W niedzielę w Paryżu odbyło się referendum obywatelskie w sprawie zakazu wynajmu hulajnóg elektrycznych. To społeczny protest przeciwko użytkownikom tych pojazdów, którzy lekceważą przepisy prawa drogowego. Mimo precyzyjnego zasad hulajnogiści poruszają się po chodnikach czy ulicach, niebezpiecznie parkują, albo porzucają, czy nawet wrzucają je do Sekwany. Niebagatelną kwestią były wypadki z ich udziałem, w tym śmiertelne. Głosujący paryżanie zdecydowali, iż do września br. z ulic miasta stopniowo znikną hulajnogi do wynajęcia.
Jeszcze w styczniu, mer Paryża Anne Hidalgo, zapowiedziała referendum nad przyszłością hulajnóg elektrycznych [kliknij]. Dziś już znamy wynik głosowania. Przy bardzo niskiej - bo 7,46% frekwencji (na listach wyborczych odnotowano około 1,3 uprawnionych) - 89,03% głosujących mieszkańców stolicy Francji, powiedziało „NIE” wypożyczalniom elektrycznych hulajnóg. Niczym nieograniczone pozostają dotychczasowe warunki korzystania z prywatnych e-hulajnóg. Dodajmy ten wynik jest wiążący. Jak donosi „Le Monde” władze miasta są związane tym wynikiem, już zapowiedziano, iż wygasające z końcem wakacji licencje dla operatorów (prywatni operatorzy: Lime, Tier Mobility i Dott oferują po 5000 hulajnóg) nie zostaną przedłużone. Czy w to miejsce pojawią się np. rowery elektryczne, czy może paryżanie będą posługiwali się osobistymi hulajnogami? Turyści prawdopodobnie wrócą do wypożyczalni rowerów.
Wiele dyskutowano, w ich trakcie przywoływano smutne, rosnące statystyki: w 2021 r. w całej Francji zginęły 24 osoby, w stolicy jedna. W roku ubiegłym w Paryżu zarejestrowano 459 wypadków z udziałem hulajnogistów, w tym już trzy ofiary śmiertelne. Mieszkańcy miasta poczuli się zagrożeni.
I ważny news - ważny także dla naszych krajowych regulacji - Francja ma podnieść minimalny wiek hulajnogistów, korzystających z pojazdów elektrycznych z 12 do 14 lat. Rząd pracuje nad podwyższeniem mandatów dla dwóch osób jadących na jednej hulajnodze z 35 do 135 euro. (jm)