Po trwających kilka miesięcy branżowych konsultacjach Biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców przygotowało projekt przepisów dotyczący technicznej szkody całkowitej. Projekt ma być złożony jako inicjatywa ustawodawcza.
W przygotowanym projekcie rozporządzenia przyjęto, iż fakt szkody ma być stwierdzany przez rzeczoznawcę samochodowego. Po stwierdzeniu szkody taki pojazd ma być skierowany do stacji demontażu pojazdu. Celem rozwiązań jest zapobieganie naprawom i „wracania” na rynek pojazdów po poważnych wypadkach, których użytkowanie zagraża bezpieczeństwu i kierowanie ich po prostu do recyklingu. Wiele pojazdów, które kwalifikują się jako złom, niestety trafia na drogi. Taki pojazd jest potencjalnym zagrożeniem dla innych użytkowników dróg. Od lat prowadzone były dyskusje mające na celu wyeliminowania takich aut z ruchu drogowego. - Według otrzymanych przez Biuro Rzecznika MŚP informacji, pozostałości te często wprowadzone zostają na rynek handlu pojazdami rozbitymi lub częściami z nich pochodzącymi poprzez platformy aukcyjne, co powoduje rozwój szarej strefy oraz negatywnie wpływa na rynek napraw pojazdów. Ponadto, ponowne użycie w eksploatacji pojazdów części pochodzących z pojazdów rozbitych świadczy nie tylko o wątpliwej jakości takich napraw lecz przede wszystkim wiążę się ze wzrostem zagrożenia dla uczestników ruchu drogowego - uzasadniają autorzy projektu przepisów o technicznej szkodzie całkowitej i proponują rozwiązanie problemu. - Takie rozwiązanie przede wszystkim pozbawi możliwości powrotu na drogi pojazdom, które - z uwagi na stan techniczny - nie powinny się tam znaleźć. Przełoży się to bezpośrednio na bezpieczeństwo wszystkich użytkowników ruchu drogowego. Ponadto, z uwagi zatrzymanie dowodu rejestracyjnego oraz ujawnienie wystąpienia tego rodzaju szkody w pojeździe, zmniejszy się możliwość handlu dokumentami pojazdów - ocenia adwokat Magdalena Rok-Konopa. - Ustawodawca chcąc zdefiniować szkodę całkowitą techniczną musi wziąć pod uwagę od dawna wskazywany problem dotyczący różnicy pomiędzy szkodą całkowitą techniczną a szkodą całkowitą ekonomiczną. Przy czym ta druga definicja nie powoduje wyeliminowania pojazdu z ruchu drogowego, bowiem dotyczy oceny dla ubezpieczyciela czy naprawa jest opłacalna - tłumaczy adwokat dr Łucja Kobroń-Gąsiorowska. Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń doprecyzowuje: - Co do zasady, pojęcie technicznej szkody całkowitej powinno dotyczyć stopnia uszkodzenia pojazdu i możliwości jego odbudowy zgodnie z technologią producenta i zachowaniem standardów bezpieczeństwa jego użytkowników. Ekonomiczna szkoda całkowita natomiast to nieopłacalność naprawy pojazdu w relacji do jego wartości sprzed szkody. Wartość pojazdu jest zawsze określana przy zawarciu umowy ubezpieczenia (AC, AC ze stałą sumą ubezpieczenia) i na dzień powstania szkody (OC, AC ze zmienną sumą ubezpieczenia).
- Projektodawca nie wyjaśnia, kto będzie oceniał pomyłkę oraz którzy rzeczoznawcy i w jakich warunkach będą oceniać, czy wystąpiła techniczna szkoda całkowita czy nie - mówi Łukasz Kulisiewicz. Propozycja ma też na celu ograniczenie nadużywania „szkód całkowitych” przez ubezpieczycieli. Ubezpieczyciele mogą stracić – oceniają eksperci. (jm)