Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Przed nami magiczna data 4. czerwca 2018 r. Choć do nadal nie wiadomo czy rzeczywiście ta data będzie magiczna i jak szeroko magiczna. Przyjmujemy, że właśnie 4. czerwca wejdą w życie przepisy wprowadzające regulacje dotyczące przede wszystkim młodych kierowców. . I na tych chciałabym się skupić w naszej rozmowie. Nie będziemy przywoływali ocen pracy i skutków pierwszych wdrożeń systemów CEPiK 2.0 Wiemy, że będzie ich obowiązywał okres próbny, w okresie od 4 do 8 miesięcy od dnia wydania prawa jazdy powinni trafić na kurs doszkalający (WORD) i obowiązkowe szkolenie praktyczne (ODTJ). Wydaje się, że ustawodawca wreszcie próbuje zmienić obowiązujący system wyszkolenia młodego kierowcę. Tym młodym kierowcą dotychczas nie zajmował się nikt.
Odpowiada Marek Górny (szkoleniowiec, autor publikacji z zakresu ruchu drogowego): Jest to bardzo pozytywny kierunek kształtowania młodego kierowcy. Kierowanie pojazdami to umiejętność, którą doskonalimy cały czas. Jednakże trudno ocenić pozytywnie formę i metody jakie przewidziano do realizacji tego celu. Brakło głębokiej konsultacji pedagogicznej przy wyborze sposobu ich doboru. Proponowane szkolenia „doskonalące” w postaci 2-godzinnego szkolenia teoretycznego i aż jednogodzinnego szkolenia praktycznego - moim zdaniem - budzą poważne wątpliwości jeżeli mówimy o ich skuteczności. Zajmuję się szkoleniem kandydatów na kierowców i kierowców zawodowych od przeszło 30 lat i wiem, że okres 4-8 miesięcy po uzyskaniu uprawnień to najbardziej krytyczny czas. To czas kiedy, młody kierowca już uporał się z „tremą” związaną z prowadzeniem pojazdu i uwierzył, że sobie poradzi w każdej sytuacji. Rzeczywistość jest inna, niestety występuje poważna rozbieżność pomiędzy faktycznymi umiejętnościami, a świadomością i przekonaniem o swoich umiejętnościach w kierowaniu. Ponadto bardzo często brakuje mu doświadczenia w jeździe w trudnych warunkach drogowych występujących jesienią i zimą. Nie widzę możliwości, aby za pomocą zajęć teoretycznych zmienić to podejście. Nie załatwi tego również jedna godzina jazdy na torze w „sztucznych warunkach”. Jak już wielokrotnie zwracałem uwagę kierowanie pojazdem to stan umysłu, a nie tylko operowanie pedałami i kierownicą.
Nie mniej ważny jest fakt, że nie dysponujemy dostateczną ilością ODTJ. Ponadto, te istniejące są bardzo nierównomiernie rozłożone na obszarze kraju.
Pytanie: Mówi pan, że nie mamy przygotowanej infrastruktury? A wybudowane w wielu regionach nowe ośrodki? Jest ich zbyt mało? Może nawet - choć nie mam takiej pewności - są nadal budowane?
Odpowiedź: Wybudowanie OTDJ to poważne przedsięwzięcie gospodarcze. Wymaga bardzo dużego zaangażowania finansowego i zapewnienia w przyszłości środków na utrzymanie tej infrastruktury. Niestety poważni przedsiębiorcy już kilkukrotnie zostali „wpuszczeni w maliny” w związku z budową torów. Straty jakie ponieśli choćby w związku z kolejnymi przesunięciami wprowadzenia okresu próbnego skłaniają następnych inwestorów do dużej ostrożności. Wybudowanie ODTJ to proces bardzo długi - zezwolenia, uzgodnienia, wykonanie , odbiory - nie należy liczyć, że ośrodki wyrosną jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Ile trwa proces inwestycyjny to wiedzą wszyscy, którzy budowali cokolwiek w ostatnich latach. Obecna sieć ODTJ jest za mała do potrzeb. Należy pamiętać, ze korzystają z nich już kierowcy w ramach kwalifikacji wstępnej, kierujący pojazdami uprzywilejowanymi oraz przewożący przesyłki wartościowe. Już dzisiaj z wyprzedzeniem trzeba dokonywać rezerwacji terminów szkolenia. Co się stanie jeżeli dojdą do tego tysiące osób w okresie próby? Ponadto - powiem to jeszcze raz - ten nierównomierny rozkład ODTJ na obszarze Polski, wielokrotnie będzie wymagał podróży dłuższych niż sam czas szkolenia. Przykładowo Austria posiada 10 profesjonalnych ośrodków doskonalenia techniki jazdy (Road Stafety Training Center ÖAMTC) przy 9 mln obywateli. Są one równomiernie rozmieszczone we wszystkich krajach związkowych.
Pytanie: I ta godzina szkolenia! Co w tak drastycznie krótkim czasie pokazać i przećwiczyć z młodym kierowcą?
Odpowiedź: Obecnie większość młodych jest „uodporniona” na teoretyczne rady instruktorów, bo oni to „wiedzą”. Jedynie właśnie praktyczny sprawdzian mógłby wpłynąć na pobudzenie refleksji. Skutecznym efektem ćwiczeń na płycie poślizgowej powinno być odczucie strachu wynikającego z braku kontroli nad pojazdem. Gdy kierowca przekona się co oznacza brak możliwości opanowania pojazdu, wówczas istnieje szansa, skutecznego wskazania przez instruktora i zrozumienia przez młodego kierowcę, symptomów powstawania zjawiska uślizgu i sposobów zapobiegania temu zjawisku. To nieocenione doświadczenie, które przyda się w praktyce. Jest tutaj wielkie „ale”. Takie ćwiczenie wymaga kilkukrotnego przejazdu z różnymi prędkościami i na różnych nawierzchniach. Według dzisiejszych zapisów programu - zabraknie na to czasu. Klika lat temu miałem możliwość odbycia podobnego szkolenia - dla kierowców pojazdów ciężkich w Austrii (RSTC Teesdorf) - tam elementy ślizgów ćwiczyliśmy na płycie z omijaniem przeszkód, na łukach i przy zjeździe z wzniesienia. Każde ćwiczenie było powtarzane przy różnych prędkościach (30 – 40-60 km/godz.). Pomimo posiadanego kilkuletniego doświadczenia emocji nie brakowało.
Młody kierowca we wspomnianej Austrii przechodzi, w okresie 12 miesięcy po uzyskaniu uprawnień, aż trzy szkolenia doskonalące, każde z nich trwa cały dzień. Tamtejszy program szkolenia przede wszystkim opiera się na praktycznych ćwiczeniach na torach oraz w ruchu drogowym.
I jeszcze jeden nadzwyczaj ważny element. Na szkolenia każdy z uczestników przyjeżdża swoim samochodem. On ćwiczy na pojazdem, którym porusza codzienne. Przewidziany w naszych przepisach samochód szkoleniowy - w swojej charakterystyce zachowania na drodze - może w sposób istotny odbiegać właśnie od pojazdu, którym jeździ młody kierowca. Dlatego walor nawet takiego, choć krótkiego, szkolenia będzie w przyszłej praktyce znikomy. On nie będzie przekładał się na doświadczenia w normalnej, codziennej jeździe. Wartość takiego „treningu” będzie znikoma. Mam wrażenie, że decydentom bardziej zależy na aspekcie propagandowym niż na faktycznym działaniu w duchu BRD.
Pytanie: Dalej naszych młodych kierowców, ale też recydywistów spośród „punktowiczów”, obowiązują ograniczenia prędkości jazdy (8. miesięcy od dnia odebrania prawa jazdy). Do 50 km/godz. w terenie zabudowanym i 80 m/godz. poza nim oraz 100 km/godz. na autostradzie i drodze ekspresowej dwujezdniowej. Nawet jeśli znaki drogowe będą dopuszczały szybszą jazdę?
Odpowiedź: Jeżeli młody kierowca nie ma wewnętrznej świadomości i wpojonej obowiązkowości przestrzegania norm prawnych to przepis ten stanie się martwym. Wszyscy przecież wiedzą, że w stanie po spożyciu alkoholu lub innych środków, nie wolno prowadzić samochodu, a jednak wielu z kierowców próbuje to robić. Policja wychwytuje jedynie pewien procent takich kierowców, podobnie będzie z „mistrzami prędkości” w okresie próbnym. I znowu efektem będzie wykazanie się, zatrzymało tylu a tylu kierowców w okresie próbnym, którzy przekroczyli prędkość. Jak realnie Policja będzie mogła stwierdzić, czy w sznurze pojazdów jadących z dopuszczalną na drodze prędkością, nie jedzie „ młody”? Kontrola ta będzie miała charakter przypadku, a nie nadzoru. Ponadto prawidłowo jadący nie znajdą aprobaty u innych uczestników ruchu i będą traktowani jako zawalidrogi. Nie jestem przeciwnikiem ograniczenia prędkości dla młodych adeptów kierownicy, lecz nic tak nie demoralizuje jak niekonsekwencja w egzekucji prawa.
Ciąg dalszy rozmowy w poniedziałek
Czekamy na Państwa wypowiedzi i pytania: e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl