Portal L-INSTRUKTOR i w ślad za nim stacja TVN24 podjęła temat szkolenia kandydatów na kierowców odbywający się na ulicach miast. Temat wraca i wciąż nie znajduje rozwiązania. Tym razem mieszkańcy Piaseczna, udręczeni szkoleniem pod ich oknami rozesłali do szkół jazdy list “z przypomnieniem, że ulica to nie plac manewrowy, a za tamowanie ruchu grozi mandat”. Czy tamują ruch? Często tak, uczą się, samochód im gaśnie, jadą wolno itd. Instruktorzy przypominają oponentom, że szkolić muszą i szkolić się trzeba nie tylko na placu. Nadto, większość zajęć musi odbywać się właśnie w ruchu miejskim. Niestety dochodzi – jak to ma miejsce w Warszawie, czy w Łodzi - nawet do oznaczania ulic zakazami wjazdu dla “L-ek”. “Problem bierze się z niezrozumienia. Ani jedni, ani drudzy - nie można powiedzieć, że nie mają racji. Instruktorzy żadnego prawa nie łamią” - mówi Jakub Szadkowski, redaktor prowadzący portalu L-INSTRUKTOR.pl Dziennikarze TVN24 dodają - zgodnie z prawem nie można ruchu tamować, ale też nie można samowolnie stawiać znaków drogowych. Insp. Marek Konkolewski (Komenda Główna Policji) potwierdza, że drogi publiczne są drogami ogólnodostępnymi dla wszystkich uczestników ruchu i każdy ma takie same prawo z nich korzystania. Wyjątkiem są oczywiście drogi prywatne. Ani znaki, ani przepisy raczej nie pomogą w rozwiązywaniu takich problemów. Potrzebna jest współpraca, my dodamy i wzajemne zrozumienie. Wszyscy chcemy poprawy bezpieczeństwa na naszych drogach.
(547-126-127a)