Rozmowy

Roman Uździcki. Edukacja, jest w niej ukryty skarb

25 września 2023

Roman Uździcki. Edukacja, jest w niej ukryty skarb
Roman Uździcki, egzaminator nadzorujący, WORD Zielona Góra, pedagog, nauczyciel akademicki (fot. ze zbiorów prywatnych)

Czy NIK(T) tego nie zmieni. Jestem pod wrażeniem… NIK wykonała ogromną pracę. W swojej smutnej (jak to określiło PRAWO DROGOWE z dnia 11.09.2023 r. [kliknij]), a nawet miażdżącej opinii NIK [kliknij] potwierdziła, że „w Polsce w zasadzie nie istnieje spójny system szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców”. A to przecież tylko wycinek naszej motoryzacyjnej rzeczywistości.

I nie o sam system szkolenia tutaj chodzi. Z raportu wyłania mi się inny obraz, a w związku z tym zadaję ciągle to samo pytanie - dlaczego jest tak źle chociaż większość twierdzi, że jest dobrze? Dlaczego ciągle leczymy doraźnie skutki a nie przyczyny? Dlaczego potrafimy ubolewać nad aktualnym stanem bezpieczeństwa w ruchu drogowym i ciągle mamy nadzieję, że będzie lepiej a nikt nie kusi się o szczepienie idei i stworzenie całościowej wizji jak umieć żyć, nie zabijać i nie dać się zabić?

Wizja recepty na szczęście. Autorzy raportu Przyszłość świata opracowanego przez Federico Mayora podejmując się próby wskazania wyłaniających się nowych zjawisk, które mogą wpłynąć na kierunek dokonujących się na skalę masową zmian, zwracają uwagę na utratę spoistości społeczeństwa, pracy, rodziny, szkoły i ojczyzny. Zwracają uwagę na paradoks, że „trzecia rewolucja przemysłowa nie tylko nie rodzi jednorodności, pożądanej lub potępianej, społeczeństwa planetarnego, czy konwergencji narodów, ale wraz z towarzyszącą jej globalizacją, poddaje społeczeństwa logice rozpadu”. Zanikają takie wartości jak lojalność, zaufanie i tym samym więź społeczna, a pojawia się logika selektywnych doborów, ekskluzywnych przegrupowań, podziałów, dezegregacji i wyłączenia z dotychczasowych wspólnot. W tak dramatycznie przedstawionym opisie otaczających nas zjawisk można sobie zadać pytanie: czy istnieje jeszcze możliwość urzeczywistnienia oczekiwań, by edukacja miała decydujący wkład w redystrybucję szans i kwalifikacji oraz w sprzyjanie rozwojowi społeczeństw opartych na ekonomii czerpiącej swe podstawy z wiedzy?

Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest prosta, zwłaszcza, że nie można przyszłości przewidzieć. Można jednak, się do niej przygotować „jest w naszych rękach, jest bowiem wolnością, swobodą: w znacznej mierze zaś będzie tym, co z niej zrobimy” [Ibidem]. Drogę przezwyciężającą negatywne skutki globalizacji upatruje się w „umacnianiu demokratycznej przestrzeni publicznej w skali światowej i na jej ciągłym odtwarzaniu w skali krajowej. Musi opierać się na fundamencie antycypacyjnej koncepcji demokracji, łączącej synchroniczne wymagania umowy społecznej z diachronicznymi wymogami odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń” [Ibidem].

Priorytet edukacyjnego partnerstwa. Również wcześniejsze raporty podejmowały apel o przywrócenie edukacji jej podstawowego sensu. „Uczyć się, aby być” - to tytuł jednego z raportów rzymskich i równocześnie powinność współczesnej szkoły. W myśl kolejnych raportów teza ta została rozbudowana o dalsze: „uczyć się, aby wiedzieć”, „uczyć się, aby działać” no i wreszcie „uczyć się, aby żyć wspólnie”. 

W świetle zagrożeń współczesnego (i przyszłego) świata wiele krajów podjęło się już przyznać priorytet edukacji, zgodnie z tezą zawartą w raporcie Edukacja jest w niej ukryty skarb, napisanym pod przewodnictwem Jacques’a Delorsa, że edukacja, by mogła „odgrywać centralna rolę w dynamice społecznej, pierwszoplanowym jej zadaniem jest zachowanie funkcji integrującej”.

Kształcenie ustawiczne jako podstawa społeczeństwa uczącego się. Początków zainteresowań edukacją ustawiczną (permanentną, całożyciową) można doszukiwać się już w dziełach filozofów i reformatorów życia społecznego. Również niektóre religie świata nakłaniały skutecznie wiernych do edukacji przez całe życie, uznając ją za sposób wykonywania praktyk religijnych i warunek religijnej egzystencji. Jedną z nich jest religia muzułmańska. Koran bowiem od zarania nakazywał swym wyznawcom uczyć się od kolebki do grobu. Równie wyraźne odwołania do idei edukacji ustawicznej można odnaleźć w dziełach myślicieli starożytnych - twórców znanych później szkół intelektualnych: Konfucjusza, Hipokratesa, Sokratesa i Platona, jednak na jej rozwinięcie trzeba było długo czekać. Przez wiele stuleci z elementami edukacji ustawicznej można się było spotkać w naturalnym wychowaniu ro­dzinnym oraz w świadomie organizowanych procesach edukacji cechowej w rzemiośle, gdzie uczono się (wprawdzie głównie przez pracę, a nie w toku autonomicznych, specjalnie wydzielonych działań edukacyjnych) w zasadzie całe życie.

Pełne ujęcie edukacji ustawicznej zostało sformułowane w roku 1929 przez Basila Yeaxlee, który wraz z Eduardem Lindemanem wprowadzili naukowe podstawy szerokiego ujęcia tego terminu. Łącząc w sobie ideę francuskiej edukacji permanentnej oraz doświadczenia brytyjskie i północnoamerykańskie, przyjęli, że edukacja jest podstawowym elementem towarzyszącym człowiekowi w jego codziennym życiu. To całe życie jest procesem uczenia się, dlatego edukacja nie powinna mieć końca. Od tej pory coraz częściej akcentowano, że edukacja nie może być wyłącznie rozumiana jako luksus dla niewielkiej grupy wybranych i nie może być tożsama z okresem dzieciństwa czy też dorastania. Przyjmowano, iż podstawy edukacji dorosłych stanowi edukacja młodzieży. Tym samym ma ona swój wymiar uniwersalny i całożyciowy.

Ważnym impulsem upowszechniania idei kształcenia ustawicznego był raport „Uczyć się, aby być” Edgara Faure'a, który wyrażał niepokój przed dehumanizacją świata w związku z rewolucją techniczną. Jego autorzy zwrócili uwagę na skutki ery przemysłowej. Jednak obok niepodważalnych dobrodziejstw i otwarcia szerokich perspektyw wskazują na niebezpieczeństwa, jak choćby usunięcia człowieka przez maszyny ze świata pracy. Celem uniknięcia lub choćby zminimalizowania negatywnych skutków postępu technicznego, autorzy raportu upatrują w szerokim dostępie i zapotrzebowaniu na edukację.

Edukacja, jest w niej ukryty skarb. W 1995 roku w wydanej Białej Księdze: „Nauczanie i uczenie się. Na drodze do uczącego się społeczeństwa” zwrócono uwagę, iż sytuacja społeczna każdego w coraz większym stopniu będzie zależała od zdobytej wiedzy. Stąd społeczeństwo (jutra) inwestujące w wiedzę stanie się społeczeństwem uczenia się i nauczania, w którym każdy będzie tworzył swoje kwalifikacje. W efekcie powstanie społeczeństwo uczące się, w którym od tworzących je jednostek wymagać się będzie rozumienia złożonych i zmieniających się w nieprzewidywalny sposób sytuacji, w jakich będą oni uczestniczyć.

Władze Unii Europejskiej jako kluczową rolę edukacji we współczesnym świecie zwróciły uwagę na cztery filary edukacji:

- uczyć się, aby wiedzieć, czyli uczenie zdobywania wiedzy,

- uczyć się, aby działać, czyli uczenie do działania

- uczyć się, aby żyć wspólnie z innymi, czyli uczenie harmonijnego współistnienia,

- uczyć się, aby być, czyli uczenie do życia.

Jak żyć? Jak nabyć trwałą, dobrą wiedzę? Jak się bogacić? Zapotrzebowanie społeczne na potrzebę poczucia bezpieczeństwa jest przeogromne i jest nie do przecenienia. W obliczu zagrożeń spowodowanych tempem dokonujących się zmian uwagę swą zwracają trzy ich rodzaje: zagrożenia ekologiczno-biologiczne, cywilizacyjno-techniczne i społeczno-psychologiczne. Wszyscy więc poszukują dróg naprawy i odnowy człowieka, która przebiegać może jedynie w wyniku jego jakościowych zmian pod względem intelektualnym, moralnym i kulturowym, w celu zapewnienia względnej harmonii we współdziałaniu ze środowiskiem, relacjach z ludźmi i dążeniu do pozyskania wewnętrznego ładu.

Uczenie się przez całe życie staje się jednym z najważniejszych wyzwań XXI wieku. Edukacja permanentna, kształcenie ustawiczne albo kształcenie przez całe życie (ang. lifelong learning) rozumiane jako proces nieustannej rewitalizacji wiedzy i nabywania nowych umiejętności staje się coraz ważniejszym elementem nie tylko zawodowego sukcesu, ale także zawodowego przetrwania.

Na koniec rozważań cytat z Memorandum dotyczącego kształcenia ustawicznego - Komisji Wspólnot Europejskich (Bruksela, 30 października 2000 r.): W społeczeństwie opartym na wiedzy wiele zależy od samych ludzi. Najbardziej liczy się zdolność człowieka do efektywnego i rozsądnego wytwarzania oraz korzystania z wiedzy w obliczu ciągłych zmian. Aby w pełni rozwinąć tę umiejętność, ludzie powinni chcieć i być w stanie wziąć swoje życie we własne ręce - krótko mówiąc, stać się aktywnymi obywatelami. Edukacja i szkolenie trwające przez całe życie to najlepszy sposób, by sprostać wyzwaniom przynoszonym przez ciągle zmieniający się świat.

Od czego zacząć? Od jajka czy od kury? I jak kończyć? Urodziłem się i co? Trzeba mnie przywieźć do domu. Moi rodzice zapewne pamiętają i znają art. 39, pkt. 3 prawa o ruchu drogowym - bezwzględnie muszę jechać w foteliku. I tak też się dzieje. Jestem największym skarbem moich rodziców. Ja jestem najważniejszy.

Etap I - Jestem przedszkolakiem (3+)

W wielu krajach wychowanie komunikacyjne rozpoczyna się w 3. roku życia dziecka. Przedszkola lub podobne instytucje są miejscem pierwszego kontaktu dziecka poza rodzicami z przedstawicielami instytucji lub osobami, które poruszają z nimi tematy z zakresu brd. Placówki te zazwyczaj proponują rodzicom, aby ich dzieci uczestniczyły w takich zajęciach. Tutaj też jest wiele do zrobienia w zakresie nabywania właściwych umiejętności użytkowników dróg (pieszy, rowerzysta, motorowerzysta, pasażer samochodu, pasażer transportu publicznego, pasażer autobusu szkolnego, osoba jeżdżąca na desce czy łyżworolkach) oraz nowoczesne środki odnoszące się do postaw wszystkich uczestników ruchu (partnerstwo, odpowiedzialność, życzliwość, szacunek), jako podstawowej normy zachowań. Kto jest tutaj najważniejszy? Rodzice i nauczyciel wychowania przedszkolnego.

Etap II - Jestem pieszym (6+)

Oczywiste jest, że szkoła jest najlepszym środowiskiem, aby oddziaływać na dzieci i młodzież. To najłatwiejsza droga do celu. Przeprowadzone badania pokazały dużą różnorodność sytuacji edukacji szkolnej z zakresu BRD w poszczególnych krajach UE. Wadą wychowania komunikacyjnego jest skupienie się jego twórców i realizatorów głównie na najniższej grupie wiekowej dzieci. W programach dla starszych uczniów i nastolatków są widoczne znaczne luki aczkolwiek i tutaj jest widoczne światełko w tunelu. Kto jest tutaj najważniejszy? Rodzice i nauczyciel.

Etap III - Jestem rowerzystą (10+)

Zmiany w podstawie programowej dotyczące przedmiotu technika i tzw. wychowania komunikacyjnego będzie obowiązywać od roku szkolnego 2023/24 w klasie IV szkoły podstawowej, a w kolejnych latach - sukcesywnie w klasie V i klasie VI. We współpracy z Ministerstwem Infrastruktury i Krajową Radą BRD wprowadzone zostały istotne treści służące właściwemu przygotowaniu uczniów do bezpiecznego zachowania się w ruchu drogowym (jako pasażer, pieszy, kierujący rowerem lub innymi urządzeniami wykorzystywanymi przez uczniów w ruchu drogowym, takimi jak: hulajnogi elektryczne, urządzenia transportu drogowego, urządzenia wspomagające ruch itp. (więcej w PRAWIE DROGOWYM z dnia 27 stycznia 2023 r.). A może dołóżmy do tego obowiązek uzyskania karty rowerowej, a jeżeli ktoś nie chce jeździć rowerem, to może chociaż obowiązkowy egzamin z teorii? Kto jest tutaj najważniejszy? Rodzice i nauczyciel.

Etap IV - Jestem motorowerzystą (14+)

Kategoria AM - pierwsze, upragnione prawo jazdy. Znam kilku, którzy traktują te sprawy poważnie. A nie jest dobrze - zbyt wielu rodziców lekceważy zagadnienie bezpieczeństwa - kupują motorowery swoim dzieciom i pozwalają poruszać się po drogach bez uprawnień. To co najmniej głupota. Wychowanie dziecka w lekceważącym stosunku do obowiązującego prawa może nieść za sobą znacznie poważniejsze skutki niż np. otarcie naskórka przy wywrotce.

Proszę zatem o stworzenie mechanizmu znacznie ułatwiającego uzyskanie pierwszych uprawnień do kierowania pojazdem nie obniżając przy tym wymagań egzaminacyjnych: zróbmy tańsze badania lekarskie, tańszy egzamin, przystosujmy testy do poziomu 14 latka, egzaminujmy praktycznie prawie w każdej miejscowości, która ma siedzibę burmistrza korzystając np. z infrastruktury szkoły. Uczmy, uświadamiajmy, pomóżmy.

A może stwórzmy specjalną dedykowaną platformę wychowania komunikacyjnego taką, jaką zrobiła już w 2017 roku Grupa IMAGE z WORDem w Zielonej Górze? Takie inicjatywy zawsze się opłacają. Platforma ta umożliwiała dostęp on-line uczniom, koordynatorom do materiałów szkoleniowych w zakresie eksternistycznego przygotowania teoretycznego do uzyskania pozytywnego wyniku egzaminu teoretycznego w zakresie uzyskania karty rowerowej i prawa jazdy kategorii AM. Życie i mądrość młodego człowieka nie ma ceny i procentuje przez lata. Kto jest tutaj najważniejszy? Rodzice, nauczyciel (instruktor) i tworzący prawo.

Etap V - Jestem kierowcą motocykla, samochodu osobowego. Amator (16+)

Myśl młodego człowieka - mam 16 a najczęściej 18 lat i jestem kimś, jestem dorosły i decyduję sam o własnym losie - nie do końca jest zgodna z rzeczywistością. Prawdą jest, że prawo jazdy uprawnia do kierowania, ale brakuje słowa: mądrego kierowania. Jeżeli do tego czasu, ktoś nie nauczył się mądrości, ma małe szanse, aby mądrze (tzn. bezpiecznie z poszanowaniem wszystkich użytkowników dróg) funkcjonować w rodzinie kierowców.

Wobec powyższego apeluję o: stworzenie jakościowo lepszych programów nauczania a tym samym o podwyższenie jakości szkolenia, powiązanie odpowiedzialności prowadzącego szkolenie za rzetelne przygotowanie kandydata do egzaminu państwowego z możliwością wykonywania zawodu, kontrolę i weryfikację przeprowadzoną przez ministerstwo wiejsko-miejskich filii ośrodków ruchu drogowego nie pozwalających na zachowanie jednolitych standardów przy ocenie umiejętności zdających, ukrócenie zjawiska wielokrotnych podejść do egzaminu w ciągu tego samego dnia, ukrócenie zjawiska turystyki egzaminacyjnej, zwiększenie jakości i nadzoru nad przeprowadzaniem warsztatów dla instruktorów nauki jazdy, zwiększenie nadzoru nad szkoleniem. Wprowadźmy również obiecany okres próbny dla młodych kierowców, ale nie uczmy jak wyprowadzać pojazd z poślizgu i jak hamować awaryjnie - uczmy jak nie doprowadzać do poślizgu i jak jeździć ażeby hamowanie awaryjne nie było potrzebne. Uczmy stylu zachowawczego jazdy (defensywnego)  a nie pełnego napięć i stresu. Kto jest tutaj najważniejszy? Nauczyciel - instruktor, ja sam i ci którzy tworzą prawo.

Etap VI - Kieruję zawodowo, jestem profesjonalistą (21+)

Myślę, że wiem już wszystko, ale to tylko ułuda. Dobry instruktor i instruktor techniki jazdy wprowadzić mnie powinien w arkana zupełnie innego standardu funkcjonowania na drodze. Czy tak będzie? Najlepszy jest tutaj przekaz podprogowo-pantoflowy. Idźmy nie tam, gdzie taniej. Idźmy tam, gdzie uczą i wymagają. To się musi opłacić. Może warto więc wrócić do tych SUPER OSK, które miały szkolić tych najlepszych - elitę polskich dróg. Kto jest tutaj najważniejszy? Nauczyciel - instruktor, ja sam i ci którzy tworzą prawo.

Etap VII - A może powinienem oddać prawo jazdy? (70, 75, 80 +)

Pamiętam, gdy mój ojciec (kierowca, instruktor i egzaminator kandydatów na kierowców i kierowców z wieloletnim stażem, nauczyciel akademicki, profesor) miał ok. 75 lat czuł, że dzieje się z nim coś niedobrego. Nie czuł się pewnie za kierownicą. Myślę, że trochę (a nawet więcej niż trochę) bał się kierować samochodem - swoim samochodem. Pamiętam, jak poszedł wraz ze mną do poradni na prywatne badanie psychologicznie kierowców. Pamiętam po badaniu słowa pani psycholog; „Panie Kazimierzu (powiedziała), gdybym miała Panu wydać zaświadczenie, musiałoby być w nim napisane, że wynik jest negatywny. Badanie, co prawda było przeznaczone dla kierowców zawodowych, ale radziłabym jeździć tylko po znanych sobie trasach i raczej nie wyjeżdżać poza miasto”. Ojciec zrobił się czerwony i bardzo to przeżył. Po kilku miesiącach prawo jazdy włożył do teczki „dokumenty archiwalne” a samochód podarował wnuczce.

Ile trzeba mądrości i troski o siebie i o innych. I nie trzeba być przy tym profesorem. Wystarczy być mądrym człowiekiem. A jeżeli komuś brakuje tej mądrości, to może należy stworzyć taki system, który administracyjnie nakaże osobom w pewnym wieku pójść i poddać się badaniom. Dotyczyłoby to nie tylko kierowców zawodowych (jak się teraz dzieje), ale również amatorów. Za niewielkie pieniądze, ale z potrzeby dbałości o siebie i innych. Gdybyśmy wyrastali w poczuciu poszanowania współbraci i współsióstr na drodze, ze spokojem rezygnowalibyśmy z uprawnień, które nam nadano. Przyjdzie czas i sam tak zrobię.

Podsumowanie. Kto w tym wszystkim jest najważniejszy? Jak się uczyć, aby później uczyć innych? W każdym czasie naszego rozwoju społecznego potrzebny jest nauczyciel, który wskaże drogę i pomoże znaleźć rozwiązanie. Procesy, które zachodzą w życiu codziennym wyprzedzają to, czego jesteśmy świadkami - świadkami ciągłej zmiany. Ma to swoje przełożenie (aczkolwiek z pewnym opóźnieniem) na sposób i jakość nauczania. 

Postęp we wszystkich obszarach ludzkiego życia podyktowany szybkim rozwojem cywilizacji, osiągnięciami naukowymi, rozwojem techniki, globalizacją zjawisk i procesów społecznych, politycznych, gospodarczych, kulturalnych i ekologicznych wyciska swoje piętno na edukacji. Choć w praktyce zakres i dynamika zmian edukacyjnych podyktowana jest głównie panującymi w danym kraju stosunkami społeczno-ekonomicznymi i politycznymi, to jednak w świecie zachodzą również inne zjawiska, procesy i wydarzenia, które mają niebagatelny wpływ na rodzaj, zakres i jakość przyjmowanych zmian. Należy jednak w tym miejscu dodać, że o zaistnieniu zmiany w codzienności życia decydują nauczyciele (instruktorzy). To bowiem w głównej mierze od ich świadomości, przekonań i zrozumienia istoty i kierunku wprowadzanych zmian, zależy czas i jakość założonych dokonań. Stąd wynika szczególna rola właściwie prowadzonych procesów dotyczących zarówno kształcenia, jak i dokształcania oraz doskonalenia nauczycieli, w tym również instruktorów. Muszą być oni właściwie przygotowani z dyscyplin będących przedmiotami nauczania w instytucjach oraz organizacjach powołanych do szkoleń w zakresie zagadnień związanych z szeroko rozumianą motoryzacją i bezpieczeństwem.

Jak dzisiaj postrzega się instruktora - moim zdaniem jest to zawód (a ogromna szkoda) niedoceniany. Jest niewątpliwie ważnym, jeżeli nie najważniejszym w procesie uczenia i wychowania młodego kierowcy. Przypomnę tylko, że zgodnie z klasyfikacją zawodów instruktor nauki jazdy (516502) znajduje się pomiędzy 5164 Opiekunowie zwierząt domowych i pracownicy zajmujący się zwierzętami; fryzjer zwierząt (groomer), opiekun dzikich zwierząt, opiekun zwierząt domowych, trener koni wyścigowych, treser psów, zoofizjoterapeuta, zoopsycholog a 5169 Pracownicy usług osobistych gdzie indziej niesklasyfikowani; radiesteta, asystent osobisty (concierge), ostessa, osobisty doradca do spraw zakupów (personal shopper). Trochę to słabe.

Ze smutkiem przeczytałem artykuł Pana Marka Dworzeckiego (PRAWO DROGOWE z dnia 19.09.2023 r. [kliknij] potwierdzające to, co powszechnie znane - NIK swoim Raportem oficjalnie i poprzez swój autorytet, uświadomiła narodowi polskiemu, że w kwestii szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców (czytaj: w kwestii bezpieczeństwa w ruchu drogowym całego społeczeństwa), już kilka dekad temu doszedł on (naród) do ściany i nie tylko nie wykonuje konkretnego kroku w przód, ale uwstecznia się - wręcz stacza po równi pochyłej.

Pomijając jednak tezy zawarte w Raporcie NIK zadam następujące pytanie. Czym byłby ten świat, gdyby nie nasi nauczyciele (w naszym otoczeniu instruktorzy) na każdym szczeblu edukacji (i naszego życia)? Oni także wymagają gruntownej przebudowy - uzupełniania, poszerzania i pogłębiania wiedzy, która posiadają.

Badania wskazują, że aktualny stan właściwego przygotowania nauczyciela - instruktora do pracy nie jest zadawalający. Należy przy tym podkreślić, że edukacyjna działalność gospodarcza wielu podmiotów szkolących instruktorów nie sprzyja właściwemu nadzorowi nad tą częścią edukacji zawodowej. Brak prawnych narzędzi kontrolnych nie wymusza zaś poprawy istniejącego stanu rzeczy i nie umożliwia poprawy jakości w tym obszarze.

Temat poprawy bezpieczeństwa na drodze jest tematem trudnym, wręcz bardzo trudnym i wymuszającym wielokierunkowe myślenie i multidyscyplinarne podejście. Pomimo tego złożonego trudu, który należy podjąć zawsze warto działać w tym zakresie, gdyż życie ludzkie ma wartość nadrzędną.

Roman Uździcki

PS. W artykule nie chodzi o procesy zachodzące w Zielonej Górze (której jestem mieszkańcem), albo WORDu, w którym pracuję (z jednym wyjątkiem). Proszę nie mieć nieuzasadnionego żalu i pretensji. Jeżeli się potrafi wyjść poza własną strefę komfortu, spojrzeć szerzej, z większą perspektywą na poruszane problemy, to myślimy podobnie. Uczmy się i myślmy. Jak powiedział René Jules Dubos myślmy globalnie, działajmy lokalnie.