W dniu 27.11.2020 r. w tygodniku PRAWO DROGOWE@NEWS ukazało się opracowanie „Wtargnięcie na jezdnię. Czym jest i jak mu zapobiegać?”. Z dużą przykrością przyjąłem ten artykuł, gdyż stawia problem na głowie. Jest powszechnym amatorskim rozumieniem Kodeksu drogowego i nie obejmuje całościowego jego pojmowania. Zwracam uwagę, że pod pojęciem Kodeks drogowy kryje się Ustawa - Prawo o ruchu drogowym oraz wszystkie wydane na jej podstawie rozporządzenia wykonawcze.
Przechodząc do meritum należy przytoczyć ważne stwierdzenie z tamtego opracowania – cytuję: „Ustawa - Prawo o ruchu drogowym zabrania wchodzenia pieszemu na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Powyższa norma dotyczy także przejść dla pieszych. W świetle obowiązujących w Polsce przepisów nie budzi wątpliwości, że na przejściu pieszy ma pierwszeństwo, ale dopiero gdy się na nim znajduje. Niższe rangą rozporządzenie dotyczące znaków i sygnałów drogowych oraz warunków umieszczania ich na drogach nakazuje kierującemu zmniejszenie prędkości przed przejściem dla pieszych, ale jako akt podrzędny w stosunku do ustawy nie może być od niej bardziej rygorystyczny. Z tego powodu prawnicy są zgodni, że normę tę należy traktować jako wskazówkę i sugestię, a nie jako bezwzględny wymóg, z którego wywodzić można odpowiedzialność kierującego.” – koniec cytatu.
Aby rozważyć na czym polega błąd w powyższym rozumowaniu, jako przykład należy odpowiedzieć na pytanie np. – dlaczego znak A7 „ustąp pierwszeństwa” stoi nad ustawą - Prawo o ruchu drogowym. Przepisy ustawy wyraźnie precyzują w jakich przypadkach kierujący na drodze ma obowiązek ustępowania pierwszeństwa. Konia z rzędem obiecuję każdemu, kto znajdzie sformułowania w ustawie, że kierujący ma ustępować pojazdom znajdującym się na drodze głównej. Takie zachowanie wynika z rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, a więc - jak pisze autor opracowania - z aktu podrzędnego w stosunku do ustawy. Stąd rodzi się fundamentalne zagadnienie, czy jadąc drogą główną mam ustąpić pierwszeństwa pojazdowi zbliżającemu się z prawej strony (na podstawie Ustawy PoRD – akt wyższej rangi), czy zastosować się do znaków drogowych i z zachowaniem szczególnej ostrożności przejechać przez skrzyżowanie przed pojazdem nadjeżdżającym z prawej strony, ale jadącym drogą podporządkowaną (akty niższej rangi - jak pisze autor - cytuję „normę tą należy traktować jako wskazówkę i sugestię”). Czyżby wystąpiła tu jakaś dramatyczna sprzeczność w przepisach? Gdyby pozostawić tok rozumowania autora wzmiankowanego opracowania mielibyśmy do czynienia z poważną sprzecznością w przepisach.
Odpowiedzią na powyższy problem jest konieczność zrozumienia przepisów Kodeksu drogowego jako całości i wczytanie się w fundamentalny przepis art. 5 ust. 1 ustawy - Prawo o ruchu drogowym, który stanowi w zakresie nas interesującym: „Uczestnik ruchu… są obowiązani stosować się do … znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania …”. To znaczy, że obowiązek kierującego wynikający ze znaków drogowych wymienionych w rozporządzeniu o znakach… ma pierwszeństwo przed przepisami ustawy PoRD.
Ten przykład wskazuje, nie można rozporządzenia o znakach drogowych traktować jako aktu podrzędnego, tylko jako fundamentalne, a nawet nadrzędne uzupełnienie ustawy PoRD. Czytanie wyłącznie przepisów ustawy jest kalectwem uniemożliwiającym prawidłowe zachowania kierujących na drogach.
I tu dochodzimy do sedna problemu artykułu wywołanego na początku. Przepisy rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych w § 47 ust. 4 stanowią – „Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających”.
Ustawodawca powyższym przepisem nakazał kierującym na podstawie znaku drogowego D-6, D-6a i D-6b zachować się w sposób odmienny niż stanowi to sama ustawa, formułując przepis art. 5 ust. 1 ustawy. Zwracam uwagę, że znak A-7 „ustąp pierwszeństwa” jest tak samo ustanowionym znakiem jak np. D-6 „przejście dla pieszych”. Tym samym sformułowanie przez autora tezy, że przepis rozporządzenia jako akt podrzędny w stosunku do ustawy nie może być od niej bardziej rygorystyczny i należy go traktować jako wskazówkę i sugestię, a nie jako bezwzględny wymóg jest z gruntu fałszywy. Niestety takie rozumowanie jest powszechne i nie daje powodu do radości. Można powiedzieć, że dlatego tak różnimy się od pojmowania przepisów na przejściach dla pieszych od kierujących z innych krajów Europy. Ponieważ Ministerstwo Infrastruktury dostrzegło ten paradoks postanowiło dla lepszej sprawy przenieść wzmiankowany przepis § 47 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych bezpośrednio do ustawy i ostatecznie zakończyć spór w tej kwestii.
Na koniec parę faktów:
1. § 47 ust. 4 rozporządzenia o znakach… został ogłoszony 01.07.1999 a wszedł w życie z trzymiesięcznym opóźnieniem tj. 01.10.1999 r. Ministerstwo Infrastruktury miało świadomość, że przepis ten jest niezwykle rewolucyjny jak na polskie warunki i wprowadziło dla niego stosowny vacatio legis.
2. Niestety Ministerstwo Infrastruktury zaniechało kampanii informacyjnej w kwestii tego przepisu i wszedł w życie zupełnie nie zauważony. Również nie popisała się tutaj branża szkoleniowa i nauka na kursach prawa jazdy nie uwzględniała nowego zagadnienia. W ten sposób od 1999 r. zostały wyszkolone setki tysięcy nowych kierowców wśród których byli prawnicy, na których powołuje się autor opracowania.
3. Przepis ten jest zapisem przeniesionym z KONWENCJI o ruchu drogowym, sporządzonej w Wiedniu dnia 8 listopada 1968 r. (Dz. U. z dnia 24 lutego 1988 r. nr 5 poz. 40 i 44), której Polska jest sygnatariuszem, gdzie w art. 21 ust. 1 lit. b. zapisano - jeżeli ruch pojazdów na tym przejściu nie jest kierowany sygnałami świetlnymi ruchu lub przez funkcjonariusza kierującego ruchem, kierujący powinni zbliżać się do tego przejścia tylko z odpowiednio zmniejszoną szybkością, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych, którzy znajdują się na przejściu lub wchodzą na nie; w razie potrzeby powinni zatrzymać się w celu przepuszczenia pieszych. Należy żałować, że w polskim brzmieniu zabrakło w tłumaczeniu słów umieszczonych po średniku.
4. § 47 ust. 4 rozporządzenia o znakach … został bez zmian powtórzony w nowo opublikowanym rozporządzeniu MI oraz SW z dn. 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. 2002 poz. 1393) i obowiązuje do dnia dzisiejszego (tekst jednolity Dz. U. 2019 poz. 2310).
Finałem tak powszechnego niezrozumienia przepisów obowiązujących na przejściach dla pieszych jest szereg kuriozalnych opinii policji, biegłych sądowych i w konsekwencji uniewinniające wyroki dla kierowców za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na tychże przejściach.
Janusz Jokiel (Kraków)