Pytanie: Sejm RP na swoim 62. Posiedzeniu - w trybie ekspresowym - uchwalił ustawę z dnia 9 maja 2018 r. o zmianie ustawy - Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. Wśród znowelizowanych przepisów zmiana terminu uruchamiania poszczególnych funkcjonalności systemu CEPiK 2.0. I tak od ogłoszonego przez ministra cyfryzacji komunikatu określającego datę uzależnione będzie stosowanie nowych przepisów ustawy o kierujących pojazdami, zmieniających dotychczasowe zasady i procesy dotyczące nabywania uprawnień i nadzorowania kierujących. A tu: wprowadzenia okresu próbnego, obowiązków dla młodych kierowców (np. kursu w ODTJ i kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego - w WORD); też nowych zasad sposobu punktowania, gromadzenia w ewidencji kierowców ich danych (np. profil kandydata na kierowcę), przeniesienia do centralnej ewidencji kierowców danych o naruszeniach dotychczas gromadzonych w ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego prowadzonej przez Policję.
O komentarz poprosiłam Mariusza Sztala, Marka Górnego, Filipa Gregę, Sławomira Moszczyńskiego, Piotra Leńczowskiego, Tomasza Kulika, Jana Szumiała, Monikę Witek, Krzysztofa Klejnę, Jerzego Wasilewskiego, Adama Knietowskiego, Tomasza Matuszewskiego, Bogdana Sarnę, Pawła Żurawia. Zawodowych instruktorów nauki jazdy i techniki jazdy, byłych instruktorów i egzaminatorów, ludzi z pasją działających na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, ekspertów i autorów. Dziś kolejna - piąta -część komentarzy. Czekamy także na Państwa wypowiedzi: tygodnik@prawodrogowe.pl
Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS
Komentuje Paweł Żuraw. Będąc poproszonym o komentarz w sprawie przepisów związanych z systemem CEPIK 2.0, przyznam, że mam dylemat, w którym kierunku nakreślić swoją wypowiedź. Z jednej strony w głowie pojawiają się słowa krytyki, że to wszystko tak długo trwa i każdego roku propozycje zmian są odkładane, z drugiej zaś poszukuję racjonalnego wytłumaczenia dlaczego tak się dzieje i jakie są motywy działań decydentów. Aby móc lepiej tą kwestię zrozumieć, warto byłoby na nią spojrzeć nieco szerzej.
Osobiście wyznaję zasadę, że w swoich opiniach trzeba być sprawiedliwym i nietendencyjnym. Dlatego w myśl tego założenia doceniam poczynania Ministerstwa Infrastruktury związane z szeroko rozumianym transportem. Jako obywatel, któremu leży na sercu dobro i rozwój swojej ojczyzny, popieram wszelkie programy strategiczne (w obszarze transportu), które obecnie są w Polsce realizowane i planowane, w tym: Program Budowy Dróg Krajowych, Program Rozwoju Kolei, a także starania związane z rozwojem transportu lotniczego. Dobre projekty i pomysły trzeba chwalić i wspierać. Nie wypada o nich źle mówić. Byłoby to nieuczciwe i niesprawiedliwe.
Nie mogę jednak zrozumieć ciągnących się latami obietnic, planów i niezrealizowanych propozycji w sferze szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców. Ta jakże wrażliwa przestrzeń życia społecznego, od długiego już czasu jest niestety przez ministerstwo - zarządzane przez różne ekipy polityczne - marginalizowana. Brakuje spójnych koncepcji rozwojowych, a także realnych propozycji, które przyczyniłyby się do zreformowania i unowocześnienia systemu szkoleniowo-egzaminacyjnego. Reforma tego systemu mogłaby wpłynąć na rozwój ośrodków szkolenia kierowców oraz ośrodków egzaminacyjnych. Tym samym, wszelkie działania innowacyjne, znacząco mogłyby przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Powróćmy do sprawy przepisów dotyczących CEPIK-u i okresu próbnego dla młodych kierowców. Rzeczywiście, ta z pozoru prosta sprawa staje się niebywale skomplikowanym problemem. Obiecywane propozycje zmian są odkładane w czasie, irytując tym samym całe środowisko osób zajmujących się szkoleniem i egzaminowaniem kandydatów na kierowców. Po co zatem obiecywać ludziom coś, co tak trudno jest zrealizować? Może to świadczyć o tym, że albo ministerialni decydenci nie liczą się z głosem i opinią społeczeństwa oraz środowisk branżowych, albo niekoniecznie są kompetentni. Nie można się zatem dziwić wszelkim uwagom krytycznym, chociażby tym, zamieszczonym na łamach portalu PRAWO DROGOWE.PL Taka postawa osób odpowiedzialnych za tworzenie i wdrażanie norm prawnych (siłą rzeczy) rodzi wielkie niezadowolenie i wręcz oburzenie opinii publicznej.
To również pokazuje, że jedna strona zawsze musi szanować tą drugą. Trzeba umieć wsłuchiwać się w głosy, potrzeby i opinie partnerów uczestniczących w każdym dialogu. W przypadku „naszej” sprawy, wszystko to przypomina (niestety) zabawę w kotka i myszkę. Czy takie zachowanie można określić jako odpowiedzialne, rzetelne i etyczne? To wszystko pokazuje, że w dyskusji dotyczącej m.in. młodych kierowców oraz innych spraw szkoleniowo-egzaminacyjnych nie jesteśmy - jako środowisko - traktowani poważnie.
Prawdą jest, że w branży szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców, za przyzwoleniem decydentów, przez lata narastały różnego rodzaju nieprawidłowości, żeby nie powiedzieć patologie. To właśnie w wyniku działań decydentów, przez prawie 30 lat tzw. wolnej i demokratycznej Polski, dziedzinę związaną ze szkoleniem kandydatów na kierowców, gdzie w grę wchodzi odpowiedzialność za życie i zdrowie uczestników ruchu drogowego, podporządkowano prawom konkurencyjnego i bezwzględnego rynku, na którym dominującą rolę odgrywa cena usługi. Być może w tej metodzie był jakiś cel, ale niestety, dziś możemy powiedzieć, że nierozsądne decyzje władzy zadały cios działalności profesjonalnym ośrodkom szkolenia kierowców, przy okazji umniejszając status, rangę instruktorów, poniekąd również egzaminatorów. Tego rodzaju działania wpłynęły tym samym na jakość szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców, obniżając poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
To wszystko pokazuje nierozwiązane problemy przez dotychczasowe ekipy rządowe a raczej ministrów odpowiedzialnych za sprawy transportu. Czy o dotychczasowych ministrach i ich doradcach (przy pełnym do nich szacunku) można powiedzieć, że są lub byli to dużej klasy specjaliści z dziedziny transportu, praktycy rozumiejący między innymi problemy i potrzeby środowiska szkoleniowo-egzaminacyjnego? Czy rzeczywiście chcieli i chcą oni coś zmienić na lepsze, przyczyniając się chociażby do poprawy warunków pracy i płacy instruktorów oraz egzaminatorów? Czy rzeczywiście myśleli lub myślą oni o wypracowaniu rozwiązań, które mogłyby realnie poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach? Czy do tej pory znalazł się na tyle odważny minister, który działałby dla interesu ludzi, zwykłych ludzi a nie interesu działaczy partyjnych? A nawet jeśli w historii takowy był, o szlachetnych ideałach, to czy nie miał on politycznie związanych rąk? Jeśli już zaczął działać w jakiejś sprawie, musiał powoli myśleć o opuszczeniu swojego stanowiska.
Ach ta nieobliczalna polityka w polskim wydaniu! Jak ogromny ma ona wpływ na różnego rodzaju zależności, układy, układziki, koneksje, itp. I jak tutaj ma być dobrze? Nie dziwmy się, że karuzela obietnic, pseudo dyskusji, pseudo mądrych słów o bezpieczeństwie będzie nadal się kręcić. Tutaj chodzi o zdobycie zaufania określonych grup społecznych. Jedni przeciw drugim, byleby mocniej dokopać, poniżyć i zdyskredytować. Czy takie praktyki, gdzie na kanwie istotnych dla życia społecznego dziedzin, rozgrywa się swoje wąskie, egoistyczne interesy, mogą zmotywować do rzetelnej i wytrwałej pracy porządnych, uczciwych instruktorów i egzaminatorów? Odwrotnie, takie sytuacje uczą i wręcz zmuszają do myślenia w kategoriach: „byle jakoś przetrwać w zawodzie, byle jakoś przeżyć, byle coś zarobić i udawać, że się jakoś pracuje”.
Robi się przykro, jak się to wszystko analizuje. Ale cóż my, zwykli ludzie, aczkolwiek żywo zainteresowani i zatroskani zawodowymi problemami, możemy zrobić? Wszelkie idee, zwłaszcza te, dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym, włóżmy (tak naprawdę) między bajki. Nie oszukujmy się, że będzie dobrze i że decydentom realnie zależy, żeby zreformować system szkolenia i egzaminowania. Tak było (i to długie lata), jest i najprawdopodobniej będzie.
Mówiąc wprost, może nieco przekornie i z lekką ironią: na naszej branży istnieje coś w rodzaju jakiegoś fatum, skazy i przede wszystkim totalnej niemocy. Jest jakaś niewidzialna ręka, która blokuje dobre inicjatywy. Dlatego szybkich i konstruktywnych zmian raczej nie oczekujmy. Ale … obym się mylił.
Paweł Żuraw, instruktor z praktyką egzaminatorską, nauczyciel akademicki