejsze miejsca dla pieszego. Dlatego dobrym rozwiązaniem są przejścia dla pieszych w obrębie skrzyżowań, a przystanki autobusowe winny znajdować się zarówno w odpowiedniej odległości od skrzyżowań, jak i tychże przejść. Warto jednak pamiętać, że na długich, prostych odcinkach dróg - szczególnie poza obszarem zabudowanym - przejścia dla pieszych powinno się umiejscawiać przed przystankiem autobusowym - oczywiście nie bezpośrednio. Dzięki takim rozwiązaniom pieszy wychodzący z autobusu i zmierzający w kierunku przejścia jest lepiej widoczny i sam lepiej widzi drogę oraz nadjeżdżające pojazdy. Zmniejsza to także ryzyko, że pieszy wyjdzie zza autobusu nie będąc widocznym przez nadjeżdżających kierowców.
"Podróżować, to żyć" - Hans Christian Andersen
Marek Dworzecki, instruktor nauki i techniki jazdy, koordynator Ośrodka Szkolenia Kierowców i Instruktorów „AS” w Radomiu (fot. ze zbiorów autora)
(fot. ze zbiorów autora)