Bożenna Chlabicz rozmawia z Romanem Szypurą, założycielem i współwłaścicielem oraz Michałem Szypurą, współwłaścicielem Ośrodka Szkolenia Kierowców „ROTRANS” z siedzibą w Nisku. Ośrodka, który świętował swoje 35-lecie.
***
- Bożenna Chlabicz. Panie Romanie, czy pamięta Pan, dlaczego postanowił Pan zająć się szkoleniem kierowców? O czym Pan marzył i czego się obawiał te 35 lat temu?
Roman Szypura: Nie miałem żadnych obaw, bo pracowałem już w szkoleniu kierowców od 1979 r., prowadząc różne kursy i szkolenia, w tym także kursy prawa jazdy. Tak więc znałem zasady od podstaw. Pomysł poprowadzenia prywatnej szkoły nauki jazdy powstał już w 1988 roku w głowie nie tylko mojej, ale i moich kolegów, przyjaciół Roberta Drózda i Jacka Łabaziewicza. Realizacja trochę się opóźniła z różnych przyczyn. Plan został wdrożony w życie w grudniu 1989 roku, a dokonaliśmy tego razem z moim przyjacielem Robertem, który niestety zmarł. Tak więc już samodzielnie kontynuowałem to nasze dzieło, czyli „ROTRANS”, a teraz czyni to mój syn Michał i uważam, że robi to doskonale.
Bożenna Chlabicz. A Pan, Panie Michale był wtedy w żłobku, czy już w przedszkolu? Wiedział Pan, czym się zajmuje Tata? I że jego pomysł sprzed lat okaże się tak istotny dla Pana życia zawodowego?
Michał Szypura: 1989 rok to dla mnie druga klasa szkoły podstawowej, zawsze bardzo lubiłem odwiedzać pracę taty z racji tego, że było to dla mnie miejsce bardzo atrakcyjne. Zawsze była możliwość przejechania się albo chociaż posiedzenia w różnych samochodach szkoleniowych, co małemu chłopcu, jakim wtedy byłem, sprawiało dużą frajdę. To była końcówka lat 80. – nie było oczywiste, że każdy w domu miał samochód. W naszym domu była Syrena 105 LUX, a w pracy taty były: Polonez, „duży fiat” czyli Fiat 125p, „maluch”, czyli Fiat 126p czy wielka radziecka Wołga. Pierwszy samochód, na jakim tata uczył mnie jeździć, to był Fiat 125p – będąc w 5 czy 6 klasie szkoły podstawowej sam mogłem na podwórku parkować samochody i byłem z tego ogromnie dumny. Do motoryzacji ciągnęło mnie od małego dziecka, więc tak naturalnie wyszło, że powoli „wsiąkałem” w pracę w ośrodku szkolenia kierowców. Pierwsze moje zajęcie w firmie to było mycie i parkowanie samochodów, następnie zaczynałem pomagać w biurze, od 8 klasy szkoły podstawowej każde wakacje pracowałem w firmie. Po maturze podjąłem studia ekonomiczne na kierunku: zarządzanie i marketing, przygotowujące do pracy i kierowania firmą. W międzyczasie uzyskiwałem kolejne kategorie prawa jazdy i uprawnienia instruktora oraz egzaminatora na prawo jazdy. Pracowałem czynnie przez kilkanaście lat jako instruktor nauki jazdy - do dzisiaj kilka godzin w tygodniu staram się pracować jako instruktor nauki jazdy, aby być na bieżąco z tą pracą i problemami, jakie występują. Przeszedłem przez całą firmę, od mycia samochodów do zarządzania ośrodkiem.
Bożenna Chlabicz. W przypadku firm rodzinnych zawsze obserwatorów ciekawi, jak układają się między Panami stosunki? Są jakieś spory czy raczej to buduje silniejsze więzi?
Roman Szypura: W tym sposobie zarządzania firmą nie ma między nami większych konfliktów. Strategiczne bardzo ważne działania omawiamy wspólnie i decyzje podejmujemy wspólnie, natomiast codzienna operacyjna praca i bieżące zarządzanie firmą to już rola mojego syna Michała. Dbamy o dobre stosunki z instruktorami, bo to przecież Oni budują dobre imię ROTRANSu i tworzą atmosferę solidności i zaufania naszych klientów, za co Ich bardzo cenimy.
Michał Szypura: Obecnie codzienne zarządzanie firmą to moja działka, tato nie „wtrąca się”, natomiast zawsze jest blisko i jak tylko zwrócę się do Niego o pomoc, to służy radą. Bardzo sobie cenię to, że mamy taki dobry kontakt i mam możliwość skonsultowania swoich nieraz wątpliwości z tak doświadczoną w branży osobą. Tata pracuje w szkoleniu kierowców od 45 lat! Jednocześnie mam bardzo dużo przestrzeni i swobody w podejmowaniu decyzji dotyczących funkcjonowania firmy.
Bożenna Chlabicz. Co po tych latach sprawia Panom największą satysfakcję? Nie śmiem pytać, czy warto było, bo chyba warto sądząc po efektach Waszej pracy i pozycji, jaką na mapie branży ma dziś OSK ROTRANS?
Roman Szypura: Moją satysfakcję zawdzięczam nie tylko swojemu uporowi w utrzymaniu firmy, ale również wielkiemu zaangażowaniu wielu kolegów instruktorów, którzy swoją sumienną pracą budują dobre imię naszego „ROTRANSu” i za to Im dziękuję. Naszą pozycję na tym trudnym rynku szkoleniowym tworzy też swoim ogromnym zaangażowaniem w pracę nasza Pani Ela, która prowadzi biura ośrodka już od blisko 20 lat i zawsze jest na „pierwszej linii”, służąc swoją pomocą, fachowa poradą, a nieraz i wsparciem tzw. „dobrym słowem” i motywacją, jakiej potrzebują nasi kursanci.
Michał Szypura: Prowadzenie ośrodka szkolenia kierowców to bardzo odpowiedzialne zajęcie. Kształtujemy, kolejne roczniki kierowców, czujemy się na tym naszym lokalnym podwórku odpowiedzialni za bezpieczeństwo ruchu drogowego. W niedużych powiatowych miejscowościach prawo jazdy jest nieraz przepustką do pracy, szkoły czy umożliwia samodzielne funkcjonowanie dając niezależność. Nieraz spotykamy naszych kursantów i wysłuchujemy historii, jak zdobycie prawa jazdy rozwiązało ich wiele życiowych problemów związanych z przemieszczaniem się. Mamy wielu rodzinnie wiernych nam klientów, których szkolimy już nieraz 3. pokolenie. Takie spotkania i historie to bardzo miłe chwile i swoista nagroda za naszą pracę.
Bożenna Chlabicz. Przy okazji Jubileuszu nie sposób nie wspomnieć o planach, a nawet marzeniach na przyszłość?
Roman Szypura: Moje plany, a właściwie nasze plany, bo ROTRANS to my, nie mogą być inne, jak tylko utrzymanie poziomu szkolenia, urządzenie i rozbudowa naszego placu manewrowego. W sferze marzeń zostaje zdrowie pozwalające na angażowanie się w życie naszego ROTRANSu oraz czerpanie radości i satysfakcji z życia rodzinnego moich bliskich.
Michał Szypura: Plany to ciągły rozwój, podnoszenie jakości, wprowadzanie nowych metod szkoleniowych, ciągłe odświeżanie parku samochodowego, ulepszanie infrastruktury. Dzisiaj mamy ten komfort, że mamy całą bazę szkoleniową: biuro, sale, plac manewrowy i pojazdy na wszystkie kategorie na własność. Bardzo ważne jest utrzymanie właściwej, odpowiedzialnej kadry szkoleniowej i tworzenie takich warunków, aby przybywali do zawodu nowi instruktorzy, zaangażowani w swoją pracę instruktorzy. To jest największe wyzwanie. A marzenie to może, że kiedyś w moje ślady pójdzie jedna z moich córek. Że podobnie jak kiedyś ja przychodziłem do taty do pracy, teraz któraś z moich dziewczynek jak dorośnie, będzie chciała przejąć i kontynuować to nasze rodzinne dzieło. Czas pokaże.
- Serdecznie gratuluję z okazji Jubileuszu Panów firmy. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiała Bożenna Chlabicz