Ekspert wyjaśnia

Jeszcze raz o bezpiecznym opuszczeniu skrzyżowania

22 stycznia 2012

Pytanie:Chodzi o zapis, który można znaleźć w wielu podręcznikach dla przyszłych kierowców. Dotyczący skrzyżowań z sygnalizacją świetlną. Mówi on o zachowaniu pojazdów którym świeżo zmieniło się światło z czerwonego na zielone (nazwijmy te pojazdy 1), wobec pojazdu który nie zdążył jeszcze zjechać ze skrzyżowania a wjechał na nie kiedy świeciło się dla niego światło zielone (nazwijmy te pojazdy 2). W zapisie tym autorowie podręczników twierdzą, że samochody 1 nie powinny wjeżdżać na skrzyżowanie póki pojazdy 2 go nie opuszczą. Z mojej wiedzy wynika, że nie istnieje przepis który może to poprzeć z wyjątkiem zasady która mówi o: "unikaniu wszelkiego działania które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę".

Jestem instruktorem nauki jazdy i parę dni temu miałem sytuację drogową, w której ktoś nie stosując się do tej zasady, prawie wjechał mi w bok samochodu (zahamowałem w ostatniej chwili) jest to sytuacja z którą boryka się wielu instruktorów. Oprócz tego znam przypadki gdzie przez takie zachowanie kandydaci na kierowców oblewają egzaminy.

Pytam w takim razie: Czy cytat z ustawy jaki wymieniłem wcześniej wystarcza, żeby pojazd zjeżdżający ze skrzyżowania uznać za pojazd mający pierwszeństwo? Co w razie stłuczki takich samochodów? Czy powinno się oblewać kandydatów na kierowców, za zbieg okoliczności który sprawia, że nie zdążają oni opuścić skrzyżowania przed zmianą sygnalizacji? (często wynika to z tego że samochody jadące z naprzeciwka przejeżdżają na pomarańczowym lub czerwonym świetle).

965371228e32ed232102b7da02bfbfa2a631fd5cJan Zasel(Fot.: PD@N 413-23 jm)

Odpowiedź: Szanowny kolego Instruktorze!

W swym liście do Redakcji Prawo Drogowe dotknął pan zagadnienia, które wywiera ogromny wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Przy realizacji bowiem tego fragmentu prawa o ruchu drogowym – taktyka przejeżdżania przez skrzyżowanie, na którym ruch jest kierowany za pomocą sygnalizacji świetlnej – ujawniają się wszystkie złe cechy wielu naszych niedouczonych lub też bagatelizujących wszelkie reguły kierowców.

Najpierw o sygnalizacji. Otóż nowoczesne programy kierowania ruchem są – w uproszczeniu mówiąc – ułożone następująco: 1) dla dojeżdżającego do skrzyżowania: a) gdy sygnał zielony – jechać swobodnie nie zmieniając prędkości; natomiast nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie jeżeli “ruch pojazdu utrudniłby opuszczanie jezdni pieszym lub rowerzystom”, albo gdy “ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim opuszczenie skrzyżowania nie byłoby możliwe przed zakończeniem nadawania sygnału zielonego” (jest to cytat § 95, ust. 2 rozporządzenia Ministrów Transportu i Gospodarki Morskiej oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dni a 21 czerwca 1999 r. – Dz. U. Nr 58, poz. 622 z późniejszymi zmianami), b) gdy sygnał żółty – “zakaz wjazdu za sygnalizator,chyba że w chwili zapalenia się sygnały pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony” (cytat z w/w aktu prawnego, 2) dla opuszczającego skrzyżowanie: jego sytuacja jest jednoznaczna i klarowna – ma prawo spokojnie kontynuować jazdę i opuścić skrzyżowanie. Chronią go zacytowane wyżej przepisy, a nadto program sygnalizacji. Otóż współczesne programy sygnalizacji są tak ułożone, że przy zmianie sygnałów na poszczególnych kierunkach pojawia się tzw. sygnał ewakuacji. Mianowicie zapala się sygnał czerwony i trwa na ogół 2 sekund.

Widać z tego, że wskazania autorów podręczników wywodzą się z jednoznacznego prawnego uregulowania. Gdy mówi się tu “zakaz wjazdu za sygnalizator” jest to jednoznaczne z zakazem wjazdu na skrzyżowanie albowiem z punktu widzenia kierowania ruchem za pomocą urządzeń sygnalizacyjnych do obszaru skrzyżowania zaliczymy także obszar przejść dla pieszych, których ruchem także kieruje ta sama sygnalizacja.

Zacytowana przez Kolegę zasada “...unikanie wszelkiego działania...” wynika z postanowień art. 3 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (z późniejszymi zmianami, których było bez liku) oczywiście ma zastosowanie w każdej sytuacji w ruchu drogowym. W moim podręczniku nazwałem ją streszczeniem kodeksu drogowego, że gdyby prawo o ruchu drogowym ograniczało się tylko do tego artykułu, ludzie myślący (rozumni) mogliby bezpiecznie korzystać z dróg.

Nie można jednak uznać, że kierujący pojazdem opuszczający skrzyżowanie powinien być traktowany jako mający pierwszeństwo, co Kolega proponuje w końcu swego listu. On po prostu ma prawo do niezakłóconego opuszczenia skrzyżowania. To mu gwarantują zacytowane wyżej prawa.

Ale skoro jest tak dobrze, to - powstaje pytanie - dlaczego tak wiele zła dzieje się podczas realizacji, zdawałoby się, klarownego prawa. Odpowiedź nasuwa się sama: przyczyną tego stanu są cechy charakterologiczne wielu kierowców: pośpiech, agresja i lekceważenie praw innych uczestników ruchu. Do tych złych cech można jeszcze dodać brak wyobraźni, a nawet niedouczenie. Jestem bowiem zdania, że skoro w słynnej Akademii Smorgońskiej nauczono niedźwiedzia tańczyć kadryla, to nawet najmniej uzdolnionego człowieka (nie powiem matoła) można nauczyć bezpiecznego kierowania samochodem. Rzecz jednak w tym, że nauczanie w każdym przypadku musi być zindywidualizowane. Oczywiście człowieka o usposobieniu agresywnym nie da się nauczyć poprawnego zachowania się na drodze; można oczywiście takie zachowanie wymusić. Tu jednak jest potrzebna precyzyjna i konsekwentna postawa policji drogowej. Potwierdzają to przykłady Skandynawii i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Tam też są ludzie o agresywnym usposobieniu. A jednak tam znaleziono na nich sposób.

Na marginesie tych rozważań trzeba dodać, że w rozstrzyganiu sporu, kto - w razie wypadku na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym za pomocą sygnalizacji – jest agresorem, a kto ofiarą łamią również głowę biegli sądowi. Wymaga dużo trudu zrekonstruowanie przebiegu takiego zdarzenia.

Kończąc życzę Koledze powodzenia w edukacji kandydatów na kierowców.

Z wyrazami szacunku – niegdysiejszy instruktor Jan Zasel

Odpowiedzi udzielił: Jan Zasel, ekspert prawa drogowego

Słowa kluczowe skrzyżowania sygnalizacja