Luka prawna w rozporządzeniu wprowadzającym z dniem 31 marca br. nowych obostrzeń w związku ze stanem epidemii dozwala wypożyczanie hulajnóg i skuterów elektrycznych. My pytamy się, czy potrzebny jest przepis, aby nie jechać?
Rozdział 8. Nakaz określonego sposobu przemieszczania się rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii brzmi: 3. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się korzystania z rowerów miejskich dostępnych publicznie zgodnie z regulacjami określonymi przez miasta, gminy lub powiaty. Przepis obowiązuje z dniem publikacji czyli 31 marca br. I… rowery miejskie pozostały na stojakach (zgodnie z przepisem nie muszą być przewiezione do magazynów), zablokowane, wypożyczalnie nie działają. Zakaz ma obowiązywać do 11 kwietnia. Sprawa jasna i oczywista. Tymczasem, np. w Warszawie - o czym informują media - na ulice Warszawy wróciły (sic!) jednak elektryczne hulajnogi. Więcej - jeden z prywatnych operatorów uruchomił 350 urządzeń… Tych hulajnóg nie wpisano do rozporządzenia… Przypomnijmy dojazd do pracy czy lekarza własnym rowerem jest więc nadal możliwy. Niestety może w pośpiechu i pozostańmy przy tym uzasadnieniu… w obowiązującym pawie mamy lukę. Właśnie z niej skorzystał jeden z operatorów. Dostępne są też skutery elektryczne…
Nasza redakcyjna wątpliwość jest inna: Czy potrzebujemy zakazu żeby nie jechać?
Pozostańmy w domu! (jm)