Będąc osobą nie zajmującą się bezpośrednio szkoleniem kandydatów na kierowców zastanawiałem się czy mogę skorzystać z propozycji wyrażenia swojej opinii na temat cech, które powinny charakteryzować instruktora doskonałego. Nie mogę bowiem „konkurować” w tym względzie z trafnymi, już opublikowanymi, opiniami fachowców zajmujących się na co dzień tą problematyką. Ze względu jednak na moją kilkudziesięcioletnią działalność w dziedzinie Prawa o ruchu drogowym (od 1955 r. do 1990 r. przy jego tworzeniu w Ministerstwie Komunikacji/Transportu i równoczesnej szerokiej działalności publicystycznej, aż do dziś) spróbuję spojrzeć na postawione przez Redakcję pytanie, jednak od strony zasad ruchu drogowego, które są – jak to się modnie mówi – moją pasją życiową.
W procesie nauczania kandydata na kierowcę, stosowanie zasad ruchu drogowego w praktyce jazdy należy do podstawowych zadań instruktora. Chodzi jednak o to, aby podczas jazdy nie tylko posługiwać „suchym” językiem prawa, ale również wyjaśniać istotę przepisu. Na przykład, co określa norm prawna, pieszy na przejściu ma pierwszeństwo. Wynika zaś stąd obowiązek zatrzymania pojazdu, jeżeli okoliczności (zwłaszcza brak widoczności całego przejścia) tego wymagają, choć nie jest to w przepisie sformułowane. Podobnie – jakie skutki może wywołać niezmniejszenie prędkości, gdy nie uczynimy tego zawczasu (czas reakcji, długość drogi zatrzymania pojazdu), w szczególności przy zbliżaniu się do miejsc, w których należy ustąpić pierwszeństwa?
Przy przestrzeganiu ograniczeń prędkości na obszarze zabudowanym należy podkreślać, że obszar ten występuje przede wszystkim w miastach i osiedlach, które są środowiskiem pieszych, a oni nie są przyzwyczajeni do poruszania się pojazdów z prędkością 80, a bywa, że i 100 km/h, a ta okoliczność jest właśnie istotą generalnego ograniczenia prędkości na obszarze zabudowanym.
I tu przejdę do kolejnej kwestii, którą powinni uwzględniać nie tylko instruktorzy, zwłaszcza ci pretendujący do miana „doskonały”. Jest to niewłaściwa terminologia ostatnio pleniąca się coraz bardziej, nawet u osób z „branży”. Być może mam w tej sprawie tzw. skrzywienie zawodowe, ale nie mogę zrozumieć (a nawet mnie to wkurza), dlaczego ustawowe określenie „na obszarze zabudowanym” zostaje wypierane przez „w terenie zabudowanym”, którego to określenia nie znajdziemy w regulacjach prawnych. Podobnie jest z „drogami dla rowerów” powszechnie zastępowanymi przez „ścieżki rowerowe”, które nie tylko nie występują w przepisach, ale ich nazwa jest sprzeczna z językiem polskim. W słowniku PWN „ścieżka” to wąski pas ziemi wydeptany przez ludzi lub zwierzęta, a więc nie zaistniały do ruchu kołowego, choć rowery fizycznie mogą się po nim poruszać.
Przykładów nie zamierzam mnożyć, ale chodzi o to, aby zarówno instruktorzy jak i wykładowcy na co dzień powołujący się na zasady ruchu drogowego upowszechniali właściwe określenia, co przyczyni się do lepszego, wzajemnego porozumiewania się również w innych kwestiach ruchu, których nie chcę mnożyć.
Specjaliści wypowiadający się dotychczas na temat cech instruktora doskonałego słusznie podkreślali obowiązek kulturalnego postępowania wobec osób nauczanych, często mocno zestresowanych. Powinni oni też zwracać uwagę na wpajanie przyszłym kierowcom zasady innej kultury, tzw. kultury drogowej wobec pozostałych uczestników ruchu. W czasach mojej młodości propagowano bardzo istotne hasło „Nie jesteś sam na drodze”. Jest ono bardzo bogate w treść, którą instruktor doskonały powinien łatwo wydobyć i przekazywać kursantowi w czasie jazdy. Odpowiednie sytuacje zawsze zdarzają się na drodze.
Kierowanie samochodem we współczesnych warunkach ruchu (korki, objazdy w związku z robotami drogowymi itp.) jest coraz częściej „szkołą cierpliwości”. Prowadząc naukę kierowania w takich warunkach nie należy razem z kursantem wyrażać złości na liczne zatrzymania i jazdę w żółwim tempie, ale przeciwnie wpajać mu, że jest to pewna „normalność”, do której należy się przyzwyczaić, a wyjechanie z korka w żadnym razie nie upoważnia do nieprzepisowej jazdy, zwłaszcza przekraczania dozwolonej prędkości, chcąc nadrobić stracony czas.
Ustawa z 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym od początku zwana bublem lub gniotem prawnym zawierała wiele przepisów błędnych nieegzekwowalnych, a nawet szkodzących bezpieczeństwu ruchu. Część z nich poprawiono, ale niektóre pozostały do dziś. Uważam, że instruktor doskonały powinien mieć świadomość istnienia takich regulacji i podczas szkolenia zwracać na nie uwagę, w szczególności gdy ich realizacja może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Przykładem przepisu bardzo groźnego w realizacji jest art. 22 ust. 4 ustawy, z którego wynika, że na jezdni jednokierunkowej o trzech pasach ruchu, przy wjeżdżaniu z pasów skrajnych na pas środkowy pierwszeństwo ma kierujący pojazdem wjeżdżającym z pasa prawego przed wjeżdżającym z pasa lewego. Regulacja ta jest sprzeczna z podstawowymi zasadami ruchu - jazdy przy prawej krawędzi jezdni, oraz wyprzedzaniu po lewej stronie. Ponadto stosowanie zasady ustąpienia pierwszeństwa (art. 2 pkt 23 ustawy) do manewru zmiany pasa ruchu świadczy o całkowitym niezrozumieniu istoty tego manewru. Na tę nieprawidłowość należy zwracać uwagę szkolonemu, aby nie spowodował niebezpieczeństwa przy zmianie pasa ruchu.
Może tym nieco przydługim tekstem wywołam zmęczenie, nawet znudzenie, czytających ale podanymi tu przykładami pragnę uświadomić im, z jakimi problemami prawno-praktycznymi styka się każdy instruktor nauki jazdy. Jest to zawód bardzo „wymagający”, który w hierarchii społecznej powinien zajmować wysoką pozycję. Rezultatem pracy instruktora jest bowiem powiększanie liczby bezpiecznych kierowców w ruchu drogowym, a to oznacza mniej wypadków, mniej ofiar, a także mniej strat materialnych. Szkolenie instruktorów doskonałych to również ważne zadanie dla organów odpowiedzialnych za tą dziedzinę działalności.
Zbigniew Drexler (Warszawa)