We Wrocławiu przedsiębiorstwo Hala Ludowa zmusza uczestników organizowanych przez siebie targów do łamania przepisów kodeksu drogowego. Firma ustawiła wszędzie znaki zakazu ruchu, ale twierdzi, że na czas wystaw nie obowiązują. Inaczej uważa policja. Uliczki wokół Hali Ludowej naszpikowane są znakami informującymi o zakazie ruchu. Właściciel terenu Przedsiębiorstwo Hala Ludowa twierdzi, że podczas targów wystawcy nie muszą się stosować do tych znaków. - Mogą podjechać pod same drzwi Hali i rozładować samochody - zapewnia Joanna Repelowska, komisarz trwających właśnie Targów Budowlanych Tarbud. - Uczestnicy o tym wiedzą, bo dostali od nas informację pocztą elektroniczną. Policja twierdzi jednak, że wystawcy wjeżdżający na teren Hali łamią przepisy. - Nas nie obchodzi, że ktoś się z kimś umówił, kiedy znak obowiązuje, a kiedy nie - mówi Artur Falkiewicz z biura prasowego policji. - Jeśli znak nie jest zasłonięty lub nie ma pod nim tabliczki, że np. nie dotyczy pojazdów z identyfikatorem, to kierowcy powinni się do niego stosować. Przekonał się o tym Wacław Jedlecki, który przed rokiem uczestniczył w Tarbudzie. Zgodnie z sugestią organizatorów podjechał przed Halę Ludową, by wypakować swoje stoisko. Po kilku dniach dostał wezwanie do zapłaty mandatu. - Postanowiłem nie płacić i w tym miesiącu miałem pierwszą rozprawę w sądzie grodzkim - mówi nasz czytelnik. - Okazało się, że takich jak ja jest więcej. Sąd miał całą listę samochodów i to nie tylko z Tarbudu, ale też z innych targów. Wacław Jedlecki uważa, że Przedsiębiorstwo Hala Ludowa świadomie zmusza wystawców do łamania przepisów. - Twierdzą, że znaki nie obowiązują, ale to oni poinformowali policję o tym, że złamaliśmy przepisy, załączyli nawet zdjęcia. Na mojej rozprawie zjawił się pracownik przedsiębiorstwa i zeznał, że na polecenie swojego szefa fotografował auta. W Hali Ludowej potwierdzają, że ich pracownik rzeczywiście robi zdjęcia aut, które łamią zakaz, i wysyła je na policję. - Ale tylko wtedy, gdy nie ma targów - twierdzi Krzysztof Pater, kierownik działu techniczo-eksploatacyjnego. Miejmy nadzieję, że uczestnikom kolejnych targów nie będą już grozić mandaty. W Hali Ludowej otrzymaliśmy zapewnienie, że na znaki zakazu będą zakładane pokrowce.