Różnorodność podejścia do tego samego zagadnienia jest podstawą tworzenia dobrego prawa i praktyki w działaniu. Dlatego bardzo się cieszę, ze istnieje możliwość wymiany punktów widzenia na pewne istotne dla naszego środowiska zagadnienia. Pozwoliłem sobie przedstawić moje spojrzenie na realizacje przepisów związanych z okresem próbnym („Porozmawiajmy o okresie próbnym” 12. i 15. stycznia 2018. PRAWO DROGOWE). Swoje stanowisko opierałem na podstawach tworzenia prawa. Każde prawo w swojej genezie musi chronić jakieś dobra lub wartości istotne z punktu widzenia społecznego, czyli ogółu. W celu realizacji tych celów tworzy się ustawy, rozporządzenia zapisując te wartości w artykułach i paragrafach. Wymaga to bardzo szerokiego spojrzenia, aby w konkretnymi zapisami nie zniweczyć idei przyświecającej ich powstaniu. Ponadto wymaga to bardzo wnikliwej analizy, czy ten lub inny zapis nie spowoduje naruszenia innych praw.
Okres próbny jest, jak już pisałem, bardzo dobrym i sprawdzonym pomysłem. Zakres jego stosowania określa nam art. 91 ustawy o kierujących pojazdami „Okres próbny dla osoby, która po raz pierwszy uzyskała prawo jazdy kategorii B, trwa 2 lata, począwszy od dnia, w którym został jej wydany ten dokument.”. Ustawodawca nie objął tym zapisem innych kategorii.
Niektórzy z Kolegów opierając się o niefortunnie lub wręcz błędnie zastosowane określenie „pojazd samochodowy” (art. 91. ust. 2 pkt 3) rozszerzyli to o zakres pojazdów objętych tym pojęciem. Prawdopodobnie wskutek braku analizy merytorycznej zapisów ustawodawcy nie skojarzono tego, z faktem, że taki zapis rozszerza obowiązek znakowania pojazdu o inne grupy. Jeszcze dalej użyto jeszcze szerszego pojęcia „pojazd”. Słusznie zostało to nazwane absurdem.
Jeżeli „przyjmiemy” ten punkt widzenia to skala absurdu była by jeszcze większa, gdyż obejmowała również inne kategorie uprawnień do kierowania. Być mało kto pamięta, ale faktem jest, że kilka tysięcy kierowców kategorii ciężkich tzn. C i D może nie posiadać uprawnień kat. B. Jest to wynikiem masowego szkolenia poborowych w ramach kursów WKK (Wojskowe Kursy Kierowców) w latach 80-tych. Jeszcze wcześniej na potrzeby komunikacji miejskiej wprowadzono tzw. prawo jazdy kat. DM, które następne zamieniono z urzędu na kat. D. Ponadto w latach 90-tych istniała możliwość zdobywania uprawnień kat. C i D bez uprawnień kat. B. Jak wygląda takie prawo jazdy pokazują załączone aktualne zdjęcia – fot. 1 i fot. 2.
W konkluzji tego może powstać sytuacja, że kierowca autobusu lub ciężarówki z 30 letnim stażem zawodowym za kierownicą z chwilą uzyskania dotychczas nie posiadanych uprawnień kat. B, będzie zmuszony do… oklejenia swego autobusu lub tzw. TIR-a zielonymi listkami (!). Absurdalność tego jest widoczna w skali równej wielkości tych pojazdów. Mam nadzieję, że są to argumenty istotne dla poparcia mojego poglądu na temat zakresu obowiązywania przepisów okresu próbnego.
Myślę, że najwyższy czas poprosić ustawodawcę o zabranie głosu w naszej dyskusji. Być może nasze głosy skłonią odpowiedzialnych za przepisy do merytorycznej analizy zastosowanych zapisów. Nie możemy być zdani jako kierowcy na dowolności interpretacji przepisu indywidulanie przez każdego policjanta na drodze.
Marek Górny