W czerwcu projekt nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami trafił do Kancelarii Premiera. Po akceptacji i wpisaniu do wykazu prac rządu rozpocznie się procedura legislacyjne. Tymczasem trwają uzgodnienia międzyresortowe. Jednym z podjętych w ustawie zagadnień jest propozycja resortu infrastruktury, aby jeszcze przed egzaminem, kandydat na kierowcę miał możliwość dodatkowego szkolenia swoich umiejętności poruszania się w ruchu drogowym, tym razem pod nadzorem rodzica.
Projektowane zmiany ustawy o kierujących pojazdami nie są znane publicznie, albowiem tekst ustawy nie został jeszcze opublikowany. Po zakończeniu etapu uzgodnień międzyresortowych trafi on do RCL i będzie umieszczony w Biuletynie Informacji Publicznej, wówczas tez rozpoczną się konsultacje publiczne. Mimo tego faktu dyskutujemy i publikujemy wypowiedzi ekspertów, instruktorów, egzaminatorów. W ostatnich tygodniach tematem dominującym jest pomysł jazdy towarzyszącej. W jednym z programów #RZECZoPRAWIE redaktor Agata Łukaszewicz rozmawiała z Mariuszem Sztalem - wieloletnim instruktorem, egzaminatorem na prawo jazdy, ekspertem do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nie po raz pierwszy M. Sztal ocenia, iż nie jest to najlepsza droga do poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. Mówi: - Fakty są takie, że jesteśmy na szarym końcu Europy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, i nagle się okazuje, że ci kierowcy, którzy są statystycznie najgorsi w Europie mają szkolić swoich podopiecznych. Rozmówca dziennika „Rzeczpospolita” mówi jeszcze więcej: - Może to spowodować, że cały proces edukacyjny i praca włożona przez instruktora ze szkoły nauki jazdy pójdzie na marne, ponieważ "tata będzie mądrzejszy". Niebagatelnym aspektem całego projektu jest kwestia odpowiedzialności za ewentualne zdarzenie drogowe i jego skutki. - Kto weźmie odpowiedzialność za zdarzenie drogowe? Czy rodzic czy adept? - pytał Sztal. Eksperci mówią o cenie takiego szkolenia, o szkoleniu rodziców, o pojazdach szkoleniowych, ich oznaczeniach, ubezpieczeniu itp. wielu ważnych aspektach. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, podsumował – Nauka jazdy musi być bezpieczna.
Będzie? Zdania są tutaj podzielone. Z trwającej na łamach naszego portalu sondy wynika, iż na postawione pytanie: - Czy tzw. jazdy doszkalające z osobą towarzyszącą powinny być ustawowo dopuszczone? Odpowiedzi układają się następująco: 49% internautów odpowiada TAK, i bardzo niewiele mniej, bo 48% mówi NIE. Nie ma zdania 3% odpowiadających. Może najważniejszą jest tu kwestia warunków, jakie powinien spełniać zarówno młody kandydat na kierowcę, ale także jego opiekun? Czyli kurs dla rodzica? A może opieka rodziców nad młodymi kierowcami już po zdobyciu prawa jazdy? Też kurs dla kandydata na tego typu jazdy dodatkowe? Może powinniśmy dokładnie poznać doświadczenia i rozwiązania wielu europejskich krajów, tam te rozwiązania funkcjonują od wielu lat. (jm)
* We Francji to popularna forma edukacji młodych kandydatów na kierowców (niepełnoletnich). Taką naukę można rozpocząć od 15 (oczywiście za zgodą opiekunów i ubezpieczyciela) roku życia. Po ukończeniu teoretycznego kursu i zdaniu w tym zakresie egzaminu państwowego, przyszły kierowca musi zaliczyć co najmniej 20 godzin szkolenia praktycznego z nauczycielem w szkole jazdy, otrzymać od niego pozytywną ocenę (zaświadczenie o ukończeniu szkolenia) i może rozpocząć naukę praktycznej jazdy, wyłącznie pod nadzorem opiekuna, najczęściej rodzica. Opiekun powinien posiadać prawo jazdy kat. B, co najmniej przez pięć lat bez przerwy; posiadać zgodę ubezpieczyciela oraz mieć stosowną umowę ze szkoła jazdy. W ciągu jednego roku jazda z opiekunem powinna wynieść minimum 3 tys. km. Następnie obowiązkowe są dwa szkolenia: zbiorowe kandydatów i osób towarzyszących poświęcone bezpieczeństwu ruchu drogowego; oceniane są postępy i udzielane rady indywidualne wskazówki do dalszej jazdy. Pamiętać trzeba, iż taki pojazd obowiązują ograniczenia prędkości jak dla początkujących kierowców.