Dwa lata temu w Lublinie doszło do karambolu, w którym zniszczonych zostało pięć aut (trzy przeznaczone do kasacji) i poszkodowanych jedenaście osób. Sprawczyni tej „katastrofy w ruchu lądowym” - tak zakwalifikowano zdarzenie - nie poniesie odpowiedzialności! Bo nie miała ubezpieczenia, a nadto jest chora psychicznie, a w momencie wypadku była niepoczytalna. Policjanci na miejscu wypadku zabrali sprawczyni prawo jazdy, prokuratura wystąpiła o zabranie uprawnień, sąd wniosek oddalił.
W programie „Państwo w Państwie” stacji telewizyjnej Polsat News dziennikarze podjęli kwestię odpowiedzialności za zdarzenie drogowe osoby cierpiącej na chorobę psychiczną. Mówią o luce w prawie, która powoduje, iż jeżeli dojdzie do wypadku drogowego, a sprawca cierpi na chorobę psychiczną i biegli uznają, iż w chwili zdarzenia była niepoczytalna ofiary nie mogą liczyć na odszkodowania. Taka właśnie sytuacja miała miejsce dwa lata wcześniej w Lublinie, gdzie w katastrofie w ruchu lądowym poszkodowanych zostało kilka osób i zniszczone samochody. Odpowiedzialności sprawcy nie ma. Sprawczyni karambolu cierpi na chorobę psychiczną i nie ma znaczenia, iż nie leczyła się. - Nie możemy stygmatyzować takich chorych, a prawo karne mówi, że w takich sytuacji nie ponosi winy - orzekł sąd.
Prokuratura złożyła wniosek o odebranie prawa jazdy, sąd powołał biegłego, ten stwierdził, że nie ma powodów do odebrania uprawnień, albowiem jest niskie prawdopodobieństwo że to takiej sytuacji dojdzie w przyszłości ponownie. I tu pojawia się kwestia narzędzi kontroli nad takim chorym.
Rzetelnie dodajmy, iż prokuratura skorzystała ze ścieżki administracyjnej i wysłała sprawczynię wypadku na komisję lekarską. Lekarze stwierdzili, że sprawczyni nie może być kierowcą. Prawo jazdy zostały jej zawieszone na rok. Ale, tylko rok… A kwestia zagrożenia w ruchu drogowym? - Jeśli ktoś ma coś takiego jak niepoczytalność to nie powinien w ogóle wsiadać do samochodu. Przecież to jest cykająca bomba na drodze, nigdy nie wiadomo, co się w takiej sytuacji może stać. Szczęście, że nikogo nie zabiła - mówi Krzysztof Perliński, poszkodowany w wypadku. Ofiary tego wypadku walczą o odszkodowania, ale także o odebranie sprawczyni prawa jazdy. (jm)