Rozmowy

Robert Dorosz. Ustawy jak nie było, tak nie ma

28 września 2020

Robert Dorosz. Ustawy jak nie było, tak nie ma
Robert Dorosz, egzaminator, Egzaminator Nadzorujący w WORD w Tarnowie (fot. Jolanta Michasiewicz)

Minęły kolejne wakacje, mija kolejny rok, przybywa kolejnych tragedii, a ustawy dotyczącej ruchu m.in. hulajnóg jak nie było, tak nadal nie ma.

Kolejne miasta w tym wypoczynkowe, ale oczywiście nie tylko, walczą z miłośnikami hulajnóg, których z roku na rok przybywa. Przybywa też problemów związanym z utrzymaniem tych urządzeń, nie ma regulacji ich miejsca w ruchu drogowym czy ich parkowaniem – pozostawieniem, gdzie tylko popadnie.

Ministerstwo Sprawiedliwości jako kolejny resort zgłosiło swój udział w przygotowaniu przepisów regulujących ten problem. Jak się dowiedzieliśmy w sierpniu – ministerstwo przygotowało własne propozycje. To już kolejna wersja regulacji, od równie wielu lat przedstawiana społeczeństwu. Tymczasem oczekiwanych przepisów jak nie było, tak nadal nie ma.

Policjanci odnotowują sytuacje w swych skutkach tragiczne. Np. w Warszawie gdzie pijane osoby poruszały się właśnie jedną hulajnogą doszło do niezwykle tragicznego zdarzenia, upadku pasażerki hulajnogi i śmierci. Właśnie takie sytuacje budzą w nas niepokój. Nie możemy dalej tkwić tylko w projektach! Nie możemy udawać, że coś robimy, problem jest i to coraz bardziej poważny! Sam przecież się nie rozwiąże.

Zainteresowanie tematem jest bardzo duże, w szczególności samych użytkowników hulajnóg, ale również Policji. Zdarzeń drogowych przybywa, a przepisy - które obowiązują dziś - te były pisane ponad dwie dekady temu. Nie mogło być i nie było takich uczestników ruchu, a więc przepisów nie ma.

Ograniczenia prędkości dla hulajnóg na chodnikach do 8 km/h i wysokie kary, które proponuje resort sprawiedliwości może się jednak okazać rozwiązaniem nie do końca dobrym. Jak mierzyć prędkości, która jest większa od przyjętej prędkości pieszego o 2 km/h. Maksymalną prędkość dla hulajnóg, która ma być równa prędkości pieszego proponuje ministerstwo infrastruktury. Zderzenie pieszego z hulajnogą - przy takiej prędkości - będzie zdecydowanie łagodniejsze dla pieszego niż przy prędkości 8 km/h. Kolejnym elementem do uregulowania jest to, jaką częścią drogi będą mogły poruszać się osoby na hulajnogach czy też osoby na urządzeniach transportu osobistego, których definicję zaproponował resort transportu. W proponowanych przepisach powinna też być uregulowana kwestia edukacji najmłodszych (szkoła podstawowa) uczestników ruchu drogowego, w omawianym zakresie. Karta rowerowa, czy też prawo jazdy kategorii AM pozwala na poruszanie się drogami publicznymi. Bardzo często to właśnie młodzi ludzie korzystają z hulajnogi - powinni wiedzieć jakie obowiązki na nich spoczywają.

Wiek 10 lat zaproponowany prze ministerstwo infrastruktury - w moim odczuciu - jest wystarczającą granicą, bardziej niż 12 lat, które proponuje ministerstwo sprawiedliwości. Właśnie mając 10 lat najmłodsi uczestnicy ruchu nabywają swoje pierwsze uprawnienia zdając egzamin na kartę rowerową, więc są już przygotowani do bezpiecznego poruszania się po drodze nie tylko rowerem, ale też innymi urządzeniami transportu osobistego. Dlatego do programu nauczania powinny być też dodane przepisy poruszania się uto, w tym np. hulajnogą. Natomiast granica 12. lat, którą proponuje ministerstwo sprawiedliwości spowoduje, że bez żadnego szkolenia, bez żadnych uprawnień będzie można jeździć hulajnogą. Które rozwiązanie jest lepsze? Oceńcie Państwo sami.

Prawo - w zakresie ruchu drogowego - mamy dobre, to z jego egzekwowaniem jest tragicznie. Uwagę należy zwrócić właśnie na kwestie surowych sankcji za łamanie zasad ruchu drogowego. Właśnie o nie od dłuższego czasu walczy Policja.

Sądzę, iż surowe kary i równie surowe egzekwowanie prawa będzie kluczem do poprawy bezpieczeństwa na naszych drogach. Przykładem są tu inne kraje europejskie.

Robert Dorosz (Tarnów)