Minęły cztery lata od dnia tragedii, w tym dwa lata procesu, aby w pierwszej instancji zapadł wyrok w sprawie śmierci w trakcie egzaminu na prawo jazdy - 1,5 roku bezwzględnego więzienia oraz kary towarzyszące. Sąd nie miał wątpliwości co do winy i zachowania egzaminatora. On sam w ostatnim słowie mówił: - Jak można winić mnie, że osoba egzaminowana nie zastosowała się do znaku STOP? Nie ja ją uczyłem.
23 sierpnia 2018 r. W Sądzie Rejonowym w Nowym Targu zapadł wyrok w sprawie śmierci 18-letniej Angeliki P. zdającej egzamin państwowy na prawo jazdy. Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym wydarzył się w 23 sierpnia 2018 r. w Szaflarach (woj. małopolskie). Samochód egzaminacyjny, za którego kierownicą siedziała 18-latka zatrzymał się na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Zaskalu na obrzeżach Nowego Targu i Szaflar, auto zgasło, próby uruchomienia okazały się nieskuteczne, po chwili w auto wjechał pociąg. Egzaminator zdążył uciec, Angelice nie udało się. Ofiara w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w drodze do szpitala [kliknij].
Oskarżenie i wina. 65-letni Edward. R. egzaminator oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenie pomocy został uznany za winnego zarzucanych mu czynów. Pierwotnie egzaminatorowi Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Targu zarzucono spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, prokuratura zmieniła kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenie pomocy ofierze wypadku z zagrożeniem do 8 lat bezwzględnego więzienia. Oskarżony nie przyznał się do winy. W dniu wczorajszym sędzia uznał, że egzaminator nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego podczas prowadzonego egzaminu państwowego na prawo jazdy. Zdaniem sędziego Sławomira Biskupa: - Choć miał taką możliwość (dysponował dodatkowym pedałem hamulca), nie podjął on manewru hamowania przed torowiskiem w sytuacji, gdy kursantka nie zastosowała się do znaku STOP oraz krzyża św. Andrzeja, nadto zbyt późno wydał komendę opuszczenia pojazdu, nie podjął próby wyprowadzenia zdającej z auta. Egzaminator utrzymywał, iż zamierzał zatrzymać pojazd i zakończyć egzamin z wynikiem negatywnym za przejazdem. - Egzaminator widząc nieporadność kobiety przy próbach ponownego uruchomienia pojazdu, zbyt późno wydał jej polecenie opuszczenia pojazdu, a widząc, że egzaminowana nie reaguje, nie podjął próby wyprowadzenia jej z pojazdu, w wyniku czego na wskutek doznanych obrażeń podczas zderzenia z pociągiem poniosła śmierć" - orzekł sędzia Sławomir Biskup.
Wyrok. Orzeczony został wyrok półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności, 5-letni zakaz wykonywania zawodu egzaminatora i instruktora nauki jazdy oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 2 lat. Dodatkową karą są nawiązki w wysokości po 50 tys. zł na rzecz rodziców i brata zmarłej. Sprawca ma też pokryć kwotę 22 tys. zł na rzecz oskarżyciela posiłkowego oraz opłacić koszty sądowe. Wyrok jest nieprawomocny.
Apelacja? Obrona 66-latka już zapowiedziała odwołanie się od wyroku. - Składam wniosek o pisemne uzasadnienie dzisiejszego wyroku i bez najmniejszej wątpliwości będziemy się od niego odwoływać. W sposób istotny nie zgadamy się z ustaleniami sądu zarówno co do winy jak i kary wszystkie te elementy zostaną zaskarżone do sądu wyższej instancji - informował dziennikarzy pełnomocnik egzaminatora, mecenas Władysław Pociej. Prokurator Jan Ziemka zapowiedział dogłębną analizę orzeczenia w zakresie kary pozbawienia wolności (prokuratura i oskarżyciel posiłkowy wnioskowali o wymierzenie kary trzech lat więzienia) i wówczas zostanie podjęta decyzja co do kwestii odwołania - dodał. Analizę w zakresie wysokości nawiązek dla rodziny zapowiedział także przedstawiciel rodziny tragicznie zmarłe. Adwokat Marek Tokarz. nie wyklucza także, iż w drodze postępowania cywilnego będą podnoszone odrębne roszczenia.
Obrona. Obrońca mec. Władysław Pociej podczas mowy końcowej argumentował on, że nadjeżdżający zza zakrętu pociąg prowadzony przez kursanta - maszynistę nie był widziany z pozycji samochodu, a przejazd kolejowy był źle oznaczony i w dodatku zarośnięty krzakami. Obrońca dodał także, że sygnał dźwiękowy wydawany przez maszynistę nie był słyszalny. Dodatkowo prowadzący pociąg nie zastosował hamowania awaryjnego, mimo iż widział stojący na przejeździe samochód. Dodał także, iż wg wówczas obowiązujących przepisów, egzaminator nie miał obowiązku natychmiastowego przerwania egzaminu. Egzaminator na zakończenie procesu powiedział: - Egzaminator tutaj nie był kierującym! Podstawowych rzeczy nie umiała [mowa o zdającej egzamin - przyp. red.]. [kliknij]. Zatrzymała się na torowisku”.
Chyba czas, aby wrócić do dyskusji o odpowiedzialności, o kierującym i współkierującym? Piszcie: tygodnik@prawodrogowe.pl
* PRAWO DROGOWE@NEWS. 20.6.2022. „Marek Dworzecki. Odpowiedzialność kursanta - w jakim obszarze i w jakich granicach?” [kliknij]
* DYSKUSJA NA RATUSZOWEJ. 2.6.2022. „Odpowiedzialność przedsiębiorcy prowadzącego OSK, instruktora, egzaminatora i innych” [kliknij]