O projekcie nowego taryfikatora mandatów, redakcja “Echa Miasta” rozmawiała z generałem Andrzejem Matejukiem, Komendantem Głównym Policji.
Majka Majewska (“Echo Miasta”): Propozycje mandatów za złe parkowanie czy brak czujności przy wyprzedzaniu budzą grozę. Myśli Pan, że tak surowe kary naprawdę przestraszą kierowców?
Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): Myślę, że tak. Ale może zacznijmy od początku.
Majka Majewska (“Echo Miasta”): To znaczy?
Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): To znaczy, że te propozycje nowych przepisów i sankcji, to nie jest robienie na złość kierowcom, tylko absolutna konieczność. W 2007 roku został znowelizowany kodeks drogowy. Nie było do niego aktów wykonawczych,. Np: kodeks drogowy nakazuje przez cały rok jeździć na światłach, ale za brak świateł policja ukarać nie mogła, bo nie było odpowiednich przepisów właśnie. Więc musieliśmy je stworzyć i robimy to.
Majka Majewska (“Echo Miasta”): Ale dlaczego za parkowanie na miejscu dla inwalidów chcecie dawać 500 zł mandatu?! Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): Dlatego, że na miejscu dla inwalidów parkować mogą tylko inwalidzi. Osoby w pełni sprawne mogą sobie chyba poszukać miejsca, żeby zaparkować samochód, prawda?
Majka Majewska (“Echo Miasta”): Ale teraz nie będzie już widełek. Jest wykroczenie, jest mandat w jednej konkretnej wysokości. Dlaczego? Przecież na drodze są różne sytuacje?
Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): Tak, zgadza się, są różne. Ale jedna wysokość mandatu sprawia, że to karanie staje się przejrzyste i jasne. Nie ma dyskusji, nie ma polemik, błagania policji, itd. Nie ma też poczucia niesprawiedliwości, że tamten pan za to samo dostał 50 zł, a ja aż 200.
Majka Majewska (“Echo Miasta”): Chyba “tamta pani", bo rozumiem, że teraz blondynka z głębokim dekoltem i długimi rzęsami nie ma już szans ubłagać funkcjonariusza o najniższy mandat?
Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): Nie, nie ma. I tak powinno być. Każdy kierowca, obywatel musi wiedzieć: jak nie włączę migacza przy wyprzedzaniu zapłacę 250 zł i koniec, kropka. Nie dam rady się wytłumaczyć, bo za to wykroczenia kara jest jedna dla wszystkich.
Majka Majewska (“Echo Miasta”): Ale pieszym odpuszczacie. Kary za wtargnięcie na jezdnię są mniejsze niż do tej pory. A taki pieszy jak wlezie na czerwonym świetle może wprowadzić całkiem spore zamieszanie na drodze i też doprowadzić do nieszczęścia.
Gen. Andrzej Matejuk (Komendant Główny Policji): To prawda, ale z naszych analiz wynika, że to głównie kierowcy stwarzają zagrożenie. Piesi to jest sprawa marginalna. Poza tym nasze statystyki wskazują też na to, że np. na jezdnię wchodzą “nieuważnie" najczęściej ludzie starsi, którzy mają problemy ze wzrokiem, nie zawsze są w stanie dobrze ocenić odległość, itd. To zawsze kierowca musi uważać, pieszego nic nie chroni.