Rozmowy

Jacek Mnich. Wyprzedzanie – manewr tylko dla ludzi z wyobraźnią

23 listopada 2022

Jacek Mnich. Wyprzedzanie – manewr tylko dla ludzi z wyobraźnią
Jacek Mnich, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, były Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Mazowieckiej Wojewódzkiej Komendy Policji z s. w Radomiu. Nominowany w 12. Konkursie PARTNER Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w kategorii Osoba roku (fot. ze zbiorów Autora)

W ostatnim czasie jednym z topowych tematów dyskusji specjalistów jak i zwykłych uczestników ruchu ponownie stały się kwestie związane z wyprzedzaniem. Jest to oczywistym następstwem wejścia w życie, w dniu 21 września tego roku, zmiany przepisów ruchu drogowego, w których znalazła się zupełnie nowa definicja skrzyżowania. Rozbudziło to gorące dyskusje i sporo komentarzy.

Oczywiście przepisy ogłoszone (opublikowane) w dzienniku ustaw mają moc powszechnie obowiązującą. Jednak warto zadać pytanie. Ilu „zwykłych” kierujących zdaje sobie sprawę, że taka zmiana nastąpiła? Ignorantia iuris nocet (łac. nieznajomość prawa szkodzi). To stara łacińska paremia, w myśl której, nie można powoływać się na nieznajomość prawa w ochronie przed odpowiedzialnością prawną. Świadomość praw i obowiązków to przede wszystkim ochrona przed poważnymi i często kosztownymi reperkusjami naszych działań. W tym artykule nie zamierzam jednak odnosić się do tej zmiany. Pragnę bardziej skupić się na samym wyprzedzaniu i możliwych konsekwencjach jego nieprawidłowego wykonania. Tytułem wstępu krótka historia typu „skąd my to znamy”.

Dzień jak jeden z wielu. Osoba, o której piszę zazwyczaj z Małopolski porusza się krajową 73, by w Chmielniku skręcić w lewo i przejechać około 10 km wojewódzką 763 do Chęcin. Tam wskakuje na S7 i już „prosta droga” na Mazowsze. Zwykle jedzie z maksymalną dozwoloną prędkością - przecież to tylko przejazd z punktu A do punktu B. Chce pokonać tą trasę sprawnie i bezpiecznie dotrzeć do celu. Gdzieś na krajowej 73 zbliża się do wzniesienia lub zakrętu. W osi jezdni doskonale widoczna jest „podwójna ciągła”. Niestety znowu ktoś (zazwyczaj mężczyzna) podejmuje manewr wyprzedzania - przejeżdżając na pas ruchu leżący po drugiej stronie wspomnianej linii, nie zważając na niebezpieczeństwo i w oczywisty sposób łamiąc przepisy drogowe. Wyprzedza tylko po to, aby zaraz zjechać do przydrożnej stacji paliw. O zgrozo, wiele z tych osób czyni to trzymając w ręku telefon komórkowy. Nierzadko też wyprzedzający zmuszają jadących z przeciwka praktycznie do ucieczki na pobocze. Nasz bohater dnia pokonuje kolejne kilometry. Obszar zabudowany już dawno się skończył. Nagle zator, wszyscy zwalniają. Sprawcą tego „zamieszania” jest kierowca, który uznał, że odpowiednią dla niego prędkością (na drodze tranzytowej) będzie 20 km/h mniej, niż prędkość dozwolona. W „powietrzu czuć” poirytowanie innych kierujących. Pewnie zadają sobie pytanie, czy ów osobnik nie wie, że jadąc ze znacznie mniejszą prędkością od dopuszczalnej po prostu utrudnia innym jazdę? Czy ma świadomość, że swoim zachowaniem może sprowokować kogoś do wykonania niebezpiecznego manewru w niebezpiecznym miejscu? Oczywiście nikt nie pochwala tych, którzy wyprzedzają w miejscach zabronionych, ale…

Manewr wyprzedzania należy do tych, które podejmowane są w pełniej świadomości, czyli z premedytacją - choć czasami w to wątpię. To kierujący pojazdem podejmuje decyzję i musi wziąć pod uwagę kilka niezwykle ważnych czynników takich jak (Art. 24 ust. 1 i 2 - Prawo o ruchu drogowym):

- czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;

- czy kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;

- czy kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

A co najważniejsze, musi zdawać sobie sprawę z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności i w wielu sytuacjach wziąć pod uwagę zasadę ograniczonego zaufania, nie wspominając już obowiązku zachowania bezpiecznej, a czasem minimalnej odległości od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu.

Dlaczego wyprzedzanie jest tak niebezpieczne? Co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze najczęściej jest powiązane ze znacznym zwiększeniem prędkość jazdy przez wyprzedzającego. Po drugie zazwyczaj dochodzi do zmiany pasa ruchu. Po trzecie wymaga obserwacji drogi przed pojazdem, ale i za nim. Po czwarte na pewnym odcinku drogi wyprzedzający porusza się obok innego pojazdu będąc przez chwilę niewidocznym dla wyprzedzanego. To jest ten moment, kiedy znajduje się w tzw. martwym polu, gdzie inny kierujący nie widzi go, ani w bocznej szybie (no chyba, że się specjalnie wysili) ani w lusterkach bocznych i wewnętrznym.

Obserwując to, co wciąż dzieje się na naszych drogach trudno oprzeć się wrażeniu, że chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak niebezpieczny i wymagający przemyślenia jest ten manewr.

Analizując dane statystyczne publikowane przez Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji łatwo dostrzec, że wypadki spowodowane nieprawidłowym wyprzedzaniem były i są powodem wielu tragedii na drogach. Niemniej, na przestrzeni ostatnich lat, nie były na pierwszym miejscu. Prym wiodą zdarzenia spowodowane nieustąpieniem pierwszeństwa i niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu. A w dalszej kolejności wypadki z powodu nieustąpienia pierwszeństwa pieszym na przejściu, czy niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami. Wart dodać, ze sprawcami zdecydowanej większości wypadków na naszych drogach są kierujący pojazdami, wśród których niekwestionowanymi liderami są kierujący samochodami osobowymi.

„Recepta” na wypadek spowodowany nieprawidłowym wyprzedzaniem jest następująca.

„Weź samochód osobowy i spraw, aby poruszał się w okresie wakacyjnym (czerwiec-sierpień) w porze dziennej. Zadbaj o dobre warunki atmosferyczne. Niech pojazd znajdzie się poza obszarem zabudowanym (może być też zabudowany – różnica jest niewielka). Sprawca powinien mieć od 25 do 39 lat (nieco starsi tj. 40-59 lat są na drugim miejscu, tuż za plecami tych młodszych). W wypadku ofiary najczęściej zginą na miejscu zdarzenia”.

To bardzo ponury scenariusz. Powstał na bazie połączenia najwyższych wskaźników występujących w danych statystycznych dotyczących zdarzeń, których przyczyną było nieprawidłowe wyprzedzanie. Osobiście mam nadzieję, że będzie on spełniał się coraz rzadziej.

Zaspokajając swoją ciekawość dotarłem do interesującej publikacji. Otóż naukowcy z Nottingham University, podczas badania policyjnych rejestrów wypadków związanych z wyprzedzaniem na drogach Wielkiej Brytanii, ustalili następujące statystyki:

- 35% uderzyło w pojazd skręcający w prawo (w Polsce w lewo), gdy pojazd wyprzedzający próbował wyprzedzić;

- 16% uderzyło w pojazd jadący z naprzeciwka;

- 14% dotyczyło wyprzedzania z lewej strony (w Polsce z prawej strony);

- 10% uderzyło w bok wyprzedzanego pojazdu;

- 8% straciło kontrolę podczas wyprzedzania lub powrotu na swój pas ruchu;

- 6% uderzyło w pojazd, który skręcał lub przejeżdżał przez skrzyżowanie;

- 5% wynikało z działań obronnych podjętych przez kierowcę podczas próby uniknięcia ryzykownego manewru wyprzedzania innej osoby.

Ciekawe jak to wygląda w naszym kraju? Spróbuję się tego dowiedzieć i przedstawić Państwu w jednym z kolejnych artykułów.

Zbliżając się do końca nasuwa mi się jeszcze jedna myśl. Do dzisiaj bardzo wielu kierowców nadal nie ma świadomości, że poruszając się jednym z pasów ruchu i przejeżdżając z większą prędkością obok pojazdu znajdującego się na pasie sąsiednim po prostu wykonują manewr wyprzedzania.

Podsumowując. Jeżeli zamierzasz wyprzedzić miej pewność, że Ty widzisz i jesteś widziany. Zrób to sprawnie i w odpowiednim miejscu. Nie narażaj nikogo na niebezpieczeństwo. Na drodze graj Fair Play*).

Jacek Mnich

Ź r ó d ł a:

1. Ustawa z dnia 5 sierpnia 2022 r. o zmianie ustawy o Rządowym Funduszu Rozwoju Dróg oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 1768).

2. Raporty BRD KGP - Wypadki drogowe (2017-2021).

3. Szczegółowe dane statystyczne udostępnione przez BRD KGP.

4. Smart Driving - smartdriving.co.uk.

Szczególne podziękowanie dla Biura Ruchu Drogowego KGP za udostępnienie danych statystycznych.

*) Za prekursorów Fair Play uważa się starożytnych Greków, z ich kultury wywodzi się pojęcie etyki (ethicos - zgodny z obyczajem).